Dortmund postawił kolejny krok! - podsumowanie kolejki Bundesligi
Wszyscy raczej byli skłonni ku wizji, że Bayern prędzej czy później nadrobi (chociaż w niewielkim stopniu) sześciopunktową stratę do Borussii Dortmund. Że monachijczycy będą naciskać dortmundczyków i nękać ich do samego końca walki o mistrzowski tytuł. No i nadal tak może być, jednak Bawarczycy w ten weekend rzucili sobie pod nogi kolejną kłodę... Zapraszam na podsumowanie minionej kolejki Bundesligi, w którym pomógł mi Mateusz Fabrowski. Na końcu znajdziecie podsumowanie gry Polaków, tabelę oraz... NAJLEPSZĄ JEDENASTKĘ KOLEJKI WG FOOTROLLA!
Hannover 0:3 RB Lipsk (45+3’ Halstenberg, 64’, 85’ Orban)
Składy:
- Hannover: Esser - Korb, Akpoguma, Anton, Albornoz - Schwegler, Walace - Müller, Asano (70. Weydandt), Muslija (46. Wood) - Jonathas
- Lipsk: Gulacsi (46. Mvogo) - Klostermann, Konate, Orban, Halstenberg - Adams, Demme (87. Augustin) - Sabitzer, Laimer - Poulsen, Cunha (81. Forsberg)
Proszę Państwa, tak gra przyszły spadkowicz. Nie widać ani krzty niczego w tzw. "formie" Hannoveru, co mogłoby chociaż sugerować, że ubiegłoroczny beniaminek powalczy o utrzymanie. Jest to ten sam żałosny poziom co HSV i prawie tak żałosny jak FC Köln w minionych rozgrywkach. Totalnie żadnego zagrożenia nie stworzyli gospodarze w starciu z Lipskiem, który wypunktował ich z palcem w dupie tak, jak uczynił to tydzień temu z Fortuną Düsseldorf. Żenua pełną gębą, bo to, co pokazuje H96 to wstyd w najczystszej postaci. Nie pomogła - jak na razie - zmiana trenera, a Thomas Doll zaczął od... utrzymania formy zespołu, ale co chłop ma zrobić? Jak w Hannoverze tylko bramkarz trzyma poziom i spisuje się więcej niż dobrze. Michael Esser pracuje na pozostanie w Bundeslidze i najpewniej ten cel osiągnie, tyle że w innej koszulce.
Hoffenheim 1:1 Fortuna Düsseldorf (15' Kramarić - 46' Hennings)
Składy:
- Hoffenheim: Baumann - Brenet (71. Szalai), Vogt, Posch, Schulz - Grillitsch - Amiri (61. Nelson), Demirbay - Geiger - Joelinton (75. Belfodil), Kramarić
- Fortuna: Rensing - Ayhan, Bodzek, Hoffmann - Zimmermann, Stöger (90+4. Bormuth), Morales, Gießelmann - Fink - Ducksch (69. Lukebakio), Hennings (84. Karaman)
Kolejny mecz, w którym Hoffenheim zawiodło na całej linii. Oczywiście mogło być gorzej, ale Julian Nagelsmann sam mówił po meczu, że zagrali totalny paździerz i powinni byli to przegrać. Widać, że nie odnalazłby się w Monachium... Mówimy o tym TSG, że zaraz się rzucą na Ligę Mistrzów, że fajnie grają, że potencjał, że sratatata, a oni nadal nie potrafią ustabilizować formy na wysokim poziomie. Bo jedyne co robią, to remisują. Dokładnie to 7/9 ostatnich spotkań zremisowali. Fajnie, bo jeśli doliczyć by do tego 4 wcześniejsze wygrane, to Hoffenheim ma tylko jedną porażkę w 13 meczach, ale co z tego? Spadli na ósmą lokatę i nie potrafili pokonać beniaminka z Düsseldorfu, który tydzień temu totalnie rozsypał się w starciu z Lipskiem. Słabizna! A obrona koniecznie musi zostać wzmocniona.
Norymberga 1:1 Werder Brema (86' Ishak - 63' J. Eggestein)
Składy:
- Norymberga: Mathenia - Valentini, Margreitter, Ewerton, Leibold (46. Goden) - Behrens, Petrak - Misidjan (67. Kerk), Pereira, Palacios (82. Ishak) - Zrelak
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Veljković, Moisander, Augustinsson - Sahin (84. Möhwald) - M. Eggestein, Klaassen - Harnik (46. J. Eggestein), Kruse, Rashica (46. Sargent)
Szczwana jest ta Norymberga. Wiadomo, że punktów za dużo nie uzbiera, ale raz na jakiś czas i ślepej kurze trafi się ziarno. Tym bardziej że na Werder mają patent, bo drugi raz w tym sezonie zremisowali z nimi 1:1 i drugi raz po wyrównaniu w ostatnich minutach meczu. To się nazywa przebiegłość! Najpierw kuszą bremeńczyków kompletem punktów, a potem w decydującej chwili uderzają i zaskakują wszystkich. Co prawda ten punkt za wiele nie zmienia w ich sytuacji, ale przynajmniej dzięki niemu nie są już ostatni i przeskoczyli beznadziejny Hannover. Aczkolwiek pochwaliłbym tutaj co nieco Matheusa Pereirę i to nie tylko dlatego, że kiedyś wymiatałem nim w Fifie. Brazylijczyk zaliczył asystę przy golu Mikaela Iskaha i w ogóle zagrał kilka ciekawych pasów. Fajnie, fajnie.
Hertha Berlin 0:1 Wolfsburg (65' Weghorst)
Składy:
- Hertha: Jarstein - Stark, Lustenberger, Rekik - Lazaro, Grujić, Maier (71. Darida), Plattenhardt (66. Mittelstädt) - Duda - Selke, Ibisević (66. Kalou)
- Wolfsburg: Casteels - Verhaegh, Knoche, Brooks, Roussillon - Arnold - Gerhardt, Rexhbecaj (90+2. Uduokhai) - Malli (86. William) - Steffen (67. Brekalo), Weghorst
Wolfsburg w końcu się na wiosnę przełamał i to w dodatku na nie takim łatwym terenie. Spotkanie nie należało do najciekawszych, ale w sumie można się było takiego spodziewać. Momenty raz na jakiś czas były, poprzeczki były, jakieś parady... ale ogółem no tak średnio. Trzeba jednak rzucić słówko o Jeromie Roussillonie, lewym obrońcy Wolfsburga, który jest przekotem! Przyszedł za grosze z Francji tego lata i od razu zaczął pokazywać, jak powinno się grać na jego pozycji. Szybki jest skurczybyk jak błyskawica na ciemnym niebie, a waleczny jak głodny tygrys. No i dał asystę przy jedynym w tym spotkaniu trafieniu. Jeśli "Wilki" czekały na zakup następcy Ricardo Rodrigueza tyle czasu tylko po to, żeby od razu kupić Roussillona, to są rozgrzeszone.
Bayer Leverkusen 3:1 Bayern Monachium (53' Bailey, 63' Volland, 87' Alario - 41' Goretzka)
Składy:
- Leverkusen: Hradecky - Weiser, Tah, S. Bender, Wendell - Aranguiz - Havertz (45. Baumgartlinger), Brandt - Bellarabi (90. Paulinho), Volland, Bailey (84. Alario)
- Bayern: Ulreich - Rafinha (79. Sanches), Süle, Hummels, Alaba - Kimmich, Goretzka - Müller (74. Gnabry), Rodriguez (77. Davies), Coman - Lewandowski
Żeby liga była ciekawsza! Tekst o meczu znajduje się TUTAJ.
Eintracht Frankfurt 1:1 Borussia Dortmund (36' Jović - 22' Reus)
Składy:
- Eintracht: Trapp - Hinteregger, Hasebe, N’Dicka - da Costa, Fernandes, Rode, Kostić - Jović (55. Gacinović) - Haller, Rebić
- BVB: Bürki - Piszczek, Weigl, Diallo, Hakimi - Witsel, Delaney - Sancho (65. Pulisic), Reus, Guerreiro (77. Bruun Larsen) - Alcacer (86. Götze)
TUTAJ z kolei swoje opiekuńcze skrzydła rozłożył Mateusz.
Schalke 0:2 Borussia Mönchengladbach (85' Kramer, 90+1' Neuhaus)
Składy:
- Schalke: Nübel - Caligiuri, Sane, Nastasić, Oczipka - Rudy (75. Matondo), Bentaleb - Serdar, McKennie, Konoplyanka (61. Fährmann) - Uth
- Gladbach: Sommer - Lang, Ginter, Elvedi, Wendt - Strobl (68. Kramer) - Zakaria (78. Neuhaus), Hofmann (83. Herrmann) - Hazard, Stindl, Plea
Skoro sam Rafał Majchrzak zajął się tym spotkaniem... TUTAJ
Augsburg 3:0 Mainz (8', 34', 54' Finnbogason) - Mateusz
Składy:
- Augsburg: Kobel - Schmid, Khedira, Danso, Stafylidis - Hahn, Moravek (88. Oxford), Baier, Ji (68. Koo) - Gregoritsch - Finnbogason (76. Cordova)
- Mainz: Müller - Brosinski, Hack, Niakhate, Caricol - Baku (73. Onisiwo), Latza (44. Maxim), Gbamin - Boetius - Mateta (58. Ujah), Quaison
Nie mam pojęcia, co się stało z Mainz w tym spotkaniu. Byli w tym meczu kompletnie niewidoczni (i to nie za sprawą padającego śniegu). Gospodarze mogli z nimi zrobić. co tylko chcieli i zdecydowali się na totalną demolkę - jej wykonawcą został wielki Alfred Finnbogason, który skompletował hattricka. Pierwsze dwa gole padły po rzutach karnych i o tym nie ma co gadać. Można jedynie wspomnieć, że oba zostały podyktowane po zagraniach ręką, lecz żaden z zawodników nie został ukarany kartką. Trzecia bramka padła po pięknej drużynowej akcji. Zaczęło się od straty Alexandru Maxima w środkowej części boiska, przez co zespół Augsburga poleciał z kontrą. Islandzki snajper dostał idealne podanie w tempo od Jana Moravka i zewnętrzną częścią stopy umieścił piłkę w siatce. A wracając do Mainz… Oddali oni w tym meczu “aż” 6 strzałów, z czego żaden z nich nie poleciał w światło bramki.
Można zażartować, że to wszystko zasługa Jensa Lehmanna, który w tym tygodniu dołączył do sztabu trenerskiego Augsburga. Możliwe, że coś w tym jest, bo zauważyłem, że gdy Koo Ja-Cheol wchodził na plac gry, to legendarny bramkarz, a nie trener Manuel Baum, dawał mu ostatnie wskazówki i motywował.
Stuttgart 2:2 Freiburg (75' Insua, 83' Didavi - 4' Haberer, 90+4' Niederlechner) - Mateusz
Składy:
- Stuttgart: Zieler - Pavard, Kabak, Kempf, Insua - Esswein (88. Beck), Ascacibar, Gentner (58. Didavi), Zuber - Donis (46. Gomez), Gonzalez
- Freiburg: Schwolow - Gulde (38. Schlotterbeck), Lienhart, Heinz (84. Niederlechner) - Kübler, Haberer, Koch, Günter - Höler (79. Gondorf), Petersen, Grifo
Przyznać się, kto się spodziewał, że te dwie drużyny zapewnią nam taki rollercoaster? Pomijając fakt, że na jesień było 3:3... Ja, oglądając pierwszą połowę, myślałem że usnę, ale druga część meczu była już kompletnie inna. Jednak żeby zachować chronologię trzeba wspomnieć, że początek pojedynek był całkiem emocjonujący, bo już w 4. minucie byliśmy świadkami gola, ale... niestety była to jedyna dobra okazja w pierwszej połowie. Obie drużyny waliły głową w mur do 45. minuty, aż w końcu sędzia zawołał je na przerwę. Na szczęście druga połowa zmieniła oblicze meczu, a wpływ na to mieli przede wszystkim gospodarze, którzy wzięli się do gry. Ich akcje zaczęły być składne, a ich taktyka nie polegała na ciągłych wrzutkach. Zaczęli konstruować ataki środkiem pola i takim oto sposobem wyszli na prowadzenie. Najpierw stan gry wyrównał Emiliano Insua, a osiem minut później prowadzenie gospodarzom dał… Daniel Didavi. Jest to pierwsza bramka Niemca w tym sezonie i syn marnotrawny w końcu się zaczął się "spłacać" Niestety dla VfB, ale po tym trafieniu do głosu doszła drużyna Freiburga, która nie miała nic do stracenia i zaczęła cisnąć gospodarzy. Opłaciło im się to, bo w ostatniej akcji meczu Florian Niederlechner strzelił bramkę na 2:2 i stadion ucichł. Trzeba powiedzieć, że jest to sprawiedliwy wynik, bo ani jedni, ani drudzy nie przeważali w tym spotkaniu. Warto też wspomnieć o Mario Gomezie, który wszedł na plac gry na początku drugiej połowy, a na koniec meczu zobaczył dwie żółte kartki i został oddelegowany do szatni - po raz pierwszy w karierze w taki sposób. Ewidentnie dał impuls swojej drużynie…
Jakoś więcej tych Polaków...
- Robert Lewandowski nie był dość niewidoczny w meczu z Leverkusen, zagrał raczej słabo, choć w paru sytuacjach się pokazał. Jednak trudno było cokolwiek zrobić, skoro Bayern grał taką ofensywną chałę. Warto też dodać, że spotkanie kończył jako kapitan monachijczyków, bo pod nieobecność Manuela Neuera i po zejściu Thomasa Müllera to właśnie on dostał ten prestiżowy materiał na gumkę i rzepy;
- Łukasz Piszczek zagrał dobry mecz na poziomie;
- Adam Bodzek mimo sukcesu Fortuny nie mógł zaliczyć spotkania z Hoffenheim do udanych. Chociażby dlatego, że to on sfaulował Denisa Geigera w polu karnym, co w efekcie dało jedenastkę i gola Andreja Kramaricia;
- Marcin Kamiński był chory i nie załapał się do kadry Fortuny;
- DAWID KOWNACKI jest naszym debiutantem w podsumowaniu Bundesligi i dopełnia kolejne trio na boiskach Niemiec - tym razem stworzył trio w Düsseldorfie. W miniony weekend na boisku go jednak nie zobaczyliśmy, bo jeszcze go w kadrze beniaminka nie było.
JEDENASTKA KOLEJKI!!! ejki... ejki... ejki... (piłkarz, klub, ile razy w jedenastce)
Bramkarz:
Roman Bürki (Dortmund, 1)
Obrońcy:
Mitchell Weiser (Leverkusen, 1)
John Anthony Brooks (Wolfsburg, 1)
Willi Orban (Lipsk, 1)
Marcel Halstenberg (Lipsk, 1)
Pomocnicy:
Karim Bellarabi (Leverkusen, 1)
Julian Brandt (Leverkusen, 1)
Janik Haberer (Freiburg, 1)
Thorgan Hazard (Gladbach, 1)
Napastnicy:
Alfred Finnbogason (Augsburg, 1)
Nicolas Gonzalez (Stuttgart, 1)
Bürki - Weiser, Brooks, Orban, Halstenberg - Bellarabi, Brandt, Haberer, Hazard - Finnbogason, Gonzalez