Marco Reus kontuzjowany!
Tego obawiał się chyba każdy kibic Borussii Dortmund. Największa gwiazda drużyny i jej najlepszy piłkarz, lider, Marco Reus, doznał kontuzji, która wyklucza go z gry w najbliższych spotkaniach.
Wszystko zaczęło się we wtorkowym meczu Pucharu Niemiec z Werderem Brema, kiedy Reus opuścił boisko w przerwie. Czuł ból w udzie, który przeszkadzał mu w grze, ale nie przeszkodził w zdobyciu pięknej bramki z rzutu wolnego tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra. Jak mówił sam piłkarz, on chciał grać dalej, ale sztab zadecydował, że na tak łamliwego zawodnika trzeba dmuchać i chuchać podwójnie czy nawet potrójnie - i dobrze zrobili. Sprawa jest ciut poważniejsza, niż pierwotnie się wydawała.
"Bild" podaje bowiem, że Niemiec będzie pauzował nawet 14 dni i choć nie jest to termin, który zwaliłby z nóg, to jednak rodzi dla Borussii pewne problemy. Przede wszystkim już jutro dortmundczycy zmierzą się u siebie z Hoffenheim, z którym na jesień z niemałym trudem zremisowali 1:1. Julian Nagelsmann mówił ostatnio, że jego drużyna była wtedy lepsza i faktycznie można się z nim w tej kwestii zgodzić. Bolą ich cztery litery, to na bank, więc z wielką chęcią przybędą do Zagłębia Ruhry, żeby utrzeć nosa liderowi - tym bardziej że teraz każdy chce to zrobić.
Kolejna sprawa jest natomiast taka, że w środę BVB zaczyna zabawę w odpadanie z Ligi Mistrzów, a na dzień dobry dostanie zawsze nieprzyjemny Tottenham. Co prawda "Koguty" będą również osłabione, może nawet bardziej niż Niemcy, ponieważ w ich szeregach nie zobaczymy Harry'ego Kane'a i Dele Alliego, co nie zmienia jednak faktu, że brak Reusa to brak Reusa. Brak kapitana boli zawsze, choć na rewanż w Dortmundzie 29-latek najprawdopodobniej zdąży - jest on 5 marca. W międzyczasie wypada Borussii jeszcze starcie ligowe z Norymbergą, które też łapie się w te 14 dni, ale... to Norymberga.
A przypomnijmy, już tak słowem końcowym, że Reus jest w tym sezonie gwiazdą absolutną. Świeci jak wybuchająca Supernova na bezgwiezdnym niebie nieoświetlonym światłami miasta na Podlasiu, a liczby notuje takie, że niejeden matematyk spadał już z krzesła próbując to ogarnąć. 27 meczów, 17 goli i 11 asyst to wynik fantastyczny, pokazujący tylko, jaki wpływ na swoją drużynę ma reprezentant Niemiec. Tylko ludzie bez serca życzyliby mu kolejnych kontuzji, które i tak poszarpały jego karierę, jak głodny pies rzucający się na kawałek mięsa. Sam Reus powiedział kiedyś, że oddałby wszystko, byleby tylko mieć zdrowie. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że Marco jeszcze nigdy nie zdobył mistrzostwa Niemiec. Nigdy! Teraz jest ku temu najlepsza okazja.