Cel: zrównać się z Dortmundem! - zapowiedź 23. kolejki Bundesligi
Z chęcią napisałbym jakąś zapowiedź kolejki Bundesligi, w której poruszyłbym temat Mainz, Fortuny Düsseldorf czy chociażby Augsburga, ale życie mi na to nie pozwala. Po pierwsze, nie chciałoby się Wam tego czytać (choć są to tematy ciekawe!), a po drugie, nie jest to już taki nudny sezon jak ostatnio, gdzie wszystko w czołówce było wyjaśnione właściwie od sierpnia. Teraz się dzieje i trzeba pisać o walce na szczycie!
Jeszcze parę tygodni temu nikt nie myślał nawet o tym, że mając jakieś miliard punktów przewagi nad Bayernem (tak naprawdę to siedem), Borussia tak szybko zdoła to wszystko zaprzepaścić i dać się dogonić głównemu rywalowi w walce o meistra i to jeszcze w lutym! Bo - parafrazując Tomasza Chadę - właśnie tak się sprawy mają, że jeśli monachijczycy pokonają jutro Herthę Berlin na własnym stadionie (o czym za momencik), to przynajmniej do niedzieli zrównają się punktami z Borussią Dortmund! Wyprzedzić jej nie wyprzedzą, bo bilans bramkowy im na to nie pozwoli, no chyba że Bayer Leverkusen rozmieli dortmundczyków na drobny mak, a monachijczycy zabawią się z berlińczykami. Teoretycznie wykluczać tego nie możemy, ale ja takim bawarskim optymistą bym jednak nie był.
Borussia popadła w kryzys i to jest oczywiste. Nie wygrała pięciu meczów z rzędu. W Bundeslidze zremisowała ostatnie trzy - najpierw zrozumiale podzieliła się punktami we Frankfurcie, potem niezrozumiale przewaliła 3:0 z Hoffenheim, które miała jeszcze w 75. minucie meczu, a w ostatni poniedziałek skompromitowała się w Norymberdze, waląc głową w mur złożony z beniaminka - i to w taki dosyć nieprzekonujący sposób, który nawet nie umywał się do mamy Fiony ze Shreka, uciekającej z zamurowanego więzienia. Do tego doszło gładkie 0:3 z Tottenhamem w Lidze Mistrzów (co akurat wielkiego znaczenia nie ma) i odpadnięcie po karnych z Pucharu Niemiec, po strzałach Werderu Brema. W każdym z tych meczów gra dortmundczyków pozostawiała (krócej lub dłużej) wiele do życzenia i wyraźnie pokazywała, że w BVB nie dzieje się tak, jak powinno.
W dodatku kontuzja Marco Reusa, której Niemiec nabawił się w starciu z bremeńczykami, przeciąga się i nie tylko wyklucza go z niedzielnego hitu z Leverkusen, ale także najprawdopodobniej neguje szansę jego występu za tydzień w meczu z Augsburgiem! A każdy kolejny dzień zwłoki z kontuzjowanym Reusem, to kolejny dzień osłabionej Borussii, która bez swojego lidera, kapitana i najlepszego piłkarza gra dużo gorzej i punktuje dużo gorzej. Jakby tego było mało, wypadł też najbardziej doświadczony w drużynie Łukasz Piszczek, który z jednej strony jest tylko bocznym obrońcą, a z drugiej daje zespołowi pewność w defensywie. Poza treningiem jest też Thomas Delaney, stąd też pod wielkim znakiem zapytania stoi zestawienie BVB w potyczce z Bayerem, chociaż wg "kickera" do gry ma wrócić... Manuel Akanji!
No i kolejny element przypałowy jest taki, że Dortmund musi grać z Bayerem Leverkusen, który w Bundeslidze - bo w Pucharze Niemiec i Lidze Europy, z których odpadł, już mniej - jest kocurem pod wodzą trenera Petera Bosza. Nadzieją dla Borussii powinno być to, że wczoraj "Aptekarze" odpadli w słabym stylu z LE, remisując 1:1 u siebie z Krasnodarem, po wcześniejszym bezbramkowym remisie w Rosji. Widać było, że niespecjalnie się Leverkusen spięło na te rozgrywki, to fakt, ale jednak Bosz nie specjalnie rotował podstawową jedenastką, właściwie to w ogóle. Mogą być zmęczeni i to jest zawsze jakiś plus dla BVB, która w dodatku będzie podejmować rywala na Signal Iduna Park, gdzie ostatnimi czasy najczęściej gładko go klepie. Przy czym "najczęściej" nie oznacza, że zawsze...
Zaś co do Bayernu, tak na szybko pisząc, to zmierzą się oni z tymi, którzy jako pierwsi w tym sezonie pokazali światu, że ekipa Niko Kovaca jest jak najbardziej do ogrania. Hertha radzi sobie w meczach z Bawarczykami bardzo dobrze, o ile... nie są one rozgrywane w Monachium, tak jak to będzie miało miejsce tym razem. Bo na Allianz Arenie piłkarze ze stolicy nie zdobyli gola w czterech ostatnich starciach. W lutym już te drużyny się ze sobą mierzyły, było to w Pucharze Niemiec, w Berlinie, gdzie Bayern wygrał co prawda 3:2, ale po dogrywce, bo przez 90 minut utrzymywał się remis 2:2. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko podstawowy czas gry, wyjdzie nam więc, że w pięciu ostatnich spotkaniach Hertha z monachijczykami nie przegrała. To daje jakąś nadzieję na to, że może i tym razem uda im się coś ugrać, tym bardziej że kadra Kovaca jest wąska, kontuzjowana i zmęczona po wyczerpującym meczu z Liverpoolem. Będzie się działo!
Ale co w pozostałych meczach?!
Werder Brema vs Stuttgart, piątek, 20:30
Pierwszy mecz 2:1 dla Stuttgartu. Przypuszczalne składy (wg "kickera"):
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Langkamp, Moisander, Augustinsson - Bargfrede - J. Eggestein, M. Eggestein, Klaassen, Rashica - Kruse
- Stuttgart: Zieler - Kabak, Pavard, Kempf - Beck, Ascacibar, Castro, Insua - Esswein, Gomez, Zuber
Pamiętam pierwszy mecz tych drużyn, gdy z niedowierzaniem patrzyłam na ten wynik i rozkminiałem, jakim cudem tak fajnie grający Werder mógł się wywalić akurat na takim fatalnym Stuttgarcie? Pierwsza wygrana jednych pierwszą porażką drugich - typowa futbolowa historia, aż kiczem zaleciało. Teraz z kolei sytuacja ma się trochę inaczej, bo choć VfB nadal walczy o utrzymanie i niczym Piotr Skarga drapie za wszelką cenę wieko trumny, w której jest już częściowo zakopane, to Werder już nie buja się w czubie tabeli, ale raczej w jej środku. Każdy wynik inny niż wygrana bremeńczyków przed własną publicznością będzie niespodzianką, a jeśli przegrają to już w ogóle, bo ostatnia porażka u siebie przytrafiła im się 1 grudnia i to w dodatku z Bayernem. W taki scenariusz raczej nie wierzę, bo wolę wierzyć w doniesienia, które sugerują, że jeśli Stuttgart przegra, to do następnego meczu może ich przygotowywać już nowy trener... Trzeci w tym sezonie!
Bayern Monachium vs Hertha Berlin, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 2:0 dla Herthy. Przypuszczalne składy:
- Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Hummels, Alaba - Martinez, Thiago - Gnabry, Müller, Ribery - Lewandowski
- Hertha: Jarstein - Lazaro, Stark, Rekik, Mittelstädt - Lustenberger - Grujić, Maier - Duda - Kalou, Selke
Mainz vs Schalke, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 1:0 dla Schalke. Przypuszczalne składy:
- Mainz: Müller - Brosinski, Bell, Niakhate, Caricol - Kunde - Gbamin, Latza - Boetius - Mateta, Quaison
- Schalke: Nübel - Caligiuri, Sane, Nastasić, Oczipka - McKennie, Mascarell - Harit, Uth, Matondo - Kutucu
Mecz ściętych głów - ewentualnie dyndających wesoło na resztkach skóry. I jedni i drudzy nie mogą poszczycić się ostatnio dobrą passą, ponieważ łącznie w siedmiu meczach zdobyli... całe dwa punkty. Idealny mecz na remis, w którym faworytem jest Mainz, gdzie wygra zapewne Schalke - tak będzie, mówię Wam. Goście grali w środku tygodnia w meczu Ligi Mistrzów z Manchesterem City, gdzie, jak pewnie wiecie, osiągnęli korzystny z obiektywnego punktu widzenia wynik i przegrali zaledwie 2:3, mimo gry w przewadze. Sukces! Nie przemęczyli się jakoś bardzo, bo nawet gdy prowadzili, a rywal grał w osłabieniu i można było pokusić się o jakieś coś więcej, nie kwapili się zbytnio do atakowania. Wątpliwe, aby zrobili to w Moguncji, gdzie nie będą nawet gospodarzem. Wicemistrz Niemiec gra z Mainz i się go boi... Żałosne. Krótkie info przypominające: nazwy obu klubów to Schalke 04 i Mainz 05. Jeden z kibiców tych pierwszych stwierdził, o czym pisze "Bild", że obecnie jego klub powinien nazywać się Schalke 05, co nawiązuje do przeciętności w jaką popadł zespół. Kto za nią odpowiada? Nie tylko trener Domenico Tedesco ale także dyrektor sportowy Christian Heidel, który przyszedł z... Mainz 05.
Freiburg vs Augsburg, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 4:1 dla Augsburga. Przypuszczalne składy:
- Freiburg: Schwolow - Kübler, Lienhart, Heintz, Schlotterbeck - Abrashi, Frantz - Haberer, Grifo - Niederlechner, Petersen
- Augsburg: Kobel - Schmid, Oxford, Danso, Stafylidis - Khedira, Baier - Ji, Gregoritsch, Max - Cordova
Nawet ciekawy może być taki ogórkowy mecz, chociaż o istnieniu ludzkości to on raczej nie zadecyduje. Dół tabeli, walka o utrzymanie - to są te klimaty, w dodatku opatrzone różnymi brakami kadrowymi. Smakowity kąsek! Ciekawe czy Augsburg wydźwignie się nieco z tego gnoju, w którym stoi po kolana i odbije się od najsłabszych w lidze Norymbergi, Hannoveru i Stuttgartu, bo jeśli nie zacznie chociaż delikatnie punktować, to miejsce barażowe z wielką chęcią go przyjmie. A Bundesliga bez żalu pożegna.
Borussia Mönchengladbach vs Wolfsburg, sobota, 15:30
Pierwszy mecz 2:2. Przypuszczalne składy:
- Gladbach: Sommer - Johnson, Ginter, Elvedi, Wendt - Strobl - Neuhaus, Hofmann - Herrmann, Hazard, Stindl
- Wolfsburg: Casteels - William, Knoche, Brooks, Roussillon - Guilavogui - Gerhardt, Arnold - Steffen, Weghorst, Brekalo
Jeden z ciekawszych pojedynków kolejki, bo może nam dać odpowiedzi na pytania takie jak: skąd pochodzimy, dlaczego istniejemy, dokąd zmierzamy? Borussia nie jest już tą samą Borussią co na jesień (heh) i nie prezentuje się już tak dobrze. Przynajmniej na razie, bo w ich przypadku zachwianie wydaje się chwilowe i prędzej czy później powinni z niego wyjść - bez pucharów, z mocną i odpowiednio szeroką kadrą: czego chcieć więcej? Kwestia zmienników jest istotna, ponieważ na wiosnę ewidentnie zawodzi Alassane Plea, który może i ciągle jest najlepszym strzelcem zespołu, ale od pierwszego starcia z Leverkusen w połowie stycznia jest cieniem samego siebie i do siatki nie trafia. Teraz "Źrebaki" znajdują się w naprawdę trudnym okresie i mierzą się z mocnymi ekipami. Zaczęło się od dotkliwej porażki 0:3 z Herthą u siebie, potem remis z groźnym Eintrachtem, teraz mecz z wysoko postawionym Wolfsburgiem, no a potem ten cholerny Bayern. Nie ma lekko. Skupiając się jednak konkretnie na tym meczu, Gladbach będzie oczywiście faworytem, ale "Wilki" chyba już ustabilizowały swoją wiosenną formę i złapały odpowiedni rytm, który początkowo był wyraźnie zachwiany.
Fortuna Düsseldorf vs Norymberga, sobota, 18:30
Pierwszy mecz 3:0 dla Norymbergi. Przypuszczalne składy:
- Fortuna: Rensing - Zimmermann, Ayhan, Kamiński, Gießelmann - Morales, Stöger - Lukebakio, Fink, Barkok - Hennings
- Norymberga: Mathenia - Valentini, Mühl, Ewerton, Leibold - Petrak - Pereira, Behrens, Löwen, Misidjan - Zrelak
Taaaak! Czekałem cały tydzień, żeby móc zapowiedzieć ten szlagier nad szlagiery! Hit nad hity! Mecz nad meczycha! Absolutnie ŻADEN inny mecz tej kolejki Bundesligi nie mógł zostać rozegrany w sobotę o 18:30, ŻADEN, tylko starcie beniaminków! Tego właśnie potrzeba kibicom. O 15:30 rzuca się ochłapy, a z pośród nich wyciąga jeden najlepszy mecz, który umieszcza w prime-time'ie! To jest to! Ta technika, ta jakość, te wybitne strategie piłkarskie i ta stawka, o którą będą walczyć współcześni gladiatorzy. To jest starcie godne uwagi każdego widza, a jeśli nie będzie oglądał tego meczu i wybierzesz jakiś shit w postaci... czegokolwiek innego (bo oferta innych lig też nie powala), to znaczy, że nie masz rozumu i godności człowieka. Starcie beniaminków, sobota, 18:30, Bundesliga. Musicie to zobaczyć!
A tak serio mówiąc, to może tu być całkiem niezłe widowisko, nie wykluczam.
Hannover vs Eintracht Frankfurt, niedziela, 15:30
Pierwszy mecz 4:1 dla Eintrachtu. Przypuszczalne składy:
- Hannover: Esser - Anton, Felipe, Wimmer - Korb, Bakalorz, Schwegler, Ostrzolek - Haraguchi - Müller, Weydandt
- Eintracht: Trapp - Hinteregger, Hasebe, N'Dicka - Rode - da Costa, de Guzman, Gacinović, Kostić - Haller, Rebić
Przejdźmy teraz do czegoś poważniejszego, chociaż nie wiem, czy to słowo pasuje akurat do Hannoveru. Tym bardziej że śmiech mnie bierze, kiedy pomyślę sobie o tym, że ta mizerna defensywka będzie musiała poradzić sobie z arsenałem ofensywnym Eintrachtu, który pokazał ostatnio swoją moc w meczu z wcale nie słabym Szachtarem Donieck (który co prawda też miał kłopoty z defensywą). Oczywiście "Die Roten" mogą tutaj pokusić się o jakąś małą sensacyjkę, a Michael Esser może znowu zaliczyć świetny występ godny miana golkipera kolejki, bo Eintracht Frankfurt nie gra już z taką świeżością, jak to miało jeszcze na początku sezonu. Adi Hütter nie oszczędza swojej drużyny mimo gry w pucharach, co odbija się na ich wynikach - "Orły" w tym roku wygrały tylko jeden z pięciu meczów Bundesligi, w czterech pozostałych (z rzędu) remisując. Hannover to na pewno taka fajna odskocznia, ale jako że tonący brzytwy się chwyta, trzeba uważać, aby czasem nie dać gospodarzom cienia nadziei. Wtedy rzucą się oni na Eintracht i nie będą się nad tym zastanawiać, co może ostatecznie stłamsić gości.
Borussia Dortmund vs Bayer Leverkusen, niedziela, 18:00
Pierwszy mecz 4:2 dla Dortmundu. Przypuszczalne składy:
- Dortmund: Bürki - Hakimi, Akanji, Zagadou, Diallo - Witsel, Delaney - Sancho, Philipp, Guerreiro - Götze
- Leverkusen: Hradecky - L. Bender, Tah, S. Bender, Wendell - Baumgartlinger - Havertz, Aranguiz - Brandt, Volland, Bailey
RB Lipsk vs Hoffenheim, poniedziałek, 20:30
Pierwszy mecz 2:1 dla Lipska. Nie ma jeszcze przypuszczalnych składów.
Kolejny poniedziałkowy mecz i... ciekawe czy tym razem także zobaczymy jakieś protesty. Nie od dziś bowiem wiadomo, że oba te kluby są nazywane plastikowymi, a ich starcia to "plastikowe derby". Chodzi oczywiście o to, że są to zespoły bez jakiejś wielkiej bazy kibicowskiej, powstałe głównie dzięki pieniądzom z zewnątrz - w Lipsku od Red Bulla, w Hoffenheim od pana Dietmara Hoppa. Oba kluby nie mogą poszczycić się wybitną pozycją na scenie kibicowskiej, chociaż ostatnio na necie widziałem fotkę gościa, byczka takiego, który na plecach pyknął sobie wielką dziarę z herbem RB i w ogóle. Odważnie! Tak samo jak odważne może być to spotkanie, bo oczekuję tutaj porywającego widowiska. Na jesień jakoś specjalnie czterech liter ono nie urwało, ale w przypadku RB i TSG zawsze można liczyć na jakiś ciekawy spektakl.