Kozioł, zawały, NRD i pośmiewisko sezonu
Emocje w Bundeslidze trwały do samego końca, Bayern z Borussią szły łeb w łeb, potykając się co chwila na wystających dookoła konarach. Za nimi spokój był już jednak większy i dopiero w kwestii gry w europejskich pucharach działy się tam niezłe jaja. Było fajnie, ale trzeba powiedzieć wprost, że FAJNIEJ było... ligę niżej, gdzie tworzyły się scenariusze godne hollywoodzkiego Oskara.
Trudno mi właściwie poukładać w głowie to, co działo się ostatnio w mojej futbolowej historii. Jako Ślązak przeżywałem spory rollercoaster, widząc, jak upadają marki pokroju Ruchu Chorzów i GKS-u Katowice, jak razem z nimi dołują ROW Rybnik i Rozwój Katowice, a z drugiej strony oglądając fetę kontrowersyjnie śląskiego Piasta Gliwice. Jako że śledzę też niemiecką piłkę, z większymi wypiekami na twarzy analizowałem sytuację w tabeli 2. Bundesligi, która w ścisłej czołówce dostarczyła nam tyle jaj, co nawet Wielkanocny zając nie jest w stanie przytargać w tym swoim koszyku, czy gdzie on tam te jajca nosi. Może lepiej tego nie wiedzieć...
Przed sezonem było wiadomo, kto na niemieckim zapleczu będzie faworytem. Kolonia (lub jak kto woli FC Köln) oraz HSV. Dwie ogromne marki, które na kibiców i budżety - nawet po spadku z elity - narzekać nie mogły, przez co wydawało się oczywiste, że od początku do końca będą w ścisłym czubie tabeli 2. Bundesligi. Tak też było. Kolonia pożegnała się z pierwszą ligą grając jednocześnie w europejskich pucharach, zaś Hamburg poleciał jako ostatni klub założyciel Bundesligi, który grał w niej nieprzerwanie od 1963 roku! Do 2018... Innej takiej ekipy nie było, ale w końcu HSV doigrało się i zasłużenie zrobiło sobie siniaczka na swojej historii.
Obie ekipy od samego początku kosiły po kolei na szczycie, w końcu ich kadry przewyższały kilkukrotnie wartość pozostałych zespołów. Spójrzcie nawet na takie głupie zestawienie Transfermarktu, który akurat niemieckie drużyny analizuje bardzo skrupulatnie. Druga rubryczka od prawej:
Kolonia miała nieco burzliwy początek, ale od 6. kolejki (a grali ich 34) już nie wychodziła poza dwa pierwsze miejsca - dobra, dobra, tylko raz spadli na trzecie, gdy przegrali w bezpośrednim meczu z HSV 0:1. Hamburger SV miał trochę więcej perypetii, bo sezon rozpoczął od solidnego... 0:3 na własnym stadionie. Kilka weekendów później przyszło do tego 0:5 z Jahn Regensburg, przez co dopiero w 11. kolejce ustabilizowali oni swoją pozycję w pierwszej dwójce. Najpierw liderem było HSV, potem Köln, które już tej pozycji nie oddało i wygrało rozgrywki. Co prawda... będąc na pierwszym miejscu "Kozły" zmieniły niedawno trenera, bo zatrudniony przed sezonem Markus Anfang nie spełniał oczekiwań zarządu i nie stworzył takiej maszyny, jaką stworzyć powinien.
Kolonia tak naprawdę traktowała 2. Bundesligę jako taki poligon doświadczalny przed ponownym powrotem do elity, co też nie mogło dziwić. Pakę mieli jak jasna cholera, ale nie potrafili dokręcić śruby i stać się takim drugoligowym Paris Saint-Germain. Ich ofensywa była miażdżąca, w całym sezonie zdobyła 84 bramki, ale przy okazji zespół stracił ich aż 47! Przy czym mówimy o tak kuriozalnych rozgrywkach, w których tylko jedna ekipa straciła mniej niż 40 goli... W każdym razie w spotkaniach "Kozłów" padały takie wyniki jak: 3:5 (lub 5:3, trzy razy), 8:1, 5:1 czy 4:4, o takich grzecznych 3:0 i 4:0 już nie wspominając. Dwaj najlepsi strzelcy ligi byli piłkarzami Kolonii - Simon Terodde (29 trafień) i Jhon Cordoba (20 trafień).
W tym samym czasie Hamburg kopał się mocno po czołach. Zaspojleruję Wam już końcówkę i powiem, że po 34 kolejkach ich bilans prezentował się 45:42... Najgorsza ofensywa 2. Bundesligi zdobyła 35 bramek. Takie tam.
W całym tym zamieszaniu bardzo istotna była drużyna Unionu Berlin, która już od jakiegoś czasu celuje w awans do 1. Bundesligi. Między jej słupkami stoi Rafał Gikiewicz, który w tym sezonie był czołową postacią ligi i prezentował się wyśmienicie. Ekipa z byłego NRD zanotowała najmniej porażek w lidze, ale za to najwięcej remisów, przez co ostatecznie udało jej się zająć trzecie miejsce w tabeli i załapać na baraże, które przed sezonem braliby pewnie w ciemno - w końcu gdzie tu podskakiwać do Kolonii i HSV, nie? Klub ze stolicy był niepokonany przez 17 pierwszych kolejek, ale zbyt często dzielił się punktami, przez co awans przegrał bilansem bramek, remisując w ostatniej kolejce sezonu 2:2 z Bochum, choć przegrywał już 0:2. Zespół, który zajął drugie miejsce i koniec końców miał taką samą liczbę punktów... przegrał 1:3 i mógł odetchnąć z ulgą, a nie był to wcale Hamburg. Skoro Kolonia była pierwsza, a Union trzeci, to kto, u licha, zajął drugie miejsce i wywalczył awans?! Paderborn. Beniaminek.
Historia tego klubu, którego maskotką jest mysz Holli i który ma stadion stworzony z tego samego projektu co Piast Gliwice (identico!) jest niesamowita, bo od 2014 Paderborn rok w rok albo spada, albo awansuje. Nie ma nic pomiędzy! Tomasz Urban na antenie Eleven śmiał się już, że w następnym sezonie albo z powrotem spadną do 2. Bundesligi, albo awansują do Ligi Mistrzów, co... nie jest w sumie wykluczone. Prześledźmy ich losy:
- 2014 rok - awans do 1. Bundesligi
- 2015 rok - spadek do 2. Bundesligi
- 2016 rok - spadek do 3. ligi
- 2017 rok - spadek do ligi regionalnej, ale udało im się utrzymać, ponieważ licencji na grę w 3. lidze nie otrzymał spadający z 2. Bundesligi TSV Monachium, przez co to Bawarczycy zajęli miejsce Paderborn w IV lidze
- 2018 rok - awans do 2. Bundesligi
- 2019 rok - awans do 1. Bundesligi
To nie jest klub dla ludzi podatnych na zawały serca... Wesoła to drużyna jak jasna cholera, ale nie tylko w kwestiach organizacyjnych, ale też boiskowych. Bo to właśnie SCP może poszczycić się drugą najlepszą ofensywą ligi, bardzo przyjemnym do oglądania futbolem "na tak", w którym nie ma nudnych 0:0. Co prawda - jak w przypadku Kolonii - ich defensywa również pozostawiała wiele do życzenia, bo zainkasowała aż 50 goli, ale chyba lepsze to niż takie mdłe HSV, prawda?
W trzech ostatnich kolejkach Paderborn przegrał aż dwukrotnie, lecz Union także pogubił punkty, dzięki czemu to zespół Stefena Baumgarta zdobył wicemistrzostwo. Zapytacie pewnie, gdzie w tym wszystkim HSV? Czemu nie ma w ogóle wspominania o nich w kwestii walki o awans? Bo oni to osobna historia...
Po 30. kolejce hamburczycy spadli z drugiego na czwarte miejsce, co oznaczało, że ani nie awansują do Bundesligi bezpośrednio, ani nie zagrają w barażu o wejście, który dawało trzecie miejsce. HSV między 26. a 33. kolejką... nie wygrał żadnego meczu. 8 spotkań bez zwycięstwa, a w tym bezpośrednie porażki z Unionem czy Paderbornem. Jeśli rozciągniemy to do 12 meczów, wyjdzie nam, że w tym okresie Hamburg wygrał tylko dwukrotnie. WIELKIE HSV! ZAŁOŻYCIEL BUNDESLIGI! Grube hajsy, wspaniali kibice, piękny stadion, klasyczne tradycje... i brak umiejętności prowadzenia klubu. Taki ich obraz. Przed ostatnią koleją było już wiadomo, że "Dinozaury", jak niektórzy na nich mówili, gdy byli jeszcze w elicie, nie awansują w jakikolwiek sposób, bo nawet jeśli Union przegrałby swój mecz i HSV dogoniłoby go punktami, to nie było szans, żeby wygrali +/- dwudziestoma bramkami, żeby prześcignąć ich bilansem.
Hamburg to klub mem, największe pośmiewisko Niemiec, które swoją głupotą wyróżniałoby się nawet w polskim futbolu. Nie wiem, do jakiej marki można by przyrównać spadek HSV, ale tak po prawdzie... to mogą chyba zbijać piątki z katowicką GieKSą, bo to ten sam poziom żenady. Tyle że tutaj mówimy o braku awansu, a nie spadku! Od stycznia 2015 roku Hamburger SV był prowadzony przez siedmiu trenerów, część z nich trzeba teraz spłacać, a od nowego sezonu - tak, tak! - trzeba będzie zatrudnić nowego! Gratulujemy Kolonii, gratulujemy Paderborn, życzymy powodzenia w barażach Unionowi, a Hamburgowi... z Hamburga się śmiejemy. Chociaż będą mieli derby z St. Pauli przez drugi sezon z rzędu...
Philip Klement z Paderborn myślał po meczu, że to Union awansował bezpośrednio. Sędzia Sven Jablonski powiedział mu, że Berlin wygrał 3-2.
— Maciej Iwanow (@Maciej_Iwanow) 20 maja 2019
Pytanie czy to był zwykły trolling czy Sven idzie w ślady ojca (tego od Phantom-Tora Helmera) i widzi bramki, które nie padły :)#BundesTAK