Niemieckie wizytówki wróciły na swoje miejsce
Bundesliga
01-12-2017

Niemieckie wizytówki wróciły na swoje miejsce

-
0
0
+
Udostępnij

Ile można pisać o Bayernie, o którym pisze się zawsze i wszędzie, bo to Bayern. Ile można pisać o Borussii Dortmund, której forma wygląda tak jak księżna Alby po operacjach plastycznych (wpiszcie ją w Google, ale robicie to na własną odpowiedzialność)? Ile można zachwycać się Schalke Domenico Tedesco, które wraca na właściwe tory i w pełni zasłużenie baluje w górnej części tabeli? W Niemczech grają też inni wielcy, albo może raczej duzi, którzy po słabiutkim poprzednim sezonie powracają pod światła fleszy i miejsc premiowanych europejskimi pucharami - w sumie Schalke też się do nich zalicza. Zapraszam na zapowiedź 14 kolejki Bundesligi!

Czołówka ligi niemieckiej wygląda tak, jak powinna wyglądać. Sezon temu był tam niezły miszmasz, bo oprócz stałych bywalców w postaci Bayernu i BVB, zameldowali się tam beniaminek z Lipska, z mającym pomysł Ralphem Hasenhüttlem, zaskakujące Hoffenheim autorstwa Juliana Nagelsmanna, sztywna Hertha konsekwentnego Pala Dardaia, FC Köln budowane od drugiej ligi przez Petera Stögera i drugi beniaminek, tyle że z Freiburga, z pracującym tam prawie od narodzin Christianem Streichem. Niewiele też brakło Werderowi Brema, który do siódmego miejsca stracił tylko trzy punkty. Gdzie są obecnie te drużyny? Kolonia, Werder i Freiburg zajmują trzy ostatnie miejsca w tabeli, natomiast Hertha tłucze się gdzieś w środku stawki. Lipsk z Hoffenheim zostali w czołówce, ale to akurat żadna niespodzianka, bo pucharowi debiutanci udowodnili, że są godni tego, aby być na górze. TSG już od dawna pretendowało do kontynentalnej wycieczki i miało, a właściwie ma, potencjał, żeby robić to co rok. Chociaż ciekawe co się z nimi stanie, gdy zabraknie tam Nagelsmanna. Co do RB to ich obecność na szczycie nie była żadną sensacja. Mogło, a wręcz powinno dziwić to, że w pierwszym sezonie w Bundeslidze udało im się zgarnąć wicemistrzostwo, ale każdy, kto chociaż trochę interesował się niemiecką piłką, wiedział, że drużyna Red Bulla to przyszły gigant i jest w stanie powalczyć o miejsca premiowane grą w Lidze Europy. Lipsk wykorzystał po prostu miejsce, w którym rok temu były wizytówki, regularnie reprezentujące Niemcy w Europie w ostatnich latach. A gdzie one były? W dupie.

Bayer Leverkusen prawie do ostatniej kolejki bił się o to, żeby nie zagrać w barażu. Schalke miało się trochę lepiej, ale w ostatecznym rozrachunku zgromadzili wówczas tylko dwa punkty więcej niż Aptekarze. Najlepiej miała się Borussia Mönchengladbach, która od piątej kolejki ani razu nie zajmowała miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach i popadła w typową ligową przeciętność - chociaż trzeba powiedzieć, że do Ligi Europy zabrakło jej tylko trzech oczek. W całym tym rozliczeniu skrupulatnie pomijam Wolfsburg, bo Wilki były w dupie w sezonie 2015/16, 2016/17 i w obecnym, 2017/18, nadal w tej dupie są. Nie ma De Bruyne, nie ma pucharów, tak to trochę, a nawet bardzo, wygląda. No i wszystkie te zespoły, pomijając rzecz jasna Wolfsburg, w obecnych rozgrywkach odżyły i w pełni zasłużenie, razem z Bayernem, BVB, Lipskiem i Hoffenheim, zajmują wszystkie siedem miejsc premiowanych europejskimi pucharami (przy czym to ostatnie jest zależne od finału Pucharu Niemiec). Przyjrzyjmy się im.

Nad Schalke nie będę się jakoś bardzo rozwodził, bo jest o nich stosunkowo głośno. Tedesco, innowator, przede wszystkim defensywa, Revierderby, Leon Goretzka i tak dalej. W pełni zasłużenie zajmują najniższy stopień podium, ale wcale nie jest powiedziane, że zobaczymy ich w następnej edycji Ligi Mistrzów. Sezon jest długi, a forma jak kobieta - zmienna. Raz jest, raz jej nie ma i wcale nie jest powiedziane, że Schalke nie zostanie rozszyfrowane na wiosnę. Drużyny będą do nich podchodziły inaczej, dużo niżej, będą mieli doświadczenie zebrane podczas pierwszych spotkań w rundzie jesiennej i ekipie Tedesco będzie się grało trudniej. Na pewno. Dopiero pierwsza połowa 2018 roku pokaże nam, co tak naprawdę warty jest Niemiec włoskiego pochodzenia, chociaż już teraz wiadomo, że trener z niego dobry. Ale czy coś więcej?

Dość cichutko za plecami Schalke uplasowała się Borussia Mönchengladbach. Od samego początku widać było, że Dieter Hecking wykonuje tam kawał solidnej roboty, chociaż w poprzednim sezonie, gdy zastąpił na stanowisku trenera Andre Schuberta, wyniki nie zawsze mogły zadowalać fanów. Teraz jest już tylko lepiej, czego dowodem może być ostatnia wygrana z Bayernem Monachium 2:1. Wyniki Gladbach mogą imponować, tym bardziej że przecież latem trzeba było przeorganizować środek pola, bo Mahmoud Dahoud został wyjęty przez Borussię Dortmund. Zastąpił go Dennis Zakaria i bez większego rozbiegu wszedł z buta w rozgrywki Bundesligi. Wybór na pozycji środkowego pomocnika mógłby być jednak u Źrebaków trochę większy, bo w przypadku, gdy wypadnie ktoś z dwójki Kramer - Zakaria, obecnie problemy z głową (od strony fizycznej rzecz jasna) ma ten pierwszy, to zbyt wielkiego pola manewru tam nie ma. Z bardzo dobrej strony pokazuje się 18-letni Cuisance, jest w obwodzie 20-letni Benes (kontuzja), defensywny drewniak Strobl (kontuzja) i mogący teoretycznie tam zagrać mizerny Hofmann (też kontuzja) - jak widać szału nie ma. Pierwsza dwójka to głos przyszłości, zaś druga dwójka to jakość o klasę lub nawet dwie niższa niż Kramer z Zakarią. To może odbić się czkawką, podobnie zresztą jak obsada środka obrony. Ginter i Vestergaard? Nie wiem, czy jest w Bundeslidze para, która wyglądałaby bardziej elektrycznie i wzbudzałaby tyle negatywnych emocji. Oczywiście w takim Freiburgu obaj panowie robiliby pewnie furorę, ale jak na poziom Mönchengladbach... wygląda to bardzo biednie. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć tego Gintera, coś tam w nim Borussia Dortmund widziała, pokopał parę razy w reprezentacji, ale w połączeniu z Vestergaardem? To tak jak kąpiel z wrzuconą do wody lokówką podpiętą do prądu. Po notach obu panów widać, że świetne występy przeplatają z fatalnymi, co na pewno nie sprzyja stabilizacji i uważam, że tę pozycję zdecydowanie trzeba u nich wzmocnić. Zresztą walić noty, spójrzmy na suche statystyki, a one wyraźnie mówią, że tylko Köln i Freiburg (iks de) bronią gorzej od Gladbach. Póki co wszystko działa tam jednak całkiem spoko, Stindl, Raffael i Hazard mają formę i ciągną ofensywę, lecz i tak twierdzę, że pierwsza czwórka na koniec sezonu to dla nich lekka abstrakcja.

Ciekawie również prezentuje się Bayer Leverkusen, który dysponuje trzecim najlepszym atakiem w lidze. Tylko, co chyba naturalne, Bayern i Dortmund częściej prezentują publiczności swoje cieszynki, a taki obrót spraw może niektórych dziwić, tym bardziej po niemrawym starcie sezonu ekipy prowadzonej przez Heiko Herrlicha. Był on swojego rodzaju trenerem-zagadką, bo w poważnym klubie jeszcze nie miał okazji pracować. Trochę zajęło mu to, żeby rozpędzić ten tramwaj zwany Leverkusen, ale teraz wygląda to naprawdę optymistycznie. W ataku następcą Chicharito miał być ściągnięty z Argentyny Lucas Alario, ale przyjście nieco drewnianego Argentyńczyka podziałało mobilizująco na Kevina Vollanda, który na razie ma na swoim koncie 8 goli w 13 meczach, dzięki czemu jest trzecim najlepszym strzelcem ligi, za oczywistymi liderami w postaci Aubameyanga i Lewandowskiego. A Alario na razie zawodzi. Za kadencji Herrlicha odpalił wreszcie talent 20-letniego Jamajczyka Leona Baileya, który staje się powoli postrachem skrzydeł Bundesligi. Dynamika, szybka lewa noga, drybling, zwrotność - ma to wszystko ex-grajek Genk, więc najprawdopodobniej za jakieś 2-3 lata zobaczymy go w innej koszulce. Jednak to nie koniec ofensywnej karuzeli rodem z BayArena, bo jest przecież jeszcze Julian Brandt z dychą na plecach, jest Bellarabi, który mocno obniżył loty, jest mega perspektywiczny Kai Havertz. Mimo letniej wyprzedaży Bayer wciąż ma kim straszyć w ataku i widać to było chociażby w meczu z Gladbach, kiedy przegrywali na wyjeździe 1:0 do przerwy, ale byli w stanie wygrać aż 5:1. Nie rozumiem jedynie na cholerę ściągali do siebie Svena Bendera? Łoł, super, bliźniaki w jednej drużynie, ale przecież były piłkarz Dortmundu wprost stwierdził, że w swojej poprzedniej drużynie po prostu nie łapał się do grania przez konkurencję. Czytaj: byłem za ch*jowy. A w dodatku nie od dziś wiadomo, że jego kontuzje są tak pewne jak zejście Robbena do lewej nogi. Mimo tego Leverkusen widzi mi się na pozycji wyższej niż Borussia Mönchengladbach, ale to tylko moje przeczucie. Trenera lepszego mają Źrebaki, ale Aptekarze mają szerszą i bardziej jakościową kadrę. Pożyjemy, zobaczymy.

No i tak właśnie wyglądają trzy drużyny, które w poprzednim sezonie były tam, gdzie trzeci rok z rzędu znajduje się Wolfsburg - w dupie. W większym (Schalke) lub mniejszym (Gladbach) stopniu się przeorganizowały, odpoczęły od europejskich pucharów i koncentrując się tylko na lidze i póki co Pucharze Niemiec, osiągają w Bundeslidze bardzo zadowalające wyniki. Nie ma w czołówce przypadkowych ogórków, są w niej ci, którzy tam być powinni, bo wątpię, żeby Augsburg, Hannover czy Eintracht Frankfurt zagościły tam na dłużej niż przypadkowa kolejka lub dwie. Roszady będą zachodzić, prędzej czy później do pierwszej czwórki wróci Dortmund, więc rotacja na górze tabeli zapowiada się w tym sezonie naprawdę ciekawie. Co nieco można powiedzieć też o Lipsku i Hoffenheim, nad którymi jednak nie chcę się jakoś bardzo rozwodzić. Ekipa RB utrzymuje poziom z poprzedniego sezonu, może delikatnie go obniżyła, ale biorąc pod uwagę udział w Lidze Mistrzów i wylatującego z boiska średnio co 5 minut Keitę, dobrze jest. Tym bardziej że znowu zajmują fotel wicelidera. W Hoffe jest nieco gorzej, dziury po Süle i przede wszystkim Rudym okazały się trudne do załatania, dlatego czasem TSG chwieje się w swoich meczach. Brakuje takiej kropki nad "i", natomiast na ostatnich siedem meczów ligowych wygrali tylko raz i to jeszcze z FC Köln. W tabeli nie ma jednak tragedii, siódme miejsce to wciąż niezła lokata, ale spadek dyspozycji w porównaniu z poprzednim sezonem jest bardzo wyraźny. Cóż, jest Liga Europy, są i problemy, ale na wiosnę Hoffenheim będzie miało spokój i znów będzie mogło zaatakować pierwszą czwórkę, bo takie kontynentalne potęgi jak Ludogorets czy Basaksehir okazały się dla nich za mocne. Ale nie ma się co dziwić, Nagelsmann musi kiedyś zebrać oklep, żeby w Bayernie nie robić podobnych faux-pas. 

Szybki przegląd meczów w tej kolejce:

Freiburg vs HSV, piątek, 20:30

Włączcie se lepiej Napoli vs Juventus.

 

Bayern Monachium vs Hannover, sobota, 15:30

Bayern ma wielkie problemy z kontuzjami, a wąska kadra daje o sobie znać. Na ich szczęście do składu wrócili Thomas Müller, a lekki wstrząs mózgu z przed tygodnia Jamesa nie wykluczy go z jutrzejszego meczu. Nie wydaje się, żeby Hannover miał jakieś szanse na Allianz Arena, tym bardziej że fart beniaminka zaczął się kończyć, a forma zaczęła wyraźnie spadać. Jest to jednak drużyna, jak stwierdził nawet sam Heynckes, która dużo biega, a oprócz tego jest elastyczna i potrafi dopasować się do rywala. Cóż, do Bayernu większość dopasowuje się tak samo, a mając w szeregach obronnych jednego z najlepszych piłkarzy Bundesligi tego sezonu, Salifa Sane, można patrzyć z lekką nutą optymizmu. Chociaż ja osobiście tego optymizmu nie mam.

 

Mainz vs Augsburg, sobota, 15:30

Wysilę się specjalnie dla Was i coś o tym meczu napiszę, choć ochoty na to wielkiej nie mam. A jest bardzo ciekawa rzecz związana z pojedynkami między tymi zespołami, mianowicie w ostatnich 10 meczach Augsburg wygrał z Mainz tylko raz i to jeszcze u siebie. Goli strzelają ze sobą całkiem sporo, więc jeśli ktoś chce zobaczyć jakiś hipsterski mecz, to ten nadaje się idealnie. FCA spisuje się w tym sezonie nadspodziewanie dobrze, zaś ekipa z Moguncji, jak to oni, ma zawodników, którzy potrafią grać fajną piłkę i czasem to nawet robią! W szczególności u siebie, bo poza własnym stadionem jeszcze nie wygrali.

 

Bayer Leverkusen vs Borussia Dortmund, sobota, 15:30

Bezsprzecznie jeden z najciekawszych meczów tej kolejki i z racji sytuacji w tabeli, i z racji wielkości marek obu tych klubów. Znacie Marka, nie? No właśnie. Szalenie ciekawe jest to, co wymyśli Bosz na ten mecz po ubiegłotygodniowych, legendarnych Revierderby. Mówi się, że znowu ma wyjść trójką obrońców, a istnieje duże prawdopodobieństwo, że tworzyć ją będzie też Neven Subotić, który w trwającym sezonie zagrał raz i to jeszcze z musu. Powinien wrócić do bramki Bürki, ale na szpicy zabraknie Aubameyanga, który odbębnia karę za dwie żółte z zeszłego tygodnia, a poza tym ma problemy z biodrem. Najprawdopodobniej w jego miejsce pojawi się Schürrle, co nigdy nie jest dobrą wiadomością. Presja na zespole Borussii jest ogromna, ich defensywa gra tragicznie, a na przeciw nich stanie, o czym już wspomniałem, trzeci najlepszy atak ligi. Tak więc życzę powodzenia, a kibicom dobrego meczu!

 

Werder Brema vs Stuttgart, sobota, 15:30

Kolejne trzy punkty Werderu? Kolejne... Drugie, chciałem powiedzieć. Widać wyraźną poprawę w grze bremeńczyków pod wodzą trenera Kohfeldta, którego nazwisko jest często w Niemczech przekręcane. Ostatnio w Lipsku wyglądali naprawdę nieźle, ale to było ostatnio i przede wszystkim w Lipsku. Jutro rywal będzie dużo łatwiejszy, no i co istotne niepunktujący na wyjeździe! Co prawda w poprzedniej kolejce Stuttgart przełamał się i zremisował w Hannoverze, ale ich ostatni rywale mają spadającą formę, zaś Werder wzrastającą - wystarczy powiedzieć, że Brema klupnęła Hannover 4:0. Ciekawostka: Marcin Kamiński będzie do dyspozycji trenera Wolfa.

 

Hoffenheim vs RB Lipsk, sobota, 15:30

Plastikowe derby, jak niektórzy w Niemczech mawiają na ten mecz, co oczywiście odnosi się do historii obydwu klubów (albo raczej jej braku) i sposobu, w jaki dostały się na szczyt. Ale to jest tylko smaczek z drugiego czy nawet trzeciego planu, bo tak naprawdę liczy się walka w górze tabeli. A zmierzą się drużyny młode, nowoczesne i potrafiące grać fajną piłkę. Hoffenheim może mieć duży problem w obronie, bo nie dość, że za kartki pauzuje lider Vogt, to jeszcze najprawdopodobniej nie zagra Hübner, a Bicakcić z powodu urazu będzie siedział na ławce. Nie wiadomo też, co z Wagnerem. Różne są przewidywania zestawienia obronnego gospodarzy, ale nieważne, co  by Nagelsmann nie ustawił i tak będzie wyglądało to niepewnie. Lipsk takich problemów mieć nie będzie, a biorąc pod uwagę, że Hoffenheim w ostatnich siedmiu meczach wygrało tylko raz, RB będzie również faworytem. Zwycięstwo gospodarzy z takimi problemami będzie niespodzianką.

 

Schalke vs FC Köln, sobota, 18:30

Jeśli Köln ma się z kimś przełamać i w końcu wygrać to na pewno nie z Schalke. Tym bardziej że ich sytuacja kadrowa jest jeszcze gorsza niż w poprzednim meczu, gdzie mieli do dyspozycji 12 piłkarzy z pola. Musiał zagrać 16-letni (już 17-letni, sto lat, sto lat!) debiutant Bisseck, na ławkę dobrano jakichś juniorów, a jakby tego było mało, pod znakiem zapytania stoją jutrzejsze występy Lehmanna (btw tragedia z Herthą) i Guirassy'ego. Serio, jedyną nadzieją Kozłów jest chyba to, że Schalke ich totalnie zlekceważy po ekstazie związanej z Revierderby.

 

Hertha Berlin vs Eintracht Frankfurt, niedziela, 15:30

Spać mi się chce i to nie dlatego, że widzę przed oczami Herthę. Aczkolwiek biorąc pod uwagę wybuchowość Eintrachtu... no raczej nie spodziewałbym się tutaj próby fajerwerków przed sylwestrem. Mało strzelają, mało tracą, Hertha natomiast mało ma okazji... wszystko jest tutaj małe. A jeśli o małych rzeczach mowa, to do dyspozycji Kovaca we Frankfurcie może być Hasebe. W każdym razie ideologia obu trenerów nie sprzyja przewidywaniom wielkiego meczu, aczkolwiek to typowa walka w środku tabeli, bezpośredni rywale i tak dalej, czyli może coś ciekawego się tutaj stanie. Tym bardziej że w Niemczech nie do końca jeszcze ogarniają VAR, więc może on coś poratuje?

 

Wolfsburg vs Borussia Mönchengladbach, niedziela, 18:00

Dobry meczyk na koniec kolejki i w dodatku z podtekstem. Dieter Hecking wraca do klubu, z którym święcił swoje największe sukcesy. Na pewno go tam dobrze wspominają i może nawet trochę za nim tęsknią, bo po jego zwolnieniu, gdy Wolfsburg nie miał zbyt dobrej formy, było już tylko i wyłącznie gorzej. W każdym razie Schmidt coś tam u nich powoli układa, jeszcze bez wielkiego wow, ale konsekwentnie, a biorąc pod uwagę możliwości kadrowe gospodarzy, zawsze liczę na to, że coś ciekawego w meczu mi pokażą. Tym bardziej że Ginter i Vestergaard...

 

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

FATALNE STATYSTYKI Viniciusa w el. do MŚ 2026! O.o
-
+36
+36
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

FATALNE STATYSTYKI Viniciusa w el. do MŚ 2026! O.o

HIT! Oto CEL na wzmocnienie dla Realu Madryt!
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

HIT! Oto CEL na wzmocnienie dla Realu Madryt!

PAMIĘTNE SKŁADY z półfinału LM 2010! <3
-
+31
+31
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

PAMIĘTNE SKŁADY z półfinału LM 2010! <3

Tak jeden z użytkowników X PODSUMOWAŁ KADENCJĘ PROBIERZA xD
-
+31
+31
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak jeden z użytkowników X PODSUMOWAŁ KADENCJĘ PROBIERZA xD

Tak Neymar WSPIERA Viniciusa na swoim stories!
-
+26
+26
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak Neymar WSPIERA Viniciusa na swoim stories!

Tak wyglądała klasyfikacja strzelców Premier League 2007/08!
-
+16
+16
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak wyglądała klasyfikacja strzelców Premier League 2007/08!

CYTAT Jakuba Rzeźniczaka z grafiki promującej FAME MMA xD
-
+27
+27
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

CYTAT Jakuba Rzeźniczaka z grafiki promującej FAME MMA xD

Oto LICZBY Viniciusa z ostatniego meczu z Urugwajem xD
-
+25
+25
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Oto LICZBY Viniciusa z ostatniego meczu z Urugwajem xD

Lewandowski naśladujący Pepa Guardiole... xD [VIDEO]
-
+22
+22
+
Udostępnij
Video
23-11-2024

Lewandowski naśladujący Pepa Guardiole... xD [VIDEO]