Bundesliga grała w środku tygodnia...
Dobra, panie i panowie. Bundesliga grała dzisiaj i wczoraj, wyjątkowo, w środku tygodnia lub jak kto woli, po angielsku. Nie ma czasu, późna godzina, więc dzisiaj na szybko i pewnie trochę krócej. Tradycyjnie pomógł mi Mateusz Fabrowski, a na samym końcu Polacy i tabela.
Wolfsburg vs RB Lipsk (15' Verhaegh - 53' Halstenberg)
Znowu zgubił punkty Lipsk, ale i tak do historii przejdzie to, co w 78 minucie odwalił Divock Origi. Belg w ostatnim kwadransie miał na nodze meczówkę, ale z jakichś dwóch metrów wykopał piłkę poza stadion. To trzeba zobaczyć, więc linki macie pod spodem. Co do samego meczu to był dość wyrównany.
OMG!!! "@AnfieldNation: If you ever wondered why Liverpool sent Origi out on loan.... pic.twitter.com/LKLeHcXJUT"
— Mapo'o (@Daverints_LFC) 13 grudnia 2017
Mainz 0:2 Borussia Dortmund (55' Sokratis, 89' Kagawa) - Mateusz
Wreszcie! 3 punkty wracają do Dortmundu, ale sam mecz nie był aż tak dobry, aby się nim podniecać. Spotkanie było bardzo wyrównane, a w chwili kiedy padła bramka dla BVB, gospodarze ewidentnie przeważali. Sokratis dobił strzał po rzucie wolnym i to dało impuls Borussii, aby przycisnąć Mainz. Druga połowa wyglądała lepiej w wykonaniu zespołu z Zagłębia Ruhry, ale cały czas ich gra nie zachwycała. Często tracili piłkę, gra obronna nie była na wysokim poziomie i znów Bürki musiał ratować BVB w trudnych chwilach. Generalnie spoko, ale bez szału, choć Peter Stöger na pewno doceni zwycięstwo w debiucie.
Louis van Gaal mimo emerytury dalej w świetnej formie. – Nie mógłbym zostać trenerem Borussii Dortmund. Nie mam czasu na to, żeby z małego klubu stworzyć wielki.
— Maciej Szmigielski (@szmig) 13 grudnia 2017
HSV 1:2 Eintracht Frankfurt (9' Papadopoulos - 16' Wolf, 24' Gacinović) - Mateusz
Co to są za czasy, żeby HSV przeważało w meczu z Eintrachtem... Ale co z tego, że przeważali skoro przegrali. Christian Mathenia po raz kolejny pokazał, że jest ręcznikiem, szczególnie przy pierwszej bramce, gdzie puścił strzał przy bliskim słupku. Szkoda gadać, no ale Hamburger zajmuje swoje ulubione 15. miejsce i nie zamierza się stamtąd ruszać. Ekipa z Frankfurtu pnie się natomiast w górę, aż głowa mała. Mam jednak nadzieję, że skończy na max 7 pozycji, oby za BVB.
Freiburg 1:0 Borussia Mönchengladbach (20' Petersen)
Mówiłem, że fani Borussii mają przed czym kupkać. Źrebaki zagrały bardzo słaby mecz we Freiburgu, a najlepiej oddaje to statystyka, której szczerze mówiąc nie byłem świadomy: gospodarze oddali 24 strzały przy 5 uderzeniach gości!!! Mimo iż Gladbach miało 56% posiadania piłki. Szalone... Jedyny gol padł po rzucie karnym i jeśli mam być szczery, to ja bym go nie gwizdnął. Taki kontakt jak wcale, Petersen sam poplątał sobie nogi, chociaż VAR powiedział, co innego. Cóż, może dlatego nie jestem sędzią... Albo może chodziło po prostu o to, że winowajcą był, a to zdziwienie, Vestergaard?
O, wreszcie Hecking trafił w sedno: "To nie VAR zadecydował o wyniku tego meczu, tylko gra obu drużyn. W każdym momencie meczu byliśmy w głowach o krok z tyłu za Freiburgiem i nie mieliśmy pojęcia, kiedy powinniśmy na nich usiąść pressingiem"
— Tomasz Urban (@tom_ur) 12 grudnia 2017
Hoffenheim 1:0 Stuttgart (81' Uth)
Nie był to mecz godny zapamiętania, ale wynik wydaje się sprawiedliwy i wielu pewnie taki obstawiło. Spodziewałem się więcej goli, ale w sumie Hoffenheim nie ma ostatnio dobrego okresu, więc powinni się cieszyć, że podtrzymali fatalną formę Stuttgartu na wyjeździe. Nie wiem, czy przy golu Utha Pavel Kaderabek faulował przeciwnika, mam to gdzieś, ale śmiesznie było w 93. minucie, gdy gospodarze wyszli z kontrą do pustej bramki, bo Zieler poszedł do rożnego. Niestety spalili w dość skomplikowanej sytuacji - nie dość, że nie było bramkarza, to jeszcze piłka wyznaczała linię spalonego. Weźcie to wytłumaczcie kobiecie.
A moim zdaniem spalony, ale nie dlatego. Wychodzili z piłką z własnej połowy, więc to piłka wyznaczała linię, a nie obrońcy, którzy zostali za akcją. Tyle że obaj gracze Hoffe byli wyżej niż piłka. Ale niewiele. Grzywka dobrze to zinterpretował. pic.twitter.com/vr3tiXge59
— Tomasz Urban (@tom_ur) 13 grudnia 2017
Bayern Monachium 1:0 FC Köln (60' Lewandowski)
Niby Bayern wygrał, ale jednak trochę beka. Wiecie, jakie monachijczycy mieli posiadanie? 83%!!!!!!!!!!!! Tak, momentami nawet wyższe, ale w przeciągu całego meczu wyszło tyle. Kolonia oddała co prawda 7 strzałów, więc też należy im się szacunek, naprawdę. Zrobili to, wychodząc z siedmioma obrońcami, defensywnym i dwoma środkowymi pomocnikami? Wow! Najlepsze jest to, że na szpicy od początku wyszedł nominalny prawy obrońca Lukas Klünter, co w ogóle dodaje parodii temu spotkaniu. Mnie natomiast zastanawia, jakim cudem wielki i potężny Bayern Monachium nie strzelił ogórkom więcej goli? Ciekawostka: WhoScored naliczył im 885 podań.
Od 1964 roku żaden zespół z ostatniego miejsca (teraz Kolonia) nie wygrał wyjazdowego pojedynku z liderem (Bayern) w Bundeslidze #BundesTAK
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) 13 grudnia 2017
Man of the match:
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) 13 grudnia 2017
Niklas Süle:
130 touches, 118 passes, 98% pass accuracy, 3 shots, 3 aerial duels won, 2 interceptions, 2 clearances, 3 blocks pic.twitter.com/FfUVsxCDvM
Leverkusen 1:0 Werder Brema (11' Alario)
Dobry mecz Leverkusen z wyraźną przewagą i tylko jednym golem, przy którym duży udział miał, będący w wyśmienitej formie, Leon Bailey. Trochę zawiodłem się na bremeńczykach i właściwie jestem ciekawy, czy mizerna gra w ataku była spowodowana brakiem Bartelsa obok Maxa Krusego, który swoją drogą był w tym meczu kapitanem gości, po raz pierwszy podczas jego pobytu na Północy. Ciekawe jest też to, że w drugiej linii zagrał debiutujący w Bundeslidze 20-latek - Ole Käuper. Pytanie tylko czy to taki wielki talent, czy po prostu bida w kadrze?
Schalke 3:2 Augsburg (44' Di Santo, 47' Burgstaller, 83' Caligiuri - 64' Caiuby, 79' Gregoritsch)
Tu to w ogóle beka była. Schalke w pierwszej połowie miało wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, co poskutkowało strzeleniem gola. To akurat nie jest śmieszne, bo śmieszne jest to, że gola strzelił Di Santo. Nie no, żartuję, nie śmiejmy się z tego wybitnego grajka. Tak naprawdę zabawny jest fakt, że strzał Argentyńczyka był pierwszym uderzeniem gospodarzy w tym meczu i jedynym w tej połowie (Augsburg oddał trzy). W drugiej działo już się dużo, dużo więcej, padły aż cztery gole, czego nie spodziewał się chyba nikt. Na szczęście dla Schalke udało im się w końcu wygrać, dzięki czemu wyprzedzili RB Lipsk i wskoczyli na fotel wicelidera.
#Harit & #DiSanto ⚽️
— Scouting Report (@ScoutingRep) 13 grudnia 2017
What a gol!@s04 pic.twitter.com/UCeou0imX7
Ufff. Dopisujemy +3, jest pozycja wicelidera, ale w obronie sporo do poprawy, bo Augsburg nie jest pierwszym zespołem w ostatnim czasie, który stworzył sobie kilka okazji.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 13 grudnia 2017
Hertha Berlin 3:1 Hannover (18', 45' Kalou, 83' Torunarigha - 65' Bebou)
Zaskakujące, że takie pozornie gówniane mecze okazały się bardzo dobrymi szpilami. Na Schalke pięć goli, tutaj cztery i świetne widowisko do oglądania... Najbardziej zaskakująca była gra Herthy w pierwszej połowie, która cisnęła rywali, co jest dla niej tak obce, jak trzeźwość dla Rosjanina. W drugiej części spotkania jednak wyraźnie siedli, Hannover ich pocisnął, ale w bramce berlińczyków stał Jarstein król, który poratował im trochę bardzo dupę. Ostatnio miałem taką rozkminę, gdy oglądałem kolejny dobry mecz Norwega: pamięta ktoś Thomasa Krafta jeszcze? Ja nie, czego najlepszym dowodem jest to, że błędnie wpisałem jego imię w Transfermarkcie i ochrzciłem go Szymon.
Kibicow w Berlinie az 29 231 🤣😂 #bundesTAK
— Maciej Iwanow (@Maciej_Iwanow) 13 grudnia 2017
Z Polakami nie ma problemu, bo i tak nie grają:
- Robert Lewandowski strzelił Kolonii jedynego gola i uciekł Aubameyangowi w klasyfikacji strzelców. Polak ma 15 goli, Gabończyk 12;
- Paweł Olkowski pojechał do Monachium na fuchę jako murarz;
- Reszta nie grała, dziękuję, idę spać, dobranoc.