Kimmich wyskoczył do Boatenga
Może wygląda jak grzeczny chłopczyk, który na co dzień popyla w sweterku i białej koszuli, z wystającym kołnierzykiem, ale... to tylko pozory. Czasem wychodzi z niego potwór, który wścieka się, krzyczy, macha rękami i... skacze do Jerome'a Boatenga.
To, że Joshua Kimmich jest materiałem na kapitana z prawdziwego zdarzenia, nie jest niczym dziwnym. Gość to po prostu ma. Nie dość, że jest świetnym piłkarzem, to w dodatku jest cholernie ambitny, waleczny i nigdy nie odpuszcza. To bardzo inteligentny typ, zawsze dający z siebie 100%. Czasem jednak Niemiec bywa nadgorliwy, a jak powszechnie wiadomo, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Dlatego niejednokrotnie można tylko zgrzytać zębami patrząc na to, jak 24-latek krzyczy na sędziów i ma do nich pretensje w sytuacji, gdy nie ma zupełnie racji. Do spięcia doszło nawet w meczu, który Bayern wygrał ostatecznie 6:1.
Chodzi o sobotnią demolkę Werderu Brema. Nie wszystko jednak szło tam po myśli monachijczyków, którzy przez niemal całą pierwszą połową nie zachwycali, a nawet przegrywali. Wtedy to właśnie doszło do takiego obrazka:
Joshua Kimmich stood head to head with Boateng before half time at 0-1 yesterday, David Alaba rushed to separate them.
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) December 15, 2019
BILD: Compared to Boateng, Kimmich has not yet won a major title. He could have expressed his anger more respectfully.
[Bild] pic.twitter.com/sIKNDlMEtz
Boateng faktycznie jest w tym sezonie cieniem piłkarza sprzed lat, a Kimmich to jedna z czołowych gwiazd drużyny. To także doświadczony stoper zawalił gola, bo dał się wymanewrować zwinnemu Milotowi Rashicy. Kimmich wkurzył się i olał wszelkie zasady savoir-vivre'u, nie okazując 7 lat starszemu koledze szacunku. Musiał rozdzielać ich David Alaba, bo choć Joshua jest waleczny, to jednak Boateng... No i poza tym nie wypada tak podczas meczu.
Jak na razie nie pojawił się żaden komentarz klubu ani obu piłkarzy, a całość zapewne rozejdzie się po kościach i obaj się przeproszą - tak jak było parę lat temu, gdy z Boatengiem mierzył się tym razem Robert Lewandowski. Wtedy to był jednak pojedynek wagi ciężkiej...
I don’t necessarily like Boateng but Kimmich is a little shit https://t.co/JXBokvbvub
— Jackson 💛🖤 (@SirJack528) December 15, 2019
Niekoniecznie lubię Boatenga, ale Kimmich to małe gówno.
Kimmich nie boi się już chyba nikogo, jaja ze stali 😜
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) December 15, 2019
Czasami za bardzo chlapie jęzorem, ale mimo wszystko materiał na kapitana w przyszłości. Serc do gry, oddanie, zaangażowanie i walka do samego końca. Będzie z niego świetny kapitan w przyszłości. https://t.co/fRelwMCShy
Z całą sympatią do Kimmicha.. zdecydowanie za wcześnie na takie gesty do Boatenga czy wcześniej Martineza. https://t.co/7KoDQr2XA5
— Maciek Zaremba (@ZarembaMac) December 15, 2019