Dwie Borussie, dziesięć goli
Gdy grają Borussie, nieważne jakie, wiesz, że będzie dobrze. Ofensywny futbol to coś, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w przypadku zarówno kopaczy z Mönchengladbach, jak i ich imienników (imienniczek?) z Dortmundu. Dzisiaj to udowodnili, w dwóch meczach strzelając swoim rywalom aż dziesięć goli!
Już jutro spotkanie FC Koeln vs RB Lipsk! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dobra, umówmy się - Union Berlin i Paderborn to nie są żadne szczyty jakości, jeśli chodzi o rangę przeciwników. Dwoje beniaminków, jeden słabszy od drugiego... To, co dzisiaj obejrzeliśmy, było więc tzw. normalnymi okolicznościami. Na pierwszy rzut poszła Borussia z Gladbach, wspierana na trybunach przez charakterystyczne i głośne w całym świecie kilkanaście tysięcy kartonowych kopii ich fanów. Jeśli dodamy do tego, że Eleven miało podłożony dźwięk dopingu pod spotkanie... po co komu prawdziwi kibice? W każdym razie rywalem "Źrebaków" był Union z Rafałem Gikiewiczem w bramce i cóż - widać gołym okiem, że utrzymanie to szczyt możliwości berlińczyków w tym sezonie.
Stołeczny beniaminek jest bardzo topornym zespołem, niepraktykującym właściwie niczego poza ekstraklasową lagą na Anderssona, długim wyrzutem z autu Lenza i dośrodkowaniem z rożnego Trimmela. W 2. Bundeslidze słynęli ze swojej ścisłej defensywy, ale w 1. Bundeslidze został po tym tylko pył pamięci. Gladbach przez większość czasu robiło z trójką stoperów Unionu to, na co miało ochotę, a prym w tym wszystkim wiódł francuski duet Thuram-Plea. Ten pierwszy strzelił dwa gole, ten drugi jednego, ale dorzucił jeszcze dwie asysty. Choć goście ze stolycy w drugiej połowie złapali przez chwilę kontakt i pod koniec nawet coś tam stworzyli zagrożenia, to jednak tryumf Borussii był niepodważalny. Wynik 4:1 to zasłużone rozstrzygnięcie.
Nie stać Cię na Havertza?
— Bartłomiej Gregorczyk (@Gregorczyk_B) May 31, 2020
To może Neuhaus?
Świetna pierwsza połowa w wykonaniu pomocnika Gladbach. Union na deskach. #BundesTAK pic.twitter.com/Mpe7wVagnZ
Potem bez większych nadziei na sukces na boisko wyszedł ostatni w tabeli Paderborn. W przeciwieństwie do Unionu, jest to drużyna, która chce grać w piłkę i jeśli się da, to próbuje coś tam pokombinować z przodu. Ich problem jest jednak taki, że najczęściej się nie da, choć trzeba zauważyć, że - wg statystyk - dziś strzelali na bramę 9 razy. Sęk w tym, że jakość tych uderzeń pozostawiała wiele do życzenia, aczkolwiek raz im do siatki wpadło - z karnego, mocno kontrowersyjnego. Niewiele to pomogło, niewiele pomógł też bezbramkowy remis do przerwy, ponieważ Dortmund... w drugiej połowie trafił do bramki sześć razy! Choć w 84. minucie było jeszcze "tylko" 3:1...
Jadon Sancho is now the youngest player in Bundesliga history to score 30 goals... beating Kai Havertz’s record. #BVB
— Ronan Murphy (@swearimnotpaul) May 31, 2020
Sancho pobił Havertza! Najmłodszy, który zdobył w Bundeslidze 30 goli. W tym sezonie ma ich już 17!!!
Man of the match zgarnął oczywiście Jadon Sancho, który skompletował hat-tricka, ale na uwagę zasłużył również na co dzień beznadziejny Marcel Schmelzer. Trochę legendarny lewy obrońca Borussii wszedł na boisko w 80. minucie i najwyraźniej tak zszokował tym kolegów, że ci profilaktycznie zaczęli grać lepiej, żeby przypadkiem nic złego się jeszcze nie stało. A sam Schmelzer zdobył gola i zanotował asystę, z czego na pewno jest teraz zadowolony. Nie zmienia to oczywiście faktu, że mistrzem Bundesligi znowu zostanie Bayern... We wtorek tak trzeba było strzelać, a nie z Paderbornem!
That cheeky grin to Piszcu 😍 pic.twitter.com/toMuAemJvH
— Stefan Buczko (@StefanBuczko) May 31, 2020