Miernoty z Gelsenkirchen
Wstyd, żenada, kompromitacja, hańba, frajerstwo, nie wracajcie do domu! - mogłyby grzmieć nagłówki prasy wydawanej w Gelsenkirchen i okolicy. Tak na dobrą sprawę to takie teksty można by kierować w stronę Schalke już od dobrych paru miesięcy. Wielki klub z tradycjami, który na jesień mógł nawet usiąść na fotelu lidera, oddał na terenie topornego beniaminka walczącego o utrzymanie jeden strzał celny. Potęga!!!
Już w sobotę spotkanie Bayern Monachium vs Borussia Moenchengladbach! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Na swoje szczęście był to ten strzał, który akurat wpadł do bramki Rafała Gikiewicza. Raz trafili w światło (ogólnie AŻ cztery razy próbowali) i raz się udało, a polski bramkarz może czuć lekki niesmak po uderzeniu zza szesnastki Jonjoe Kenny'ego, bo wydaje się, że mógł zrobić przy nim więcej. No ale nieważne już. Bo tu chodzi o Schalke i to, że rywalizowało z Unionem Berlin, który można porównać do Cracovii - warunki fizyczne, prosty styl, wrzutki, wrzutki, wrzutki, stały fragment. Z tym że w skali ligi jakość kadry wyraźnie słabsza. I taki właśnie beniaminek miał współczynnik expected goals (xG) na poziomie 2,4. Ile mieli "Königsblauen"? 0,14... Dla tych, którzy nie kumają, o co chodzi z tym całym xG, w skrócie przypomnę, że jest to przeliczenie strzałów oddanych przez konkretny zespół na bramki, które "powinny" z nich wpaść. Suma jakości tych uderzeń. I tak Union miał 2,4 spodziewanego gola, Schalke 0,14... Wynik brzmiał 1:1.
Union z xG na poziomie 2.84, Schalke z xG 0.15. Goście utrzymali zatem poziom gry xD.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) June 7, 2020
Ktoś inny wyliczył, inaczej wyszło. Ja brałem za Understat, ale to nie ma większego znaczenia, bo dysproporcja jest wyraźna.
Ktoś może przecież powiedzieć, że zdarza się, bo każdy jakiś słabszy mecz w sezonie zagra. Okej, może to i racja, z tym nie będą polemizował, ale trzeba zauważyć, że Schalke poszło na rekord i osiągnęło właśnie 12 mecz ligowy z rzędu bez zwycięstwa. Wyrównali tym samym swój wyczyn z sezonu 1993/94, z tym że wtedy te fantastyczna passa zawierała jeszcze spotkanie pucharowe. Trener David "nie robię za bardzo zmian, bo po co, ale pochwalę moich piłkarzy za kolejny gówniany mecz" Wagner również zapisał się w annałach, jako pierwszy szkoleniowiec klubu, który nie wygrał 12 ligowych meczów. Idą jak burza, ale chociaż zdobyli pierwszy punkt po koronawirusowej przerwie i - na co zwrócił uwagę napastnik Michael Gregoritsch - chociaż strzelili se gola.
W obronie drużyny można oczywiście powiedzieć, że w niedzielę ich kadra była mocno przesiana. Ogólnie rzecz ujmując jakość piłkarska drużyny pozostawia sporo do życzenia, ale jednak nie aż tak bardzo, żeby grać taką padlinę. Nawet Paderborn punktuje ostatnio lepiej... O ich grze nawet nie wspominam. W każdym razie Schalke musi radzić sobie bez podstawowego defensywnego pomocnika Omara Mascarella (kontuzja), bez podstawowego box-to-box Suata Serdara, będącego przy okazji najlepszym strzelcem zespołu (7 goli, kontuzja), bez podstawowej "dziesiątki" Amine'a Harita, drugiego najlepszego strzelca (6 goli, kontuzja) i bez uniwersalnego Westona McKenniego (zawieszenie za żółte kartki). W normalnych okolicznościach oni wszyscy tworzyliby pewnie wagnerowski romb w środku pola, co jest jakimś usprawiedliwieniem, ale też nie do końca - w końcu fatalna passa trwa od połowy stycznia, kiedy wszyscy ci zawodnicy byli jeszcze zdrowi!
Idealny mecz. Punkt wpada, więc bezpieczniej nas spadkiem, a gra beznadziejna, więc coraz bliżej wylania Wagnera.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) June 7, 2020
Teraz oficjalnie mogę powiedzieć, że piłem browarka dokładnie w tym samym miejscu, gdzie Matondo i Gregoritsch potykali się o własne nogi.
— Gianni Caspchace (@Gianni28141769) June 7, 2020
A wy co, dalej bulwarki? #Bundestak pic.twitter.com/fDQ2I6LHig
Wiadomo, że Schalke jest w nie najlepszej sytuacji, bo kasa klubowa świeci pustkami (200 mln zobowiązań finansowych), a połowa piłkarzy powinna zastanowić się nad sensem dalszego prowadzenia swojej kariery. Jednak nawet mimo tego jest tam potencjał, aby haczyć gdzieś o miejsca premiowane Ligą Europy. Tymczasem oglądamy bezapelacyjnie najgorszą drużynę Bundesligi, w której nie ma nawet żadnego pomysłu, koncepcji, nic! I to jest w tym wszystkim najgorsze. No i ciekawe, co stanie się z Wagnerem, ponieważ działacze z Gelsenkirchen dość ochoczo zapewniali, że to jest człowiek, który przygotuje zespół do nowego sezonu. Na razie nie dał jednak zbyt wielu podstaw, aby na niego postawić.