Oko na Polaka - Kobylański podbił Herthę. Polak zdobył hat-tricka!
Granie na zachodzie rozpoczęło się na dobre. W piątek piłkarze Eintrachtu Brunszwik i Herthy Berlin przystąpili do 1/32 finału Pucharu Niemiec. I znów nie obyło się bez sensacji. Drużyna z Berlina w starciu z niżej notowanym rywalem uległa (4:5). Bohaterem Eintrachtu został Polak, Martin Kobylański.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Eintracht Brunszwik 5:4 Hertha Berlin
Patrzysz Hertha Berlin, myślisz Krzysztof Piątek. Otóż nie wczoraj. Podczas 1/32 finału Pucharu Niemiec reprezentant Polski znalazł się poza kadrą. Było to oczywiście następstwo jego wyjazdu na zgrupowanie kadry, które nie obyło się bez echa. Niczym wczorajsze starcie z udziałem Eintrachtu Brunszwik i Herthy Berlin. Jednogłośnym faworytem tego spotkana był zespół ze stolicy. Mecz kończył jednak na tarczy i już w pierwszej rundzie krajowego pucharu pożegnał się z rozgrywkami.
Martin Kobylański z hat-trickiem przeciwko Hercie. Wchodzi z buta w ten sezon. #BundesTAK
— Sebastian Chabiniak (@sebchabiniak1) September 11, 2020
W 1/16 finału Pucharu Niemiec zobaczymy tym samym drugoligowy Eintracht Brunszwik. Podopieczni Daniela Meyera w pierwszej rundzie rozprawili się z Herthą (5:4). Bohaterem swojego zespołu został Polak, Martin Kobylański. 26-latek w poprzednim sezonie 3. Bundesligi zdobył 18 bramek i zanotował 9 asyst. Był tym samym bezapelacyjną gwiazdą całych rozgrywek i liderem swojego zespołu. Wiele w tej kwestii nie zmienia się do dziś. Polak nadal jest pierwszoplanową postacią swojego zespołu, co potwierdził również wczoraj. Strzelanie ze stołecznym zespołem rozpoczął już w 1. minucie spotkania. Bramka zdobyta zaraz po gwizdku dała zespołowi prowadzenie, które nie trwało długo. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Po upływie pół godziny gry tablica rezultatu wskazywała na remis, a zapędy berlińczyków jeszcze przed przerwą ukrócił... Kobylański. Polak umieścił piłkę w siatce po dobitce z rzutu karnego. Zaraz po upływie godziny gry miał już na swoim koncie hat-tricka. W 66. minucie spotkania popisał się pięknym wolejem i ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Piłkarze Eintrachtu po bardzo emocjonującym spotkaniu wygrali (5:4) i to właśnie oni – kosztem faworyta – zameldowali się w 1/16 finału Pucharu Niemiec.