Inne kluby też powalczą o Sancho
Manchester United całe lato walczył o sprowadzenie Jadona Sancho, ale ostatecznie zrezygnował. Jak podaje "The Guardian", włodarze klubu przeliczyli sobie, że w rzeczywistości, biorąc pod uwagę cenę piłkarza, prowizje dla agenta oraz jego pensję, będzie on wydatkiem w okolicach 230 milionów euro. "Czerwone Diabły" na taką inwestycję nie mogły sobie pozwolić, a Borussia była nieugięta w negocjacjach. Fiasko Manchesteru mogą wykorzystać inne kluby.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
W tym sezonie Sancho już raczej barw nie zmieni, dlatego kolejne negocjacje będą dotyczyły ewentualnego transferu w trakcie następnego lata. Manchester z pewnością do nich przystąpi, bo przecież nie sprowadził ostatecznie nikogo w alternatywie do młodego Anglika. Okazuje się jednak, że nie tylko "Czerwone Diabły" zasiądą do rozmów. Jak podaje "The Independent" o skrzydłowego powalczy teraz również Liverpool i Bayern Monachium.
— Goal (@goal) October 6, 2020
Gdzie Sancho miałby lepiej? W sumie w żadnym z tych dwóch zespołów. Bayern dopiero co sprawił sobie dwóch, wybitnych i do tego młodych skrzydłowych w postaci Leroya Sane i Serge'a Gnabry'ego. Liverpool za to wciąż dysponuje Sadio Mane i Mohamedem Salahem, do których dołączył niedawno Diogo Jota. Obydwie te ekipy nie mogą narzekać na brak dobrych skrzydłowych. Nie mają więc potrzeby wydawać bajońskich sum pieniędzy na zawodnika, którego pozycja jest solidnie obsadzona. Wydaje się więc, że z tej trójki wciąż najbardziej zdeterminowany przy okazji negocjacji będzie Manchester. Tylko czy wreszcie się dogada z Borussią?