Bayern dogoniony, Dortmund skompromitowany
Dzisiejszy dzień w Bundeslidze przyniósł wiele emocji, ale nie ma tak naprawdę co ukrywać, że większość dotyczyła Borussii Dortmund - a konkretnie to jej gigantycznej kompromitacji z beniaminkiem! Dlatego jakoś tak bez większego echa przeszła strata punktów Bayernu Monachium, który został dogoniony przez RB Lipsk.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
W XXI wieku ludzie mają dostęp do stron pokroju Flashscore czy Sofascore, więc krótko - Borussia dostała u siebie bęcki 1:5 i to od Stuttgartu, który, okej, ma potencjał, ale jest jednak beniaminkiem. Tylko beniaminkiem. Mimo oczywistej przewagi w posiadaniu piłki, na Signal Iduna Park dużo więcej w ofensywie miały zdecydowanie "Szwaby". Dortmundczycy popełniali błąd za błędem, gibcy gracze VfB bawili się z nimi, jak chcieli i prawdopodobnie sami byli zaskoczeni tym, z jaką łatwością pakują BVB gole.
Jeden był z karnego po kosie w nogi autorstwa Emre Cana - gdyby nie przepis dotyczący "podwójnego karania" Niemiec prawdopodobnie wyleciałby w boiska. No, gdyby zrobił to poza polem karnym to na pewno by się pożegnał ze spotkaniem. "Jedenastkę" wykorzystał Silas Wamangituka, który potem trafił także na 2:1 w kompletnym zamieszaniu pod bramką Borussii. Philipp Förster jakimś cudem przyjął piłkę w gąszczu dortmundczyków i umieścił ją w siatce, a Tanguy Coulibaly tylko "dygnął" nogą, stawiając w gotowości całą defensywę gospodarzy i po ładnym dryblingu wkręcając futbolówkę w długim roku podwyższył na 4:1. Dzieła dopełnił Nicolas Gonzalez po kontrataku, w którym prostopadła piłka przecięła całą linię defensywną BVB. Żenua.
Na razie nie zdobył. Hummels z kolei mówił po sezonie, że z taką kadrą trudno mówić o innym celu niż walka o majstra. No i to jest rozsądne, bo co mają mówić? Skład mają silny i muszą sobie stawiać taki cel, na tym ta zabawa polega. A że muszą wspiąć się na wyżyny, to inna sprawa
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) December 12, 2020
Jaja jak berety. #BundesTAK pic.twitter.com/GmEv97crL4
— Patryk Gurtatowski (@P_Gurtatowski) December 12, 2020
Nie zagraliśmy dobrze, Stuttgart zagrał dobrze - zapracował na nagrodę Noble'a w dziedzinie frazes roku trener Borussii Lucien Favre. Szkoleniowiec otwarcie mówił o katastrofie, braku cierpliwości i zbyt dużej łatwości rywala w dochodzeniu do sytuacji, kapitan Mats Hummels natomiast wspomniał o tym, że jego zespół zbyt głupio traci piłki przy swoim wysokim ustawieniu. Fakty w tej sytuacji są takie, że to najwyższa domowa porażka BVB od 2009 roku, kiedy takim samym stosunkiem dostali od Bayernu (via "kicker"). Szefowie klubu - Hans-Joachim Watzke i Michael Zorc - nie chcieli komentować dzisiejszych wydarzeń, ale kibice swoje wiedzą i już wieszczą zmianę trenera. Zresztą... nie po raz pierwszy.
Po 11 kolejkach Dortmund ma już 4 porażki i na ten moment wypadł poza miejsca dające Ligą Mistrzów. Nie znaczy to jednak, że tylko u nich jest ciekawie, bo przecież nad BVB znajdują się obecnie niepokonani Wolfsburg z Bayerem Leverkusen oraz mające tyle samo punktów, będące na czele RB Lipsk i Bayern Monachium. "Byki" bez większej historii pokonały Werder Brema, a Bawarczycy... zremisowali z sensacją obecnego sezonu, czyli Unionem Berlin! To znaczy sensacją... są szóści, lokata za Dortmundem, ale to i tak sukces zważywszy na to, że typowało ich się do walki o utrzymanie, a wypadł im ostatnio gwiazdor i ojciec obecnego sukcesu, Max Kruse.
Festiwal błędów Bayernu trwa w najlepsze.
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) December 12, 2020
Już kilka tygodni.
Monachijczycy jednak popełniali bardzo wiele błędów, głupich pomyłek, wyglądali jak nie oni i pomimo dość wyraźnej optycznej przewagi, byli mocno... bezjajeczni. Ich piłkarze wyglądali zupełnie inaczej niż jeszcze parę miechów temu, na zespole odbija się zmęczenie, a brak jakościowych zmienników - choć dla wielu klubów i tak byliby to wymarzeni zawodnicy - odbija się na odpowiedniej rotacji. Trudno oglądało się chaotyczny Bayern, a Unionowi należało pogratulować, w szczególności jego bramkarzowi, Andreasowi Luthe, który miał momenty wręcz wybitne! I dzięki tym momentom Lipsk dogonił sobie Bayern w tabeli.