Klasyk jakby drugiego szeregu
Niemcy jako takiego klasyku piłkarskiego nie mają. Owszem, mają Bayern Monachium, ale w przeciwieństwie do Włoch (Juve, Mediolany), Anglii (Liverpool i United) czy nawet, kurde, Polski (Górnik, Ruch, Legia, Wisła K) żadna rywalizacja nie ciągnie się tam od dziesięcioleci na samym szczycie stawki. Dlatego Bundesliga wymyśliła "Der Klassiker", starcia Bawarczyków z Borussią Dortmund, którego kolejną odsłonę zobaczymy już jutro.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak to ujął dyrektor sportowy BVB Michael Zorc, w przeciwieństwie do ostatnich dwóch lat jutrzejszy "Klassiker" nie będzie decydował o mistrzostwie Niemiec. Owszem, PR-owo nadal będzie to hicior nad hiciory, uwaga całego świata ponownie skoncentruje się na monachijskiej Allianz Arenie, ale Borussia bynajmniej o meistrze obecnie nie myśli. W Dortmundzie martwią się tym, czy uda się w ogóle załapać do Ligi Mistrzów, której brak byłby dla klubu prawdziwą finansową katastrofą. Już przez pandemię ekipa z Zagłębia Ruhry straciła ponad 70 mln euro, a bez Champions League suma ta może się podwoić, co zmusi BVB do kadrowej wyprzedaży - choć podobno Erling Haaland i tak nie jest na sprzedaż, już prędzej Jadon Sancho.
Każdy punkt w Bundeslidze się liczy jeżeli chcemy grać w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów, więc nie można tego tak bagatelizować.
— Borubar (@Borubar1221) March 5, 2021
Na szczęście dortmundczyków w ostatniej kolejce przegrał Eintracht Frankfurt (sensacyjnie), który jeszcze wcześniej - żeby było zabawniej - pokonał Bayern Monachium. Dzięki temu "Orły", zajmujące czwarte miejsce w Bundeslidze, mają już tylko trzy punkty przewagi nad Borussią, która będzie mogła teraz zrównać się z nimi w liczbie "oczek". No... co prawda bardziej prawdopodobne jest to, że Eintracht zwiększy swoją przewagę do sześciu punktów, bo frankfurtczycy nawet mimo ostatniej przegranej ciągle są silną drużyną, a BVB w Monachium grać po prostu nie potrafi (a tam właśnie jutro zagra). Nie będę podawał cyferek, po prostu zostawię pod spodem to:
Mieli swego czasu bardzo dobry moment, kiedy w praktyce mogliśmy mówić o Bayernie Dortmund, ale od kilku lat monachijczycy rozgrywają u siebie z Borussią treningi. Jeśli z kolei chodzi o spotkania na Signal Iduna Park, to wyglądały one tak:
Tam już bywało różnie, ale sobotni hit rozegra się w Monachium. Bayern u siebie jeszcze w tym sezonie ligowym nie przegrał, zdobył 27 punktów przy bilansie goli 42:16, a tylko RB Lipsk prezentuje się lepiej przed własnymi krzesełkami. Borussia na wyjazdach przegrała 5 z 12 pojedynków, ale... no to właściwie nie ma żadnego znaczenia. Liczy się ostatnia forma, a ta w BVB poszła ostatnio nieco do góry. Słowo klucz to jednak "nieco", bo cały czas dortmundczycy nie prezentują jeszcze tego, co zdarzało im się pykać jeszcze za najlepszych czasów Luciena Favre'a.
Co więcej, jutro piąta drużyna Bundesligi nie skorzysta z Jadona Sancho czy Raphaela Guerreiro, a więc bardzo ważnych postaci swojego zespołu, by nie powiedzieć wprost, że kluczowych. Anglik ostatnio wrócił do wysokiej dyspozycji, zaś Portugalczyk jako jeden z niewielu pokazują ją regularnie przez cały sezon. Oczywiście z powodu kontuzji nie zagrają też Axel Witsel, Marcel Schmelzer czy Łukasz Piszczek, ale również Gio Reyna. Do dyspozycji powinien być już Manuel Akanji.
No to teraz już naprawdę nie liczę na nic więcej, niż na to, że nie będzie pozamiatane już po pierwszej połowie.
— Marcin Szlawski (@MarcinSzlawski) March 5, 2021
W Bayernie poza kadrą pozostaną Douglas Costa i Corentin Tolisso, w pełni sił po koronawirusie nie będzie jeszcze Benjamin Pavard. Monachijczycy mogą cieszyć się już z obecności w środku pola duetu Leon Goretzka - Joshua Kimmich, a coraz lepiej dysponowany jest Leroy Sane. O Robercie Lewandowskim nawet nie wspominam, albo... w sumie zrobię to. "Kicker" wymienił kilka faktów dotyczących rywalizacji najlepszego snajpera Bundesligi i Dortmundu:
- w ostatnich pięciu domowych meczach z BVB "Lewy" strzelał zawsze co najmniej dwa gole. Nikt nigdy nie miał takiej serii w Bundeslidze.
- Polak wpakował dortmundczykom już 17 bramek w 13 spotkaniach. Tylko Klaus Allofs strzelił Borussii więcej goli.
- Lewandowski w Monachium zawsze strzela BVB.
- Żaden piłkarz nie strzelił bramkarzom Borussii - Romanowi Bürkiemu i Marwinowi Hitzowi - więcej goli niż "Lewy". Bürki dostał ich 13, Hitz 12.
Robert Lewandowski: Nie mogę doczekać się, kiedy fani zostaną dopuszczeni na stadion i będą mogli znowu głośno celebrować zdobywane przez nas bramki. [FCB] pic.twitter.com/6wQyiR34Lo
— Gabriel Stach (@GabrielStachPL) March 5, 2021
Snajper jakich mało, a z ostatnich 13 ligowych kolejek strzelał bramki aż w 12! Tylko z Herthą Berlin nic nie "ukłuł", ale żeby było zabawniej, zmarnował wtedy rzut karny. Po drugiej stronie barykady stanie jutro jednak godny rywal, trzeci najlepszy snajper rozgrywek (drugi jest Andre Silva z Eintrachtu) Erling Haaland. Jak doniósł niemiecki "Bild", trener Hansi Flick mnóstwo czasu poświęcił w ostatnim tygodniu na kwestie zneutralizowania wściekłego Norwega. Ogólnie zresztą Bayern skupiał się na unikaniu głupich strat, które mogłyby sprokurować kontry Borussii - jedną z ich najmocniejszych broni.
Dużo koncentrował się na pressingu w drugiej linii i na ustawieniu defensywnej czwórki, także pod kątem asekuracji stoperów przez bocznych obrońców - mułowatego Niklasa Sülego i jego przeciwieństwo Alphonso Daviesa. Flick zdaje sobie sprawę, że pełne odcięcie Haalanda jest prawie niemożliwe, ale będzie robił wszystko, aby zminimalizować zagrożenie płynące z jego strony. Dlatego też z przodu sygnał do pressingu ma dawać Thomas Müller, a wtedy bawarscy zawodnicy mają atakować Matsa Hummelsa - który potrafi uruchomić Norwega dalekim podaniem.
Hansi Flick o Terzicu z BVB: Ostatnie kilka meczów pokazało na co go stać. Ale zawsze byłem przyjacielem stylu gry Luciena Favre'a. Edin bardzo dobrze wykonuje swoją pracę. Widać w tym konsekwencję i są wyniki. [FCB]
— Gabriel Stach (@GabrielStachPL) March 5, 2021
Niby nic odkrywczego, no ale futbol to przecież gra, w której wystarczy kopnąć balon między patyki, no nie? Faworytem starcia będzie oczywiście Bayern i każdy inny wynik niż ich wygrana będzie jakąś tam niespodzianką. Szczególnie w obecnych okolicznościach, kiedy to nie Dortmund, a co najwyżej Lipsk, Wolfsburg czy Eintracht mogą bić się z monachijczykami. Borussia ma na głowie inne rzeczy niż grożenie mistrzowi. Jeśli jednak BVB uda się przełamać impas Allianz Areny, Bundesliga może mieć nowego lidera, bowiem dwa "oczka" za Bayernem czyha już RB Lipsk!