Do Schalke może trafić Polak
Jeszcze kilka lat temu transfer do Schalke był wręcz upragnionym kierunkiem kariery dla wielu chłopaków z krajów na zachód od Niemiec. To w końcu silny, w miarę bogaty zespół z Bundesligi i to do tego z niezwykle dumną historią, zawziętymi kibicami i eleganckim stadionem. Teraz jednak mało kto chciałby tam trafić, bo Schalke jest zwyczajnie najgorszym zespołem w niemieckiej ekstraklasie, ale jak się okazuje, po sezonie może tam przyjść Polak.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
I widocznie wcale nie zniechęca go widmo gry w drugiej Bundeslidze. Taki stan rzeczy jest już niemal pewny, bo Schalke znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli i do bezpiecznego miejsca brakuje mu 11 oczek, czyli o jedno więcej, niż zdobyli do tej pory przez cały sezon. Włodarze klubu z Gelsenkirchen wiedzą, że po rpzgrywkach wielu zawodników będzie chciało odejść, więc kadrę czeka porządny remanent, dlatego też rozglądają się za nowymi twarzami. Obronę miałby zasilić nasz rodak, Marcin Kamiński.
— Krystian Kaszubowski (@k_kaszubowski) March 8, 2021
Tak przynajmniej twierdzi tamtejszy oddział Sky Sports, który łączy Polaka z przenosinami na Veltins Arena. Kamińskiemu po sezonie wygasa kontrakt ze Stuttgartem i według źródła obecni pracodawcy średnio kwapią się do podpisania nowego. Trudno jednak się dziwić, skoro obrońca wystąpił w ich barwach raptem 4 razy w tym sezonie. Jest im ewidentnie niepotrzebny, a Schalke jest w takiej sytuacji, że chętnie nawet takich zawodników będzie przyjmowało po sezonie. Szkoda tylko Marcina, który przecież swego czasu miał być drugim Kamilem Glikiem, a będzie musiał zadowolić się przeciętnością na zapleczu Bundesligi i, nie daj Bóg, łatką drugiego Tomasza Hajty w Gelsenkirchen.