Schalke coraz bliżej hitu!
Schalke to potęga, nie ma co do tego wątpliwości, choć poza nawias należy tutaj wyciągnąć kwestie czysto sportowe. Poza tym jednak jest to klub wielki, co widać nawet teraz, gdy "Königsblauen" szosują niczym po stoku prosto do 2. Bundesligi. Ze spadkiem chyba już się w Gelsenkirchen pogodzono, ale mimo wszystko wokół Schalke panuje umiarkowany optymizm. Dlaczego?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Nie jest już żadną tajemnicą, o czym wspominaliśmy zresztą na Footrollu jakiś czas temu, że Schalke negocjuje z Ralfem Rangnickiem, jedną z nielicznych osób, która może dać mocno prawdopodobną gwarancję posprzątania syfu, który nagromadził się w ostatnich latach w klubie. Nadchodzący spadek to tylko konsekwencja dziesiątek nietrafionych rozwiązań zsumowanych do kupy, które naprostować będzie teraz niezwykle trudno. Rangnick to jest jednak gość, on zna się na robocie, wie jak do tego wszystkie podejść, w końcu nie bez kozery tak mocno rozwinął projekty Red Bulla czy Hoffenheim. No i dodatkowo Schalke bliskie jest jego sercu.
Świetne 😂 [via @Dallotelli] pic.twitter.com/adzw0F00eU
— Krystian Kaszubowski (@k_kaszubowski) March 15, 2021
Dużo działo się ostatnio w Gelsenkirchen w sprawie 62-latka. Najpierw zaczęło się od myślenia życzeniowego i pomysłu rzuconego w gronie rady nadzorczej. Działacze, zwani czasem leśnymi dziadkami, nie byli jednak zbytnio przekonani do tego, aby do ich klubu przyszedł Rangnick, co nie było bynajmniej spowodowane tym, że w niego nie wierzyli, że mają go za patałacha itp. Chodziło po prostu o to, że Niemiec lubi mieć bardzo dużą władzę, jest też dość specyficznym typem, a to wygodnym dyrektorkom nie za bardzo pasowało. O wszystkim dowiedzieli się kibice, którzy mocno wkurzyli się na władze, a w międzyczasie... sami uderzyli do Rangnicka, żeby namówić go na przyjście do Schalke.
Dziś z kolei na konferencji przedstawili się sami zainteresowani. Poważni ludzie z planem i pieniędzmi, które chcą zainwestować w klub. Dużo konkretów i klarownych planów, czego Schalke tak brakowało. Tylko teraz jeden poważny szkopuł, dogadać się z szefami klubu. https://t.co/Yyi2GbFYJx
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) March 17, 2021
Nie chodzi tutaj tylko o petycję, którą podpisało wiele tysięcy fanów, ale o aktywne działanie ludzi związanych ze światem polityki czy biznesu, sympatyzujących z "Königsblauen". Rada Nadzorcza wkurzyła się lekko ich lobbowaniem na własną rękę, a jej przewodniczący, Jens Buchta, mówił nawet o działaniu na szkodę klubu. Koniec końców jednak oficjalni przedstawiciele Schalke faktycznie uderzyli do Rangnicka, który wyraża wielką ochotę do pracy w Gelsenkirchen, licząc na swój ostatni duży projekt w karierze - w końcu ma już 62 lata. Buchta powiedział, że odbyli konstruktywne i pełne zaufania rozmowy z Rangnickiem, ustalili ewentualne warunki współpracy i zgodzili się na kontynuowanie negocjacji. Czyli co? Czyli się dzieje!
Niemiecki manager w Schalke miałby pełnić funkcje dyrektorskie, choć nie wiadomo, czy nie będzie miał też smykałki na trenerkę, co niekoniecznie może zadowolić zatrudnionego niedawno szkoleniowca Dimitriosa Grammozisa... W każdym razie pytania budzą też kwestie finansowe, czyli to, ile Rangnick dostanie kasy na odbudowywanie siły klubu. Ci lobbyści, którzy działali na własną rękę, chcą podobno zainwestować sporo hajsu w Schalke, ale do tego trzeba się jeszcze ze wszystkimi podogadywać. To już jednak jakiś plan. Nie wiadomo też, co ostatecznie będzie z piłkarzami, bo o ile spoko jest to, że ich kontrakty obowiązują też w 2. Bundeslidze, o tyle nie przewidziano w nich klauzuli obniżających pensje... A gracze "Königsblauen" nie zarabiają mało...
Peter Knäbel, awaryjnie odpowiadający za kwestie sportowe, mówił, że teraz czeka go bardzo długi i ciężki etap pracy, jednak Schalke swoich zawodników nie będzie chciało sprzedawać. Wspomniał jednak, że brak wspomnianych klauzul w umowach to efekty zaniedbań poprzednich lat, więc koniec końców paru transferów odchodzących wykluczyć nie można.