Nowy trener Lipska i jego decyzje
Jeszcze go w klubie nie ma, a już myśli, jakby to wszystko poukładać! Taki to przywilej trenerów, którzy daną drużynę obejmą za jakiś czas, że mogą przygotować sobie grunt pod to, co sami będą chcieli potem zasadzić. Jesse Marsch w Lipsku nie robi inaczej, choć do końca sezonu będzie jeszcze pracował w Salzburgu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zastąpienie Juliana Nagelsmanna nie będzie proste, bo jakby nie patrzeć jest to trener nietuzinkowy, wyróżniający się, no i po prostu bardzo dobry. Marsch doskonale jednak zna DNA Red Bulla, może nawet lepiej niż młodszy od niego Niemiec, dlatego jego przyjście do Lipska jest wyborem mało kontrowersyjnym. Po ogłoszeniu jego zatrudnienia zaczęto się jednak zastanawiać, jak niemiecki RB będzie wyglądał w nowym sezonie, bo amerykański szkoleniowiec miał podobno preferować bardziej bezpośredni futbol od Nagelsmanna, z mniejszą liczbą wariancji taktycznych, z większym pressingiem.
Ten duet od nowego sezonu ponownie razem ❤️
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) April 29, 2021
Jesse Marsch 🤝 Tyler Adams pic.twitter.com/C6rIzZP9jv
"Kicker" twierdzi, że Marsch faktycznie "odnagelsmannuje" nieco drużynę. "Byki" zapewne wrócą do grania czwórką obrońców i być może będą próbowały zwiększyć swoje posiadanie piłki, które chcą zapewnić sobie wspomnianą bezpośredniością po stracie i pressingiem. 47-latek rozważa także pewne kwestie kadrowe i zastanawia się nad trójką piłkarzy, którzy mogą lub nie mogą pasować do jego koncepcji. Chodzi o Alexandra Sorlotha, Justina Kluiverta i Hee-chan Hwanga.
Ten pierwszy został ściągnięty latem za 20 mln euro z Crystal Palace - choć gole strzelał na wypożyczeniu w Trabzonsporze. Szkoda jednak, że skuteczności, jaką prezentował w Turcji, nie przeniósł na Bundesligę, bo w Niemczech Sorloth przez większość czasu jest piątym kołem u wozu. Okej, Nagelsmann czasem nie pomagał mu rzucając go na skrzydło i takie tam, ale ogólnie rzecz ujmując, 25-latek to taka drewniana ciapa, którą trzeba trafić dośrodkowaniem w głowę. Na wiosnę miał co prawda pewne niezłe momenty, ale to może być mało i jeśli ktoś latem będzie chciał wziąć go do siebie z Lipska, RasenBallsport nie będzie miał z tym żadnych kłopotów. Jego kontrakt obowiązuje do 2025 roku, ale problemem mogą być pieniądze - "Byki" zapłaciły za niego 20 mln euro, a tyle to Sorloth obecnie na pewno nie jest wart patrząc po tym, co sobą reprezentuje.
Dzisiaj 22 urodziny obchodzi syn Patricka Kluiverta, Justin Kluivert🥳🥂. Poniżej typowa akcja skrzydłowego: zejście do środka i strzał po długim słupku. Strzały zdecydowanie po tacie. #football #kluivert #birthday #eredivisie pic.twitter.com/GMbsbxqZ3B
— Mikołaj (@Diegom3011) May 5, 2021
Jeśli zaś chodzi o młodego Kluiverta, to przyjście Marscha może okazać się dla niego zbawienne, bo jak na razie Nagelsmann rzadko korzysta z jego atutów, a zresztą... Holender rzadko je pokazuje. Jak Sorloth - miał przebłyski, ale na ten moment to co najwyżej ciekawostka, dla której nie ma za bardzo miejsca z racji tego, że 22-latek to typowy skrzydłowy, a typowych skrzydłowych na razie w Lipsku nie ma. U Marscha miejsce dla takich zawodników pewnie by się znalazło, ale Kluivert jest tylko wypożyczony z Romy, RB zaś nie ma opcji wykupu. Syn słynnego Patricka kosztowałby - zdaniem "kickera" - koło 12 mln euro, ale nie wiadomo, czy Niemcy będą chcieli go ostatecznie kupić.
Trzecim muszkieterem jest Koreańczyk Hwang, którego Marsch zna ze wspólnych czasów w Salzburgu. 25-latek przybył do Lipska po to, aby wejść w buty Timo Wernera i dawać drużynie szybkość, dynamikę, przebojowość oraz liczby w ofensywie. Na razie nie daje nic z tych rzeczy, chociaż czasem coś tam pobiega i strzeli jakiegoś gola w Pucharze Niemiec. Ogólnie patrząc po tym, jakie były oczekiwania wobec Hwanga, należy go określić mianem fiaska transferowego. "Kicker" twierdzi jednak, że amerykański trener da mu drugą szansę i kto wie, czy nie odkurzy liczb, jakie Koreańczyk prezentował w Austrii w zeszłym sezonie - 40 meczów, 16 goli, 22 asysty.
Kolejny beznadziejny mecz w tym sezonie, kolejna bramka zaginiona przez Upamekano ale jedziemy do Berlina
— DamianKawecki (@Kawecki_Damian) April 30, 2021
Co jeszcze... Sørloth i Hwang są gównianymi napastnikami ale ten drugi przynajmniej dobrze gra w pucharze... Mimo to nie chce och już oglądać
W tym sezonie:
- Sorloth - 35 meczów, 6 goli, 3 asysty
- Kluivert - 26 meczów, 2 gole, 1 asysta
- Hwang - 22 mecze, 3 gole, 2 asysty