Pogrążyć pogrążonych i na Korkucie do Europy! - podsumowanie kolejki w Bundeslidze
Kolejka kolejka Bundesligi dobiegła końca i coraz bardziej krystalizuje się nam dół tabeli, bo zarówno FC Köln, jak i HSV przewaliły swoje mecze w bardzo ciekawych okolicznościach, o których będziecie mogli przeczytać poniżej. Wicelider, tym razem w postaci Borussii Dortmund, ponownie nie wygrał, a ligowa czołówka ani trochę się nie uspokoiła. Emocje nadal gonią emocje! Zapraszam na podsumowanie 25. serii gier w Niemczech, w którym pomógł mi Mateusz Fabrowski. Na samym końcu znajdziecie tradycyjne podsumowanie występów Polaków, a także tabelę. Polecam i wbijajcie na Twittera!
Borussia Mönchengladbach 2:2 Werder Brema (5' Zakaria, 33' Moisander samobój - 59' Delaney, 78' Johannsson)
No i wróciła Borussia, która jedną połowę gra spoko, a drugą tak, że aż żal jelita ściska. Werder może sobie pluć trochę w brodę, ponieważ byli w stanie wywieźć z tego spotkania komplet punktów, ale sami pomagali zdobywać Gladbach bramki. Przy trafieniu Zakarii fantastycznym podaniem prostopadłym popisał się pomocnik bremeńczyków Delaney, a drugiego gola zdobył ich czołowy obrońca Moisander. Gospodarze odwdzięczyli się im w niewielkim stopniu, gdy przy trafieniu Delaneya z 59. minuty zostawili mu w polu karnym jakieś pół hektara miejsca. Ogółem to nie dzieje się za dobrze w Mönchengladbach, a ten mecz na pewno nie może napawać ich fanów optymizmem - w przeciwieństwie do bremeńczyków.
HSV 0:0 Mainz
Armatka wodna była gotowa do użycia, ale nawet pomimo fatalnego meczu kibice HSV nie dali smutnym panom powodu do jej włączenia. Jak wspomniałem w zapowiedzi, spodziewano się najgorszego, zamieszek, burd, czegoś w stylu Piast Gliwice vs Górnik Zabrze, tyle że bez tak wielkiego udziału gości, którym na dodatek w ostatniej chwili zepsuł się specjal i do Hamburga musieli jechać własnymi autami (kto mógł, ten jechał). Organizator postanowił... zamknąć kibiców gospodarzy w klatce. Serio, sektor HSV wyglądał jak sektor gości, bo płotek, będący dotychczas do wysokości pasa, został podniesiony na ponad dwa metry, co nie spodobało się ultrasom hamburskiego zespołu. Karteczka "proszę nie karmić" mówi wiele. Aczkolwiek trzeba powiedzieć, że część z nich przeniosła się po prostu na inną część Volksparkstadion.
Co do samego meczu to nie wiem, jakim cudem HSV nie wcisnęło tego gola Mainz, bo mieli oni taką przewagę, jakiej dawno ich fani nie mieli okazji oglądać. W dodatku w bramce Moguncji stał debiutant, 20-letni Florian Müller, który będzie się śnił przede wszystkim Kosticiowi - sparowany strzał na poprzeczkę (Van Drongelen też w nią trafił) i obroniony karny. Jakby tego było mało, Serb raz strzelił tego cholernego gola, ale był na spalonym. Wspomniałem o karnym? To dobrze, bo przez jego sprokurowanie wyleciał Balogun i od 61. minuty Mainz grało w osłabieniu, a mimo tego Hamburg i tak tego nie wykorzystał. Zobaczcie sobie tabelę na dole, zrozumiecie, jak ważny był to mecz. Skrót też szczerze polecam.
Kibice HSV zareagowali wczoraj na nazwanie ich "niszczycielami piłki nożnej" (po tym jak odpalili piro w Bremie) i wywiesili transparent: "Niszczyciele piłki nożnej? W tym sezonie jeszcze nie widzieliśmy piłki nożnej". #bundesTAK #HSV
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) 4 marca 2018
"Dzięki za nic - wy najemnicy"#bundesTAK https://t.co/q7Tvzf79KE
— Maciej Iwanow (@Maciej_Iwanow) 3 marca 2018
Aubsburg 0:2 Hoffenheim (30’ Kramarić, 50’ Gnabry) - Mateusz
Kramarić jest w gazie, to widać po ostatnich wynikach Wieśniaków w lidze. Już nie tylko Gnabry jest siłą napędową siódmej drużyny Bundesligi, lecz cały zespół zaczął grać tak, jak nas do tego przyzwyczaił w poprzednim sezonie. Brakowało mi w tych rozgrywkach silnego Hoffe i w końcu się doczekałem. Nie wiem, czy jest sens pisać o grze Augsburga, ponieważ lepsi od gości byli jedynie w posiadaniu piłki, a nie przepraszam… Mieli więcej niecelnych strzałów, mea culpa. Dziwnie się ich oglądało, bo myślałem, że po meczu w Dortmundzie przyjadą do siebie napompowani i wygrają, może nie wysoko, ale wygrają z drużyną Nagelsmanna, a tu zonk.
Schalke 04 1:0 Hertha Berlin (37’ Pjaca) - Mateusz
Uwaga, Hertha grała ofensywnie! Powtarzam, Hertha grała ofensywnie! Coś nieprawdopodobnego wydarzyło się w Gelsenkirchen, choć i tak nie przyniosło to oczekiwanego efektu i zespół ze stolicy Niemiec musiał wrócić do domu bez dorobku punktowego. Ten mecz to dobry prognostyk (przynajmniej tak mi się wydaję) i może berlińczycy zaczną w końcu grać, jak na nich przystało i punktować o wiele częściej niż do tej pory. Warto przypomnieć, że Starą Damę od strefy spadkowej dzieli już tylko sześć punktów! Myślę, że to najwyższy czas, żeby wziąć się w garść. O nie, zapomniałbym! Schalke grało dobrze, ale wyróżniał się jedynie Fährmann - to chyba wszystko co mam do powiedzenia.
Speaking of late entries for the #Oscars
— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) 3 marca 2018
Best Visual Effects nominee: Schalke fans 🔵⚪ pic.twitter.com/z2vAsuT9A4
Eintracht Frankfurt 1:0 Hannover (39’ da Costa) - Mateusz
Nooo, to był ciekawy pojedynek, pełen niewykorzystanych sytuacji i paru symulek, w których VAR zdecydowanie się przydał. Zacznijmy od tego, że da Costa strzelił bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że parę minut wcześniej strzelał z tego samego miejsca, też głową, też po dośrodkowaniu z kornera i trafił poza bramkę. Dobrze, że w drugiej sytuacji trafił do siatki, bo ofensywa gospodarzy zawodziła w tym spotkaniu. Pod koniec meczu, tzw. setki zmarnowali Haller, Kevin-Prince Boateng i Wolf. Może byli już zadowoleni z wyniku i stwierdzili, że po co dobijać rywali?
Żałosny mecz i absolutnie żałosna postawa całego Hannoveru. Gdyby nie Tschauner to by się skończyło szóstką dla Eintrachtu.
— Maciej Iwanow (@Maciej_Iwanow) 3 marca 2018
Wolfsburg 1:2 Bayer Leverkusen (79' Mehmedi - 31' Alario, 78' Brandt)
Jednak Labbadia nie odmienił Wolfsburga, a przynajmniej na razie tego nie zrobił. Nie odmienił też Maxa Arnolda, którego bardzo lubię jako piłkarza, ale niestety czasem odcina mu prąd i robi dziwne rzeczy, jak np. faul po pół godzinie gry, kiedy chciał wybić piłkę i przypadkiem kopnął rywala w piszczel. Piłka, piszczel - whatever. Oczywiście poskutkowało to karnym i golem Alario. Ale o wiele ładniejsze było trafienie Brandta, przy którym Argentyńczyk tym razem asystował, kombinacyjne, szybkie, z klepką i pięknym wykończeniem. Mehmedi jeszcze zmniejszył rozmiary porażki całkiem fajnym uderzeniem, ale nie zmieniło to faktu, że Bayer wygrał zasłużenie. A Wolfsburg? Oto, co napisał jeden z jego fanów:
We deserve relegation. These players don’t belong in the Bundesliga. #WOBB04
— Tom (@Wolfsburg__UK) 3 marca 2018
RB Lipsk 1:1 Borussia Dortmund (29' Augustin - 38' Reus)
Wszystko, co powinniście wiedzieć o tym meczu, zostało uwzględnione w TYM tekście.
FC Köln 2:3 Stuttgart (7' Pizarro, 86' Jojić - 45', 45+2' Gomez, 57' Beck)
Rzadko kiedy jest mi żal jakiejś drużyny, bo w końcu raz się wygrywa, raz się przegrywa, ale w tym przypadku szczerze szkoda było mi FC Köln. Do 45. minuty grali dobry mecz, byli lepsi, powinni prowadzić tak ze 2:0, a grę napędzali emerytowany Pizarro oraz Koziello. Stuttgart nie istniał, ale tuż przed przerwą... Mario Gome strzelił dwa gole, z czego drugi po fatalnym błędzie w bramce Timo Horna. Ten sam bramkarz zawalił trochę przy golu Becka i nie wiedzieć jak, nic niegrający goście prowadzili już 3:1. Kolonia była w stanie tylko zmniejszyć rozmiar porażki po pięknym golu Jojicia z wolnego (czy mur nie stał za blisko?), ale ostatecznie Korkut king odniósł czwarte zwycięstwo z rzędu i przybliżył się... do europejskich pucharów. Wyśmiewany Turek miał utrzymać zespół w lidze, a zaraz może przegonić Gladbach i Hoffenheim... Man of the match został zdecydowanie Erik Thommy, autor trzech asyst (!).
W ostatnich 25 meczach BL żadna z drużyn nie strzeliła więcej niż 2 gole. Ostatnią drużyną która tego dokonała, był Werder w meczu z Wolfsburgiem w 22. kolejce (3:1). #BundesTAK
— Tomasz Urban (@tom_ur) 3 marca 2018
Freiburg 0:4 Bayern Monachium (25’ Schwolow samobój, 28’ Tolisso, 54’ Wagner, 69’ Müller) - Mateusz
Co tu dużo pisać, pogrom ze strony Bayernu, który w tym meczu wyszedł rezerwowym składem. Tomek Müller robił na prawej stronie, co tylko chciał i był najjaśniejszym punktem w ekipie mistrza Niemiec. Freiburg nie miał nic do powiedzenia w tym meczu, wyglądali jak jacyś juniorzy, którzy mieli się zmierzyć z seniorską kadrą. Gospodarze „kontrolowali” jedynie środek pola, ale też nie na długo, bo gdy tylko zbliżali się do bramki rywali, piłka była im odbierana w zawrotnym tempie. Szkoda, że nie było w kadrze meczowej Bartka Kapustki, bo może złapałby parę minut (na co ja liczę…), kiedy było wiadome, że Freiburg przegra to spotkanie. Dodatkowo dzisiaj nie zagrał Lewandowski… Szkoda, że nie poprawi swojego wyniku strzeleckiego przeciwko fryburczykom. Tak grającemu Bayernowi w tym sezonie nikt nie może się postawić, chyba że zamuruje się bramkę, tak jak to zrobiła Hertha. Nie podoba mi się ten sezon w największych ligach europejskich, bo w czterech z nich mistrzostwo jest już praktycznie zaklepane. Zero emocji.
Gola kolejki w wykonaniu Tolisso możecie zobaczyć już na Footroll.pl!!! Kliknijcie TUTAJ.
Czas na podsumowanie gry Polaków:
- Robert Lewandowski odpoczywał na ławce rezerwowych;
- Łukasz Piszczek zagrał nawet dobre spotkanie z Lipskiem, chociaż szału nie było, oceniali go raczej surowo;
- Marcin Kamiński dostał całe trzy minuty w doliczonym czasie gry przeciwko FC Köln;
- Rafał Gikiewicz i Eugen Polanski spędzili swoje mecze na ławkach rezerwowych, do czego zdążyli nas przyzwyczaić;
- Bartosz Kapustka oraz Paweł Olkowski poza kadrami;
- Jakub Błaszczykowski wciąż się leczy.