Bayern rozważa kolejne opcje. Już nie tylko Kane wchodzi w grę
Od momentu, w którym Bayern zorientował się, że następca Roberta Lewandowskiego jednak by mu się przydał, Bawarczyków zaczęto silnie łączyć z Harrym Kanem. Póki co obie strony wypowiadają się na ten temat bardzo ostrożnie, ale insiderskie wieści wskazują na to, że coś faktycznie jest na rzeczy. Nawet jeśli jakieś rozmowy już się toczą, nikt nie może być pewny, że do transferu dojdzie. Właśnie dlatego Bayern rozgląda się za potencjalnymi alternatywami.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jeszcze latem mówiło się, że mogą nimi być Sasa Kalajdzic lub Patrik Schick. Teraz jednak w grę wchodzi już kto inny. Czołowe niemieckie media podają bowiem, że pierwszą alternatywą dla Kane na liście Bayernu ma być Marcus Thuram. Nie ma się zresztą co dziwić, bo Francuz ma w tym sezonie na swoim koncie już aż 8 bramek, do których dołożył 3 asysty, a zagrał jedynie w 10 spotkaniach. Statystyki robią więc ogromne wrażenie i pozwalają wierzyć, że byłby w stanie udźwignąć presję i obowiązki, które dostanie w ramach gratisu po transferze do Monachium.
Bayern are eyeing Borussia Mönchengladbach striker Marcus Thuram (25). Markus Pilawa, Bayern's new chief scout, was at Borussia Park yesterday for Gladbach's game against Köln, mainly to get a better picture of Thuram [@kerry_hau, @berger_pj] pic.twitter.com/gWo2exa0Ym
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) October 10, 2022
Mało tego, po tym sezonie wygasa mu umowa. To oznacza, że Bayern już w styczniu będzie mógł dogadać jego przyjście po rozgrywkach na zasadzie wolnego transferu. Jak dobrze wiemy, "Bawarczycy" są mistrzami wzmacniania się bez zbędnych wydatków, tym bardziej kosztem ligowych rywali. "Die Roten" po prostu nie byliby sobą, gdyby taką okazję przepuścili.