Nowy lider wyścigu o Bellinghama. W grę wchodzą olbrzymie sumy
Chyba już wiemy, jaka saga transferowa będzie nas emocjonowała najbardziej przed początkiem następnego lata. Już kilka miesięcy temu zaanonsowano, że Jude Bellingham będzie do wyciągnięcia po tym sezonie, dlatego kilka czołowych ekip zakasało rękawy i zaczęło robić fundamenty pod ten hitowy transfer. Najpierw faworytem do pozyskania go miał być Liverpool, a w ostatnich tygodniach najwięcej mówiło się o zainteresowaniu Realu Madryt. Wychodzi na to, że lider tego wyścigu znów się zmienił.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
"Bild" informuje bowiem, że do walki o Bellinghama na poważnie włączyła się Chelsea i już zdążyła rozepchać się łokciami w całej stawce. "The Blues" mieli jasno zakomunikować swoje intencje zarówno Borussii, jak i samemu zawodnikowi. Niemcy rzekomo usłyszeli od nich, że mogą dostać za swojego piłkarza 100 milionów euro. Na tym na pewno się nie skończy, bo dortmundczycy oczekują przynajmniej 120 baniek, ale to już i tak dobry początek negocjacji. Wiele wskazuje na to, że londyńczycy będą podobnie zdeterminowani i zdecydowani w swoich działaniach, jak przy letnich transferach, które dopinali w kilka dni. Tu tak łatwo im na pewno nie pójdzie, ale może to zagwarantować przewagę nad resztą stawki.
Chelsea are interested in Jude Bellingham. What’s your thoughts on this? pic.twitter.com/QeBS7dZo3S
— Frank Khalid (@FrankKhalidUK) October 13, 2022
Chelsea jak najbardziej jest w stanie przekonać ostatecznie Borussię, ale czy da radę namówić piłkarza? W końcu to Jude musi uwierzyć, że ten transfer wiąże się dla niego z rozwojem i skokiem na wyższy poziom. Wiele zależy więc od tego, jak w najbliższych miesiącach zaprezentuje się ekipa Grahama Pottera. Jeżeli awansuje do Ligi Mistrzów i będzie grała ciekawy dla oka futbol, Bellingham może dać się skusić.