Trapp wyrwie się z pułapki?
Paris Saint - Germain budowało skład prze wiele lat, by w efekcie wyglądał on tak, jak teraz. Światowa gwiazda w zasadzie na każdej pozycji. Przez niektóre formacje przewinęło się ich już więcej, niektóre z nich już w Paryżu nie grają. Mam na myśli chociażby takiego Ibrahimovicia czy chociażby epizod Davida Luiza. Jeśli jednak przyjrzymy się uważniej składom ekipy ze stolicy Francji z poprzednich sezonów, ujrzymy jedną prawidłowość. Na bramce nigdy nie stał bramkarz tej samej klasy, co zawodnicy z pola. Po boisku biegały, oczywiście dzięki nogom ich właścicieli, nazwiska, które miały już na swoim koncie zwycięstwo w Lidze Mistrzów czy inne sukcesy. Natomiast na bramce zwykle stał, co tu dużo mówić, średniak. Teraz Paryżanie postawili na wychowanka Alphonse'a Areolę, który ma być ich golkiperem na lata. To oznacza, że o swoich szansach mogą zapomnieć inni, w tym ten, który jeszcze do niedawna był podstawowym, Kevin Trapp. Niemiec nie zamierza jednak grzać ławy i odejść gdzieś, gdzie o pierwszy skład będzie mu łatwiej.
Jak podajcie Tuttomercatoweb, obecnym jeszcze bramkarzem PSG zainteresowana jest Borussia Dortmund. Media nie wspominają o ewentualnej kwocie odstępnego, ale możemy spodziewać śmiesznej, jak na dzisiejsze czasy, sumki. Dlaczego? Po pierwsze, mówimy o bramkarzu, a ci zawsze kosztują mniej. Po drugie, Trapp nie gra w tym sezonie prawie nic, więc ciężko jest powiedzieć cokolwiek o jego dyspozycji, a tym samym rzetelnie go wycenić. Nie ma jednak wątpliwości, że nie ma tej samej formy, co jeszcze sezon temu. Borussia może go wyciągnąć za mniej niż 10 milionów euro. Przecena.
Pytanie tylko, czy Trapp jest Borussii potrzebny. Klub z Dortmundu może i faktycznie nie gra najlepszego sezonu i czasem traci głupie bramki, ale nie jest to raczej spowodowane bramkarzem. Roman Burki spisuje się należycie, nie jest w stanie nic zrobić, jeśli jego niefrasobliwi koledzy tracą piłkę na trzydziestym metrze przed bramką. Warto jednak zaznaczyć, że po sezonie karierę kończy Weidenfeller, więc Dortmundczycy mogą chcieć sprowadzić Trappa jako jego zastępcę. Wtedy dysponowaliby dwoma równorzędnymi golkiperami, którzy wzajemną rywalizacją mogliby motywować sie do lepszych występów. Za takie pieniądze chyba warto spróbować