Tuchel chce sprowadzić starego znajomego
Thomas Tuchel ma być tym, który wreszcie da Paryżowi to, czego pragną od kilku lat. Były wielkie transfery, były wielkie nazwiska, byli znakomici szkoleniowcy i przede wszystkim były ogromne pieniądze. Do tej pory żadna kombinacja tych czynników nie dała PSG tego, czego chcieli, czyli sukcesu w Europie. Niemiec ma do dyspozycji genialnych zawodników, ale ma świadomość, że skład nie jest idealny, tym bardziej ze względu na pojawiające się w nim zgrzyty. Niektórzy będą więc musieli zespół opuścić, a na ich miejsce przyjdą kolejni, według Tuchela lepiej pasujący do zespołu.
Kilku niepotrzebnych grajków, z Javierem Pastore i Grzegorzem Krychowiakiem już się z klubem pożegnało. Odejść ma również Adrien Rabiot, któremu nie do końca podoba się obecna rola w zespole. Poza tym, zainteresowana jest nim Barcelona, a kto miałby czelność odmówić Dumie Katalonii? Na pewno nie Malcom. W związku z odejściem Francuza, zakończeniem kariery przez Thiago Mottę i definitywnym pozbyciem się Krychy, w środku pola robi się dziura. Niemiec w pierwszej chwili chciał ją załatać N'Golo Kante, ale transfer Francuza byłby po prostu zbyt drogi. Drugim wyborem Tuchela jest jego dobry znajomy.
Francuskie media twierdzą bowiem, że nowym pomocnikiem Paryżan ma zostać Julian Weigl. Niemiec miał dostać zgodę na transfer od swoich obecnych pracodawców, gdyż ci finalizują sprowadzeni Witsela. Pozostaje więc kwestia dogadania się w kwestiach czysto finansowych. Nie wiadomo, ile PSG miałoby zapłacić za Niemca. Możemy jedynie szacować, że kwota odstępnego będzie oscylowała wokół jego estymowanej wartości, czyli około 30 milionów euro. To kwota jak najbardziej do przełknięcia, nawet przy nadzorze komisji do spraw finansowego fair play.
Tuchel musi jednak liczyć się z tym, że fakt dobrych relacji z piłkarzem wcale nie sprawi, że Weigl będzie grał tak, jak należy. Przecież Krychowiak również świetnie znał się z Emerym, a wszyscy wiemy, jak skończyła się ich współpraca. Obydwaj zostali wydaleni z klubu w mało sympatycznej atmosferze. Czy Niemcy skończą swoją przygodę z zespołem podobnie, czy na ich współpracy zostanie zbudowany sukces klubu? W razie czego, przynajmniej życzenia pomyślności w dalszej karierze można im napisać w jednym języku.