Lewandowski wspiera Kovaca
Gierki, gierki i jeszcze raz gierki. Sytuacja w Bayernie jest mega niestabilna i co rusz dochodzą do nas różne doniesienia wynoszone z monachijskiej szatni przez jakiegoś kreta, który świetnie się bawi, sprzedając info "Bildowi". Jedne z nich mówiły o tym, że Robert Lewandowski był w gronie tych, którzy skrytykowali trenera Niko Kovaca, choć sam zawodnik w rozmowie z "kickerem" przedstawił zupełnie inną postawę.
W ostatniej ligowej kolejce, zanim przyszła wygrana z Benfiką 5:1, Bayern skompromitował się przed własnymi kibicami, remisując ze słabiutkim beniaminkiem z Düsseldorfu 3:3, tracąc gola w ostatniej minucie meczu, dając go sobie strzelić młodzieżowemu reprezentantowi Belgii, który skompletował hat-tricka - pierwszy hat-trick przeciwko Bawarczykom w Bundeslidze od ponad 17 lat. Po spotkaniu szefowie klubu, czyli oczywiście Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge, mieli wezwać na dywanik gwiazdy drużyny, a mianowicie Lewandowskiego właśnie, Thomasa Müllera, Manuela Neuera i Francka Ribery'ego. Wtedy, zdaniem "Bilda", miał zostać skrytykowany chorwacki szkoleniowiec, choć nie wiadomo, kto co powiedział.
Czy Lewandowski shejtował Kovaca? A może nie? Trudno stwierdzić, ale obecność w takiej czwórce na pewno nie wpłynie na rozwój frakcji prokovacowskiej, jeśli takowa w drużynie w ogóle istnieje. Ciekawe są natomiast słowa polskiego napastnika, które wypowiedział w rozmowie z "kickerem" po meczu z Benfiką, wygranym 5:1, choć oczywiście nie muszą one oznaczać tak naprawdę nic.
Wszyscy gramy w jednej drużynie i wspólnie patrzymy w przyszłość. Stoję za trenerem, ponieważ wiem, co zrobiliśmy źle. Każdy powinien wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów. To zależy od nas.
Komunikacja jest ważna. Wyjaśniliśmy sobie wiele rzeczy. Istotne jest to, żebyśmy wszyscy podążali w jednym kierunku.
Paradoks Lewandowskiego w tym sezonie polega na tym, że choć w większości meczów jest nieobecny i nie prezentuje się zbyt dobrze, to i tak udało mu się ustrzelić 17 goli w 18 występach na WSZYSTKICH frontach - dołożył do tego 4 asysty. Bez wątpienia jest on jedną z największych gwiazd Bayernu i takie słowa wsparcia dla trenera są na pewno czymś bardzo istotnym w przestrzeni publicznej. Czy Polak faktycznie tak myśli? Czy serio nie ma żadnej spiny między nim a Chorwatem? Tego akurat nie wiemy, bo może to być zwykłe granie pod publiczkę, żeby nie robić jeszcze większego syfu. Jednak przekonanie z jakim Lewandowski wypowiedział te słowa, zdecydowanie dodają mu wiarygodności, podobnie jak to, że do tej pory raczej nie był stawiany w gronie tych, którzy mieli jakieś wąty do Kovaca.