Mistrzowska trylogia – zapowiedź 35. kolejki Ekstraklasy
Przed nami trzy ostatnie kroki do końca sezonu. Nie ma co się oszukiwać – czekaliśmy na ten moment długie miesiące! Zawsze trudno przestawić swoje myślenie z europejskich bitew na ekstraklasową młóckę. W końcu Europa zawsze nam pokazuje, że da się grać ładną piłkę i to na najwyższym poziomie! Dobra, koniec narzekania i czas wziąć się do roboty.
Arka Gdynia – Zagłębie Sosnowiec
Gdynianie chyba jednak chcą za wszelką cenę utrzymać Ekstraklasę w własnym mieście. W poprzedniej kolejce urwali punkt w wyjazdowym starciu z bezpośrednim rywalem do utrzymania, Wisłą Płock. Mecz z najbliższym rywalem wydaje się wręcz formalnością. Do Trójmiasta przyjeżdża drużyna, która już oficjalnie żegna się z naszą ligą i po zaledwie rocznym pobycie wraca do I ligi. Można zakładać, że tym spotkaniem rozpocznie się rewolucja Zagłębia, która w obecnych okolicznościach jest po prostu nieunikniona. Na pewno już jeden piłkarz sosnowiczan mógłby zostać w Trójmieście, gdyby zaistniała taka możliwość – mowa o Żarko Udoviciciu. Ledwie kilkanaście godzin temu Lechia Gdańsk ogłosiła transfer Serba. Swoją drogą ciekawe jest to, że beniaminek pożegnał swojego piłkarza dopiero dzisiejszego poranka, gdy cały świat został już dawno poinformowany o zmianie klubu.
⚽️ Żarko - dziękujemy Ci za 4⃣ lata gry w @zaglebie_eu i serce włożone w każde zagranie. 😃💪
— Zagłębie Sosnowiec (@zaglebie_eu) 10 maja 2019
Powodzenia w @LechiaGdanskSA!
Oficjalne pożegnanie będzie miało miejsce w przerwie meczu z @Korona_Kielce
➡️ https://t.co/po2dNzEZN8@_Ekstraklasa_ pic.twitter.com/KOvmF45Uc6
Wisła Kraków – Korona Kielce
Mecz praktycznie tylko o prestiż w grupie spadkowej. Wiślacy są liderem dolnej ósemki, ale za ich plecami plasują się koroniarze z zaledwie dwoma punktami straty. Niesamowite jest to, że „Biała Gwiazda” prowadzi w tej stawce i to pomimo faktu, że krakowiacy wygrali po podziale zaledwie jedno spotkanie. Kielczanie mają zbliżony bilans, bo Korona odniosła zwycięstwo tylko na inaugurację rywalizacji w dolnej ósemce. Wniosek – graj dobrze w rundzie zasadniczej, a o przyszłość nie będziesz musiał się martwić.
Śląsk Wrocław – Wisła Płock
Wrocławianie ostatnim meczem przysporzyli sobie nowych fanów – pogrzebali Zagłębie Sosnowiec, które bardzo odstawało od reszty stawki. Sam Śląsk nie może jednak spać spokojnie, bo nadal okupuje drugie miejsce w strefie spadkowej. Drużyna z Dolnego Śląska sama sobie zgotowała ten los, bo władze klubu skompletowały najstarszą ekipę w całej lidze. Wieku nie da się oszukiwać, więc piłkarze odstają pod wieloma aspektami. Ta grupa zawodników może jeszcze zapewnić utrzymanie, ale do tego potrzebne jest zwycięstwo nad płocczanami. O mazowieckiej Wiśle trudno cokolwiek napisać konkretnego. Ich cel jest również prosty – pozostanie w gronie najlepszych na następny sezon. Nadzieję są pokładane w dyspozycję Oskara Zawady – rodowity olsztynianin ma na swoim koncie pięć bramek w pięciu ostatnich kolejkach.
Miedź Legnica – Górnik Zabrze
Nie ma sensu wspominać o ostatnim meczu legniczan – po prostu niewiele w nim się działo, a mówiąc dosadnie DOSŁOWNIE NIC! Tylko jedną rzecz zapamiętam z wyjazdu Miedzi do Kielc. W podobną podróż wybrał się mój redakcyjny kolega, Juliusz Słaboński. Bardzo mu współczuję tej wyprawy, ale w ramach osłodzenia zaproszę Was na jego tekst z terenu - Footroll w terenie - Co łączy Suzuki Arenę ze Stamford Bridge? Jeśli chodzi o górników, to oni zapewne będą chcieli zapomnieć o poprzednim meczu, ale to byłaby droga donikąd. Warto wyciągać wnioski z porażek. Wisła Kraków znalazła sposób na podopiecznych Marcina Brosza, a dla zabrzan była to pierwsza przegrana od blisko miesiąca. A ta dobra dyspozycja zespołu nie umknęła uwadze i została doceniona – Igor Angulo został Piłkarzem Kwietnia.
Igor Angulo strzelił w tym sezonie już 22 gole i zdecydowanie prowadzi w wyścigu po koronę króla strzelców! 5 trafień w kwietniu dało Hiszpanowi tytuł Piłkarza Miesiąca #Ekstraklasa. https://t.co/XEI4HWI9ha pic.twitter.com/Tx718EwLTN
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) 9 maja 2019
Cracovia – Lech Poznań
„Pasy” lubią płatać figle wyżej notowanym rywalom. Na początek play-off sprawili sporo kłopotów Legii Warszawa, by ostatecznie przegrać wyjazdowe spotkanie w końcowych sekundach spotkania, a w ostatni weekend po raz kolejny nie dali żadnych szans Lechii Gdańsk. Z grona trzech faworytów do mistrzostwa tylko Piast Gliwice dość pewnie pokonał Cracovię. Zespół z Krakowa nadal liczy się w walce o czwarte miejsce dające awans do europejskich pucharów. Kolejorz musi zwyciężyć w nadchodzącym meczu, by móc jeszcze realnie włączyć się do wyścigu o Ligę Europy. Zadanie będzie o tyle utrudnione, że Lech dotknęła mała plaga kontuzji. Do Tomasza Cywki oraz Juliusza Letniowskiego dołączył Pedro Tiba – dla całej trójki sezon już się zakończył. Do Krakowa prawdopodobnie nie wybierze się również Christian Gytkjaer, gdyż napastnik powoli wraca do zdrowia po kilkutygodniowej przerwie.
Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok
Gliwiczanie do tej pory świetnie radzili sobie w roli outsidera, ale po ostatnim spotkaniu w Warszawie wszyscy mówią o tym głośno – Piast naprawdę walczy o mistrzostwo Polski. Sami piłkarze po zakończonym meczu z Legią przedstawili swój cel i brawa za to, że w końcu powiedzieli o tym. A to wszystko efekt świetnej roboty Waldemara Fornalika, który jest prawdziwym ekspertem w skali naszej ligi. Były selekcjoner reprezentacji Polski otrzymał dobre wieści - do zespołu wróci Jorge Felix, któremu złagodzono karę dyskwalifikacji. A w nadchodzącym starciu rywalem będzie zespół, który w ostatnich latach dość wyraźnie dołączył do czołówki Ekstraklasy. Jaga w tym sezonie nie będzie walczył o mistrzostwo Polski, ale występ w europejskich pucharach nadal jest realny. Puchar Polski nie zakończył się po myśli białostoczan, ale nadal prowadzą w peletonie znajdującym się za plecami czołowej trójki. Terminarz dla „Dumy Podlasia” jest jednocześnie bezlitosny – wszystkie mecze rozgrywają ze zespołami znajdującymi się na podium. Z drugiej strony, Jagiellonia może zadecydować o losach tytułu mistrzowskiego.
🏆🏃♂️
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) 10 maja 2019
Zaczynamy ostatnie trzy kolejki #Ekstraklasa 2018/19, czas na wielki finisz! Kto skończy sezon bez potknięcia? 🤔 pic.twitter.com/k9Fz63SPuZ
Legia Warszawa – Pogoń Szczecin
Legioniści to jeden z bardziej niestabilnych zespołów naszej ligi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że drugim jest Lechia czyli od dwóch głównych faworytów do mistrzostwa trudno spodziewać się stabilizacji. Ot, taki urok naszej ligi. Od momentu podziału zespół ze stolicy gra ze zmiennym szczęściem – raz wygrywają, by w kolejnej serii gier przegrać. Jeśli prawo serii nadal działa to w nadchodzącej kolejce Legia powinna cieszyć się zwycięstwem. O wygraną może być o tyle łatwiej, że Pogoń od początku gra fatalnie w defensywie. Od wznowienia rozgrywek szczecinianie stracili blisko trzydzieści bramek, a w trzech meczach rundy finałowej już dwanaście straconych goli. Nikt nie przejmuje się tymi statystykami w stolicy województwa zachodniopomorskiego, bo i tak „nie grozi” im występ w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów. W meczu przy Łazienkowskiej szansę debiutu ma otrzymać junior zaledwie 15-letni Kacper Kozłowski. A na koniec ciekawostka – aż czterech piłkarzy Pogoni (Patryk Paczuk, Jakub Piotrowski, Sebastian Kowalczyk, Sebastian Walukiewicz) debiutowało w Warszawie i klub prawie na każdym z nich zarobił spore pieniądze. Budżet klubu na sprzedaży tylko dwóch piłkarzy wzbogacił się o blisko 6 milionów €.
Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin
Za gdańszczanami słodko-gorzki tydzień. Niedawna porażka z Cracovią chyba częściowo poszła w niepamięć, bo w Gdańsku wszyscy nadal żyją wygranym Pucharem Polski czyli pierwszym trofeum od 1983 roku. Skoro za Lechią jeden z najlepszych sezonów w historii, to ruszyła karuzela nazwisk w kontekście gry dla zdobywcy PP. Latem Lechię opuści Konrad Michalak, ale w jego miejsce przyjdzie Żarko Udovicić. Interesująca jest również kwestia aktualnych lechistów, którzy na ten moment zostali wysłani na wypożyczenia – mowa o Rafale Janickim, Romario Balde czy Arielu Borysiuku. Wracając do bieżącej kolejki wydaje się, że warto uważnie obserwować to spotkanie. Gdy Zagłębie Lubin poprzednio wybrało się w podróż nad polskie morze, zespół z Dolnego Śląska stworzył fenomenalne starcie razem z biało-zielonymi. Można to porównać nawet do finału Ligi Mistrzów z 2005 roku, a „Miedziowi” wcielili się w rolę „The Reds”. Mocne porównanie, ale częściowo dość trafne ze względu na okoliczności. Gospodarze prowadzili już 3:0, ale ostatecznie zremisowali 3:3.