Były zawodnik Realu Madryt prowadzi rozmowy z Rakowem
Raków Częstochowa nie najlepiej wszedł w sezon PKO Ekstraklasy i już w pierwszym spotkaniu uległ Koronie Kielce 0:1. Mecz inaugurujący poczynania beniaminka wykazał w jego szeregach wiele niedociągnięć, co klub z Częstochowy będzie próbował zneutralizować odpowiednimi transferami.
Na chwilę obecną celem numer jeden jest wzmocnienie linii defensywy. Częstochowianie jako jeden z niewielu zespołów preferują styl gry trzema stoperami, a ich największą bolączką jest ustawienie odpowiedniego zawodnika na lewej stronie formacji. Szkoleniowiec Marek Papszun oczekuje, aby zawodnik zajmujący tę pozycję był lewonożny, lecz nie ukrywa, że znalezienie takiego gracza jest niezwykle trudne - informuje "Przegląd Sportowy".
Graczem, który odpowiada wszystkim kryteriom szkoleniowca Rakowa jest Jorge Casado, w przeszłości występujący w rezerwach Realu Madryt. Urodzony w stolicy Hiszpanii zawodnik swoją karierę rozpoczynał w zespołach młodzieżowych Rayo Vallecano skąd trafił do drugiej drużyny Realu Madryt. Cztery lata treningów w stołecznym zespole nie pomogły przebić się do pierwszego zespołu i ten zdecydował się na transfer do Betisu, skąd po roku przeniósł się do Ponferradiny. Na zapleczu LaLigi nie spędził jednak za wiele czasu i po 12-miesięcznym epizodzie w Realu Zaragoza zdecydował się wyjechać z Hiszpanii. Ostatnim klubem 30-latka było greckie Xanthi, którego szkoleniowcem jest dobrze znany w Polsce, Kiko Ramirez. Okres spędzony na południu Europy trwał zaledwie dwa lata, a od miesiąca Casado znajduje się bez klubu.
Jeśli się uda to powinien być kozaczki transfer jak na beniaminka 😉 @rksrakow @MichalS1978 🔴🔵 Jorge Casado - Profil zawodnika | Transfermarkt https://t.co/uuR6RWVqWl
— DamianS9 (@ds937389401) July 19, 2019
Z braku kontraktu będzie chciał skorzystać Raków, który za zawodnika nie będzie musiał płacić odstępnego. Wzmocnienie linii defensywy jest w tym momencie niezbędne, a spotkanie z Koroną pokazało, że lewe strona defensywy jest piętą achillesową beniaminka PKO Ekstraklasy. To własnie po tamtej stronie boiska kielczanie mieli prawdziwą autostradę pod pole karne, co wykorzystali tylko raz, ostatecznie zwyciężając 1:0.