Zmiana lidera! ŁKS lepszy w starciu beniaminków
Pogoń Szczecin wreszcie zepchnięta na drugi plan. Piast Gliwice wjechał na szczyt, a ŁKS zdobywa kolejne punkty! Sobota choć niezbyt ciekawa, to wreszcie zakończona, bo spotkanie w Gdańsku idealnie oddało emocje w dzisiejszym dniu...
ŁKS Łódź 2:0 Raków Częstochowa (7' Ramirez, 25' Guima)
Składy:
ŁKS: Malarz - Grzesik, Rozwandowicz, Juraszek, Klimczak - Trąbka (76' Kalinkowski), Srnić, Guima, Ramirez, Pyrdoł (89' Ratajczyk) - Sekulski (80' Kujawa)
Raków: Szumski - Petrasek, Piątkowski, Kościelny (62' Kolev), Jach - Luković, Babenko, Schwarz (46' Szczepański), Skóraś (70' Domański), Malinowski - Musiolik
ŁKS kontynuuje świetną passę. Po zwycięstwie z Koroną Kielce oraz remisie z Górnikiem Zabrze - podopieczni Kazimierza Moskala wygrali w starciu beniaminków, pokonując Raków Częstochowa (2:0). Bramki dla "Rycerzy Wiosny" zdobyli Dani Ramirez oraz Ricardo Guima.
Spotkania beniaminków... Cóż, w ostatnich latach nie zachwycały, a każde starcie było typowym męczeniem buły, w którym nie działo się zbyt wiele. Ale dziś było inaczej! Dziś dostaliśmy pojedynek pełen zwrotów akcji, poparty kolejnym zwycięstwem ŁKS-u. Mecz rozgrywany przy Alei Unii Lubelskiej od samego początku przebiegał na korzyść gospodarzy. Ci wreszcie zaprezentowali poziom, który pokazywali na zapleczu PKO Ekstraklasy. Pierwsze skrzypce znów odgrywał Dani Ramirez - dziś prezentujący nie tylko niebywałą kreatywność, ale przede wszystkim skutecznością. Gwiazda ŁKS-u zdobyła drugiego gola, w drugim kolejnym spotkaniu - przyczyniając się do zwycięstwa swojego zespołu. Kropkę nad "i" postawił natomiast Ricardo Guima. Portugalczyk w meczu z Rakowem zaliczył swoje debiutanckie trafienie - ustalając wynik spotkania.
Właśnie oglądam najlepsze 25 minut @_Ekstraklasa_ w tym sezonie. Świetnie gra @LKS_Lodz, @rksrakow poluje na kontry. Sporo sytuacji i gole po ładnych akcjach. Sposób gry ŁKS taki mało polski. No i nie ma co się dziwić, jak trener Moskal z Krakowa 😉#LKSRCZ
— Maciej Wąsowski (@Maciej_Wasowski) October 26, 2019
Trzy punkty przypisane gospodarzom są jak najbardziej zasłużone, lecz na kilka miłych słów zasługują również piłkarze z Częstochowy. W 13. kolejce PKO Ekstraklasy obejrzeliśmy wiele ciekawych spotkań. Cracovia - Pogoń miało być hitem kolejki. Starcie Lecha z Zagłębiem deserem do piątku, lecz powiedzmy sobie szczerze. Miały być hity, a były kity, które znalazły się w cieniu pojedynku beniaminków. Raków dzielnie się bronił, kontratakował, stwarzał swoje sytuacje, lecz w ostateczności schodził w roli przegranych. ŁKS postawił tego dnia warunki nie do przeskoczenia i zasłużenie odniósł zwycięstwo.
Piast Gliwice 1:0 Korona Kielce (57' Felix)
Składy:
Piast: Płach - Rymaniak, Korun, Malarczyk, Kirkeskov - Sokołowski, Hateley, Milewski, Badia (78' Jodłowiec), Felix - Parzyszek (68' Tuszyński)
Korona: Kozioł - Spychała, Marquez, Kovacević, Gardawski - Gnjatić, Żubrowski, Lioi, Cebula (76' Jukić) - Djuranović (61' Żyro), Papadopoulos (67' Pucko)
Korona zawodzi i traci kolejne punkty? Nowe, nie znaliśmy... Tym razem lepszy okazał się nawet Piast Gliwice, który pomimo braku pomysłu na grę - ostatecznie zapisał na swoje konto komplet punktów. Bohaterem znów został Jorge Felix. Hiszpan nie przestaje zachwycać, stając się "lepszą wersją" Joao Felixa - przy okazji zapewniając swojemu zespołowi kolejny triumf. I na tym należałoby niestety skończyć, bo pamiętajmy. Mecz, w którym występuje Korona, nigdy nie będzie ciekawy. Bez różnicy kto stanie po drugiej stronie. Zawsze będzie nudno i nieciekawie... A jedynym godnym odnotowania wydarzeniem była zmiana na pozycji lidera, które objął Piast Gliwice.
Milewski i Sokołowski bardzo słaby mecz.#PIAKOR
— Maciek (@maciek_maku) October 26, 2019
Ja rozumiem, że Parzyszek czasem seryjnie marnuje sytuacje i po prostu nie może się wstrzelić, ale mieć takiego (jak na Ekstraklasę) kozaka i zmieniać go na Tuszyńskiego... No jest to jakiś plan Fornalika, który przerasta zwykłych śmiertelników. #PIAKOR
— Dawid Miązek (@D_Miazek) October 26, 2019
Lechia Gdańsk 1:1 Górnik Zabrze (52' Sobiech - 83' Jimenez)
Składy:
Lechia: Kuciak - Fila, Augustyn, Nalepa, Mladenović - Makowski, Kubicki, Wolski (64' Lipski) - Peszko (68' Gajos), Haraslin (84' Paixao), Sobiech
Górnik: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Matras (71' Zapolnik), Matuszek, Bauza (46' Wolsztyński), Jimenez - Kopacz (72' Sciślak), Angulo
Trudno, nudno i niestety nie na temat. Lechia Gdańsk tylko zremisowała przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze (1:1), a gole na ich wagę zdobyli Artur Sobiech oraz Jesus Jimenez.
Mecz w Gdańsku był meczem typowym dla gospodarzy. Lechia w ostatnich miesiącach nie zadziwia, ale punktuje. Ich gra nie zachwyca, ale jest bardzo skuteczna. Dokładnie to samo obejrzeliśmy dzisiejszego wieczoru, podczas którego wszystko układało się do 83. minuty. Ale od początku. Spotkanie rozgrywane w Gdańsku było totalną dominacją ze strony gospodarzy. A przynajmniej na murawie, gdzie zdecydowanie więcej pokazała Lechia. I gdy wydawało się, że gol Artura Sobiecha da podopiecznym Piotra Stokowca cenne trzy punkty - niemożliwego dokonał Jesus Jimenez.
Ten sam, który w ostatnim czasie zawodził, wreszcie się przełamał Jego bramka zapewniła Górnikowi punkt, ale co najważniejsze -przyćmił słaby występ z ŁKS-em, który nie miał prawda się przydarzyć.
Coraz mniej trenersko broni się Brosz bo stylu nie widać, coraz mniej piłkarsko się bronią transfery Płatka bo nie grają, a jak grają to nie widać, już personalny skład się w ogóle nie broni.. Chyba czas by porozmawiać w 4 oczy z kibicami bo to tragedia.. #LGDGÓR #ŻabskiTwitter
— Fanatyk96 (@Fanatyk96) October 26, 2019