Puchar Polski - Arka i Legia na PGE Narodowym
Źle. To wszystko wyglądało źle. Legia nie grała w piłkę. Grała słabo, bardzo słabo. Ale… awansowała. Natomiast trzeba powiedzieć to wprost – jeśli tak nadal ma to wyglądać w klubie z Warszawy, to wyniki nie pójdą za złą jakością. Po prostu nie pójdą. Awans do finału Pucharu Polski, gdzie czeka już Arka Gdynia, rodził się w bólach. Nie tylko w Warszawie, bo o „Arkowcach” też słowo się należy…
Pierwsza połowa? Wystarczą statystyki… remis bezbramkowy, tylko 2 celne strzały Górnika (na 3 ogółem), 4 niecelne próby Legii. Mecz, na którym obecnością trudno się chwalić. Najlepiej prezentowały się te stroje Legii – te poziome zielono-czarne pasy są przepiękne.
Tweety mówią same za siebie.
Po meczu z Zagłębiem miałem wrażenie, że Legia jest krytykowana bardziej niż na to zasługiwała grą. Nie wyglądało to aż tak źle. Ale te 45 minut z Górnikiem to jest totalny dramat. Goście przed naprawdę dużą szansą #LEGGOR
— Kuba Radomski (@KubaRadomski) 18 de abril de 2018
Na stadionie Legii wystawiany jest dramat Adama Mickiewicza "Dziady". #LEGGÓR
— Andrzej Cała (@andrzejcala) 18 de abril de 2018
A druga połowa? Przewaga Górnika, był jakiś pomysł, ponownie było tak, jak w pierwszej połowie. Kadra Marcina Brosza – złożona z 11 młodzieżowców, z czego 6 w pierwszym składzie drużyny – wyglądała lepiej, solidniej. I zasłużyła na gola, po prostu.
Zamieszanie w polu karnym @LegiaWarszawa i samobójczy GOOOL Hlouska 😞 przegrywamy 0:1 za mało ruchu Panowie za mało ruchu 😡 #Legia #LEGGÓR pic.twitter.com/y8QzVvSzWz
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) 18 de abril de 2018
Górnik wszystko kontrolował. Prowadził, miał mecz niemalże pod kontrolą, a jego kibice byli w świetnych nastrojach. Kapitalnie grał środek pola, obok Szymona Matuszka był taki gość, który nazywa się Wojciech Hajda, rocznik 2000. I grał duuuuuużo lepiej niż Domagoj Antolić i Chris Philipps.
Hajda gra bardzo dobrze i jego dzisiejszy występ jest prostym efektem tego, co dzieje się, gdy utalentowany młodzieżowiec dostaje szansę i czas na rozwój. Dojrzalszy w grze, skuteczniejszy, pewniejszy siebie, niż był debiutując dwa miesiące temu. #foodforthought
— Michał Zachodny (@mzachodny) 18 de abril de 2018
Aż stało się TO. Ręka Tomasza Loski, czerwona kartka dla zawodnika Górnika, wchodzi Wojciech Pawłowski, czyli wery solić kiper. Mur nie jest jednak dobrze ustawiony. Michał Kucharczyk strzela w dziurę w tym murze. Legia strzela BEZPOŚREDNIO Z RZUTU WOLNEGO, zalicza pierwszy celny strzał w meczu. I wszystko się zmienia.
#kuchyking #leggor #PucharPolski #pzpn #legia #legiawarszawa pic.twitter.com/aBFvov1mmt
— Staszek (@tive666) 18 de abril de 2018
Natomiast, ten cios Jarosława Niezgody w ostatnich minutach spotkania… to był cios poniżej pasa dla kibiców i piłkarzy Górnika Zabrze. Jarek – którego jestem sympatykiem – nie miał dobrego meczu. Źle ułożona głowa, noga, brak skuteczności, którym razi raz po raz wiosną… dziś było podobnie.
Aż w końcu się doczekał. Tak jak w tym przysłowiu z ketchupem. Jak już pójdzie i odblokuje się, to na całego.
GOOOOOL #Niezgoda @LegiaWarszawa ⚽️👏💪💪 2:1 Jarek w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry daje nam finał na Narodowym💪💪👏 #finałJestNasz 👏💪 brawo #legia #LEGGÓR #PucharPolski pic.twitter.com/M7YTrThi5U
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) 18 de abril de 2018
***
Tweet Pauli Dudy z PZPN, fanki Korony Kielce i fotoreporterki mówi sam za siebie. Korona nie zachwyciła. To był jeden z tych meczów, jakich przewidywano w świętokrzyskim po przyjściu Gino Lettieriego. Że wróci marazm. No, wrócił.
Nie chcę o tym gadać.
— Paula Duda (@PaulaDuda13) 17 de abril de 2018
Nie ma w sumie i tak o czym rozmawiać. Korona przyjechała po 0:0, wydawało im się, że dowiozą.
Ale jeżeli traci się gola w taki sposób… (od 2:11)
Całkowicie odpuszczona obrona. Zgranie Rubena Jurado, strzela w okienko Marcus da Silva, wprawia kibiców w ekstazę, zapominają oni o tym, że poprzednie 82 minuty można wyrzucić do kosza, bo taki to był siermiężny mecz.
Ale ta jedna akcja wprowadza Arkę na Narodowy drugi rok z rzędu. I ratuje posadę Leszka Ojrzyńskiego.
Takie oto były te półfinały Pucharu Polski. Módlmy się o dobry finał, bo rewanże półfinałów były po prostu koszmarne. Niestety.