Mecz niczym ciasto z zakalcem... Legia - Lech 1:0
Ekstraklasa
16-09-2018

Mecz niczym ciasto z zakalcem... Legia - Lech 1:0

-
0
0
+
Udostępnij

Mecze pomiędzy Legią a Lechem od lat przynoszą wiele emocji. Tym razem to było coś więcej niż zwykłe spotkanie na szczycie. Oba zespoły walczyły nie tylko o niezwykle cenne punkty, ale również o odzyskanie zaufania kibiców, którzy po słabszych wynikach odwrócili się od swoich drużyn. Legia, po raz ostatni komplet punktów zdobyła 3 kolejki temu, kiedy to pokonali przed własną publicznością Zagłębie Sosnowiec 2:1. „Kolejorz” natomiast na zwycięstwo czeka już ponad miesiąc, gdyż ostatnie zwycięstwo zanotowali 12 sierpnia również przeciwko beniaminkowi z Sosnowca.

Zanim jednak zobrazuję wam przebieg tego spotkania, myślę, że warto wspomnieć, o jakich zmianach dokonali obaj szkoleniowcy. Trener Ricardo Sa Pinto znów dał szansę gry Mateuszowi Wietesce oraz Michałowi Kucharczykowi. Pierwszy z nich zastąpił w podstawowej jedenastce pauzującego za czerwoną kartkę Michała Pazdana, drugi natomiast do składu wskoczył kosztem Jose Kante. Do małego przemeblowania doszło również po drugiej stronie barykady. Po kontuzji do pierwszego składu wrócił Thomas Rogne, który zastąpił w nim Marcina Wasielewskiego. Oprócz Norwega szansę gry dostał, także Darko Jevtić, który przejął obowiązki kontuzjowanego Macieja Makuszewskiego.

Pierwszy kwadrans z pewnością mógł się podobać. Gra była niezwykle dynamiczna i toczyła się od bramki do bramki i już po 15 minutach mogliśmy mieć 1:1. Najpierw świetny strzał Cafu wybronił Matus Putnocky, a chwilę później doskonałą okazję do zdobycia bramki zmarnował Christian Gytkjaer, który po otrzymaniu świetnej piłki od Kamila Jóźwiaka minimalnie chybił obok bramki. O ile początek meczu był wyrównany, to druga część pierwszej połowy była zdecydowanie na korzyść gospodarzy, którzy udokumentowali to bramką. W 30. minucie meczu świetne podanie od Sebastiana Szymańskiego otrzymał Dominik Nagy, który najpierw zgubił dwójkę stoperów, a następnie minął golkipera „Kolejorza”, umieszczając piłkę w pustej bramce. Co tu dużo mówić, z tak grającą defensywą Lech z pewnością daleko nie zajdzie.

Po tym golu „Kolejorz” ruszył do przodu w celu jak najszybszego odrobienia strat, lecz dzisiaj oprócz nie najlepszej gry w obronie zdarzała się również nie wiele lepsza gra w ataku. Najpierw niecelne uderzenie głową oddał Vernon De Marco, a następnie sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Joao Amaral. W pierwszej połowie nie ujrzeliśmy już więcej sytuacji bramkowych i zostało nam czekać na drugą z nadzieją, że ta również będzie tak emocjonująca, jak pierwsza. Niestety w pierwszej połowie oprócz ciekawego piłkarsko widowiska, dostaliśmy również sceny rodem z MMA. W 10. minucie meczu nie wiadomo, z jakiego powodu Carlitos najzwyczajniej w świecie odepchną Pedro Tibę, co przerodziło się w większą przepychankę i do akcji musiał wkroczyć sędzia, który ukarał kilku zawodników żółtymi kartonikami. Jak widać tego typu szlagiery, są nie tylko meczem podwyższonego ryzyka na trybunach, ale również na boisku.

Druga połowa to znów optyczna przewaga Legii, dużo dośrodkowań w pole karne i brak pomysłu na grę ze strony Lecha. Niby mieliśmy najpierw niezłą okazję Mateusza Wieteski, po którego strzale piłka wylądowała na poprzeczce, a następnie rzut karny dla Legii, który finalnie po skonsultowaniu z VAR-em został anulowany przez sędziego Stefańskiego, lecz nie zmienia to faktu, że druga połowa była po prostu nudna.

Na 20. minut przed końcem meczu wreszcie zaatakował Lech, bardzo aktywny był Jóźwiak. W sumie to tylko Jóźwiak, no może z kilkoma przebłyskami Gytkjaera, lecz nie zmienia to faktu, że we dwójkę meczu nie wygrają. Trener Djurdjević w celu ożywienia przeprowadził dwie zmiany, wprowadzając na boisko Gajosa i Tomczyka, kosztem Trałki oraz Jevticia, lecz nie zmieniło to obrazu gry i poza kilkoma niezłymi akcjami obu drużyn nie zobaczyliśmy nic ciekawego.

Podsumowując to spotkanie, z pewnością nie takiego szlagieru oczekiwaliśmy. Każdy miał nadzieję na niezłe widowisko, a poza ciekawą pierwszą połową dostał mocno średni mecz. Jedynym wygranym tego meczu są piłkarze Legii, którzy mimo nie najlepszej gry odnieśli zwycięstwo w arcyważnym meczu, odbudowując po części relacje z kibicami, a także notując pierwsze zwycięstwo od prawie miesiąca. Niedosyt zostanie natomiast po stronie Lecha, gdyż do wywiezienia niezłego wyniku z Łazienkowskiej zabrakło skuteczności.

 

PIOTR SIDOROWICZ

Komentarze1
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+1
+1
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

HIT! Oto nowa KLAUZULA ODSTĘPNEGO w umowie Lamine'a Yamala z Barcą! O.o
-
+43
+43
+
Udostępnij
Grafiki
20-05-2025

HIT! Oto nowa KLAUZULA ODSTĘPNEGO w umowie Lamine'a Yamala z Barcą! O.o

OBNIŻKA PENSJI Roberta Lewandowskiego w Barcelonie! Polak zarabiał będzie teraz...
-
+27
+27
+
Udostępnij
Grafiki
20-05-2025

OBNIŻKA PENSJI Roberta Lewandowskiego w Barcelonie! Polak zarabiał będzie teraz...

Ten piłkarz to ''NIEMOŻLIWE MARZENIE'' szefostwa Barcelony!
-
+29
+29
+
Udostępnij
Grafiki
20-05-2025

Ten piłkarz to ''NIEMOŻLIWE MARZENIE'' szefostwa Barcelony!

FATALNA seria wyników Interu Miami!
-
+34
+34
+
Udostępnij
Grafiki
20-05-2025

FATALNA seria wyników Interu Miami!

TRANSPARENT młodego kibica Barcy skierowany do Szczęsnego i Lewego... xD
-
+31
+31
+
Udostępnij
Video
20-05-2025

TRANSPARENT młodego kibica Barcy skierowany do Szczęsnego i Lewego... xD

Adam Buksa ŁADUJE GOLA Z DYSTANSU w Danii! [VIDEO]
-
+33
+33
+
Udostępnij
Video
19-05-2025

Adam Buksa ŁADUJE GOLA Z DYSTANSU w Danii! [VIDEO]

Alonso nie widzi go w Realu. Gwiazda na wylocie!
-
+23
+23
+
Udostępnij
Newsy
yesterdaye

Alonso nie widzi go w Realu. Gwiazda na wylocie!

Gwiazda blisko Bayernu! Miał trafić do Manchesteru City!
-
+25
+25
+
Udostępnij
Newsy
yesterdaye

Gwiazda blisko Bayernu! Miał trafić do Manchesteru City!

NOWY NUMER Lamine Yamala na przyszły sezon!
-
+36
+36
+
Udostępnij
Grafiki
19-05-2025

NOWY NUMER Lamine Yamala na przyszły sezon!