Mój pierwszy raz - podsumowanie 21. kolejki LaLiga
Prędzej czy później, każdy przeżywa swój pierwszy raz, prawda? Przyszła kolej na mnie. Oto pierwsze podsumowanie kolejki LaLiga w moim wykonaniu. Czas podsumować to, co zdarzyło się w ostatniej, styczniowej kolejce ligi hiszpańskiej. Wsiadajcie i ruszamy w podróż po hiszpańskich boiskach.
Sevilla 5:0 Levante
Wissam Ben Yedder 48', Andre Silva 60', Fran Vazquez 71', Pablo Sarabia 80', Quincy Promes 90'
Sewilla, 34.220 widzów
Andaluzyjczycy potraktowali "Żaby" jak smaczną przystawkę, przed środowym daniem głównym (rewanż w Copa del Rey z Barceloną). W drugiej połowie obserwowaliśmy koncert gry w wykonaniu podopiecznych Pablo Machina. Ledwie 180 sekund od rozpoczęcia drugiej połowy, strzelanie rozpoczął Wissam Ben Yedder. Spotkanie mogło wyglądać zupełnie inaczej, gdy piłka po uderzeniu Bardhiego nie zatrzymała się na słupku. Niewykorzystane sytuacje uwielbiają się mścić, bo po kilku minutach Andre Silva podwyższył prowadzenie. Ledwie dziesięć minut później, bramkę numer trzy zdobył Franco Vazquez, przy wyraźnym udziale bramkarza Levante, Oiera. Ostatnie dwa gole to efekt rzutów karnych, które zakończyły się w odmienny sposób. Pablo Sarabia bardzo pewnie wykorzystał jedenastkę, za to Holender umieścił piłkę do siatki, dopiero po dobitce. Sevilla pierwszy raz od 66 lat zdobyła 5 goli w jednej połowie.
Atletico Madrid 2:0 Getafe
Antoine Griezmann 27', Saul 37'
Madryt, 55.709 widzów
Zanim rozpoczęło się spotkanie, nastąpiła mała ceremonia. Władze Atleti uhonorowały Koke za rozegranie 400 meczów w barwach "Rojiblancos". To spotkanie zostało rozegrane w zeszły weekend, ale pomocnik raczej nie będzie je zbyt miło wspominał, bo przedwcześnie opuścił murawę z powodu kontuzji i obecnie musi pauzować. Diego Simeone musi nieźle czarować, by stworzyć meczową osiemnastkę. O ile wyjściowa jedenastka wygląda w miarę przyzwoicie, to na ławce rezerwowych można spotkać głównie piłkarzy na dorobku (wyjątkiem byli rezerwowy bramkarz oraz Juanfran). Wystarczyła jednak obecność Griezmanna oraz Saula, by rozstrzygnąć rywalizację na korzyść wicelidera LaLiga. Argentyński szkoleniowiec może być szczęśliwy przede wszystkim z ostatniej dyspozycji francuskiego napastnika. Ostatnie siedem kolejek w wykonaniu Griezmanna to siedem goli i dwie asysty. Głównym problemem Getafe jest strzelecka niemoc w mini-derbach Madrytu. Sobotni mecz był 13 ligowym meczem bez zdobytego gola przeciwko Atletico. By problemów było mało, goście kończyli mecz w dziewięciu. Czerwonymi kartkami zostali ukarani Djené oraz Leandro Cabrera.
CD Leganés 2:2 SD Eibar
Youssef En-Nesyri 46', 67' - Kike 29', Joan Jordan 36'
Leganés, 9.341 widzów
Przez pewien moment wydawało się, że dojdzie do małej niespodzianki. Byłoby nią zwycięstwo przyjezdnych, biorąc wyłącznie pod uwagę wyniki "Ogórków" osiągane na własnym obiekcie w tym sezonie ligowym. Kibice zgromadzeni na Municipal de Butarque ostatni raz opuszczali stadion przygnębieni z powodu porażki swoich idoli bardzo dawno, bo miało to miejsce w połowie września. Druga bramka dla Eibaru była niezwykłej urody - Joan Jordan trafił bezpośrednio z rzutu wolnego. W drugiej połowie, gospodarze przebudzili się i za sprawą En-Nesyriego zdołali doprowadzić do podziału punktów. Obecność Marokańczyka zrobiła różnicę.
Valencia CF 3:0 Villarreal CF
Mouctar Diakhaby 4', Denis Czeryszew 51', Rodrigo 86'
Walencja, 37.685 widzów
Derby wspólnoty Walencji zakończyły się pewnym zwycięstwem "Nietoperzy". Pierwszy gol padł po rzucie wolnym, a autorem bramki był francuski stoper, Mouctar Diakhaby. Druga bramka była efektem nieporadności defensywy, a na listę strzelców wpisał się Denis Czeryszew. Rosjanin nie cieszył się ze strzelonego gola, z szacunku do dawnego pracodawcy. Wynik spotkania ustalił strzałem głową Rodrigo. Marcelino może w końcu mieć powodu do radości, bo jego zespół w końcu przestał nagminnie remisować mecze (pod tym względem jest wspólliderem z Athletikiem Club - oba zespoły mają po 11 remisów). Od początku roku nastąpił tylko jeden podział punktów (1:1 z Realem Valladolid). A co trzeba powiedzieć o "Żółtej Łodzi Podwodnej? Idzie coraz bardziej na dno, a perspektywy są coraz bardziej mroczne. Z ostatnich 10 meczów, Villarreal wygrało ledwie raz.
Real Valladolid 2:1 Celta de Vigo
Oscar Plano 55', Keko 69' - Pione Sisto 16'
Valladolid, 18.416 widzów
Słabą postawę zespołu z Galicji nie można tłumaczyć wyłącznie nieobecnością Iago Aspasa. Faktem jest jednak to, że od momentu absencji swojego lidera ofensywy, Celta przegrała wszystkie mecze. Małym pocieszeniem może być zbliżający się powrót piłkarza. Niedzielny mecz zaczął się dla gości bardzo dobrze, bo objętym prowadzeniem po golu Duńczyka, Pione Sisto. Ta akcja bramkowa pokazała jedną rzecz - ekipa z Vigo jest w stanie coś zdziałać, tylko wtedy, gdy otrzyma prezent od rywali. W kolejnych minutach, na boisku istniała tylko jedna drużyna. Ekipa, gdzie właścicielem jest Ronaldo (wiem, o "Il Fenomeno" jako właścicielu Valladolid przeczytaliście milion razy, ale warto o tym wspominać przy każdej okazji) odwróciła losy spotkania na przestrzeni 15 minut. Jednobramkowe zwycięstwo to najniższy wymiar kary.
Girona FC 0:2 FC Barcelona
Nelson Semedo 10', Lionel Messi 69'
Girona, 14.021 widzów
Ilu z Was pamięta, że pierwotny plan zakładał rozegranie tego spotkania w Miami? Na szczęście, ten pomysł nie wszedł w życie i derby Katalonii mogliśmy obserwować tam, gdzie ich miejsce! "Duma Katalonii" odniosła ósme zwycięstwo ligowe z rzędu i nadal patrzy na wszystkich z góry, mając wyraźną przewagę punktową nad resztą stawki. Być może obserwowalibyśmy bardziej emocjonujące starcie, gdyby nie ofiarna interwencja w wykonaniu Gerarda Pique. Po szczegóły zapraszam do tekstu Karola Sitarskiego, który się napracował, by przygotować dla Was relację z tego meczu - Derby Katalonii dla Barcelony
Real Sociedad 0:0 SD Huesca
San Sebastián, 21.252 widzów
Jedyne spotkanie, gdzie kibice nie zobaczyli bramek. Najbliżej zdobycia gola był Yangel Herrera, ale jego strzał zatrzymał się na słupku. W całym spotkaniu to była jedyna akcja warta odnotowania. Mecz rozegrany w Kraju Basków nie będzie wizytówką LaLiga. Słowa uznania należą się Huesce - po raz pierwszy udało im się zachować czyste konto.
Athletic Club 1:0 Real Betis
Iker Muniain 21'
Bilbao, 40.282 widzów
Od momentu zmiany trenera, zespół z Bilbao odzyskał wigor. Podopieczni Gaizki Garitano jeszcze nie ponieśli porażki w meczach ligowych i mają serię siedmiu meczów bez porażki. W internecie można już znaleźć porównania do Ole Gunnara Solskjaera (Tak było, nie zmyślam!). Na miarę swoich oczekiwań grają w końcu Iker Muniain oraz Inaki Williams. Pierwszy z wymienionych zdobył w tym miesiącu dwa gole, a poprzedni raz wpisał się na listę strzelców w październiku zeszłego roku. Jeśli chodzi o młodszego z tego duetu, to zaliczył 3 gole w czterech tegorocznych spotkaniach.
RCD Espanyol 2:4 Real Madryt
Leo Baptistao 25', Roberto Rosales 81' - Karim Benzema 4', 45', Sergio Ramos 15', Gareth Bale 67'
Barcelona, 21.215 widzów
Spotkanie rozegrane w stolicy Katalonii było prawdziwym koncertem Karima Benzemy. Francuz zdobył dwa gole i znacząco przyczynił się do zwycięstwa "Królewskich". Dzięki kompletowi punktów, zespół z Madrytu nie traci kontaktu z czołówką ligi (strata do liderującej Barcelony nadal jest jednak znacząca). Należy również wrzucić kamyczek do ogródka Realu i zganić Raphaela Varane'a, który w głupi sposób osłabił swój zespół. Czas odsunąć się w cień i oddać głos Krystianowi Rembielińskiemu, który obserwował zmagania na Estadi Cornellà-El Prat (Partidazo w wykonaniu Realu Madryt)
Deportivo Alavés 0:1 Rayo Vallecano
Raul de Tomas 47'
Vitoria, 13.982 widzów
Poniedziałkowy mecz w Vitorii udowodnił, że beniaminek z Vallecas jest w pełni uzależniony od postawy Raula de Tomasa. Napastnik Rayo strzelił swojego dziewiątego gola w tym sezonie, a trafienia wychowanka Realu Madryt zapewniły podopiecznym Michela aż 11 pkt! Dzięki swojemu snajperowi, goście spod Madrytu uciekli ze strefy spadkowej. Jeśli chodzi o gospodarzy, to dla nich była to pierwsza porażka na własnym stadionie. Dzisiejsze spotkanie muszą jednak potraktować jako sygnał ostrzegawczy, bo zakończyli je bez jakiegokolwiek oddanego celnego strzału na bramkę rywali.