Żarty się skończyły! - podsumowanie 22. kolejki LaLiga
Za nami kolejny weekend na hiszpańskich boiskach. Na brak emocji nie mogliśmy narzekać. Było kilka niespodzianek, było kilka pewniaczków. Real Madryt nawet odrobił kilka punktów do Barcelony i Atletico. Generalnie, było ciekawie. A co konkretnie się działo? Zapraszam niżej.
Hiszpańskie granie rozpoczęło się w piątek, meczem pomiędzy Hueską a Realem Valladolid. No i tutaj pierwszy szok, bowiem gospodarze wygrali aż 4:0. Można taki wynik traktować jako niespodziankę. Piłkarze z Valladolid do tej pory radzili sobie dużo lepiej w roli beniaminka, niż ekipa z Hueski, aż w bezpośrednim starciu dostali potężny łomot. I nie było to wcale jednostronne spotkanie, bowiem obie drużyny miały swoje okazje. Gospodarze byli po prostu piekielnie skuteczni. Zwycięstwo to jednak nie zmieniło zbytnio sytuacji beniaminka, ponieważ Huesca nadal zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
W sobotę byliśmy świadkami przede wszystkim derbów Baskonii. Z rywalizacji tej zwycięsko wyszedł Real Sociedad, który zwyciężył na własnym stadionie 2:1. Bramki dla gospodarzy zdobyli Oyarzabal i Willian Jose. Natomiast trafienie honorowe dla gości zaliczył Raul Garcia. Hiszpan wykonywał rzut karny, bramkarz gości obronił ten strzał, jednak przy dobitce był bezradny. Gospodarze zaliczyli tylko 3 strzały na bramkę Athletiku, z czego 2 zakończyły się golami, a trzeci to zmarnowana praktycznie stuprocentowa sytuacja. Golem meczu, o ile nie całej kolejki, było trafienie wspomnianego Jose, który kropnął sprzed pola karnego w samo okno.
Pierwszy dzień weekendu to również spotkanie Barcelony z Valencią, o którym możecie przeczytać TUTAJ. Oprócz tego Celta Vigo podejmowała u siebie Sevillę. Andaluzyjczycy przechodzą przez ciężki okres i porażka z zespołem pokroju Celty jest na to najlepszym dowodem. Iago Aspas wciąż nie wyleczył kontuzji, a gra ekipy z Balaidos nie powalała w ostatnich tygodniach, delikatnie mówiąc. Sevilla chyba wciąż nie pozbierała się po batach, które sprawiła im Barcelona. Spotkanie było dość wyrównane, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Okay Yokuslu.
W niedzielę niespodziankę sprawił Real Betis. Ekipa Quique Setiena pokonała u siebie 1:0 Atletico Madryt. Ledwo Morata założył barwy "Rojiblancos", a już przegrywają. Talizman. Oczywiście spotkanie nie wyglądało tak, że Andaluzyjczycy zdominowali gości, wręcz przeciwnie, było zupełnie odwrotnie. W obozie Simeone zabrakło jednak wykończenia, a do tego Filipe Luis podarował gospodarzom irracjonalny rzut karny, który na bramkę zamienił Sergio Canales. To po prostu trzeba zobaczyć.
Jeśli chodzi o pozostałe spotkania, to o tym jak Real Madryt pokonał Alaves przeczytacie TUTAJ. Oprócz tego Levante zremisowało 0:0 z Getafe. Mecz bez historii, do zapomnienia. Villarreal zremisował z Espanyolem 2:2. Było to naprawdę ciekawe spotkanie, w którym było chyba wszystko oprócz czerwonej kartki. Fatalny błąd Sergio Asenjo i samobójcze trafienie Bonery, rzut karny wykorzystany przez Cazorlę i chyba jeszcze lepsza bramka, niż ta strzelona przez Williana Jose, zdobyta przez Rosalesa. Eibar zgodnie z przewidywaniami wygrał u siebie 3:0 z Gironą, natomiast Rayo Vallecano zakończyło serię 5 meczów bez porażki, przegrywając 1:2 z Leganes.