Zidane i Messi są najpiękniejsi – podsumowanie 28. kolejki LaLiga
Zanim rozejdziemy się wszyscy i rozpoczniemy wszelkie zgrupowania reprezentacyjne przed początkiem eliminacji do mistrzostw Europy, musimy zamknąć pewne sprawy. Mowa oczywiście o podsumowaniu ostatniej kolejki LaLiga. Najważniejszym zdarzeniem było bez wątpienia powrót Zinedine’a Zidane’a na ławkę trenerską Realu Madryt, ale to niejedyne wydarzenie godne odnotowania. Kolejnym bohaterem minionego weekendu ponownie był Lionel Messi. Oto 28. kolejka ligi hiszpańskiej w sporej pigułce.
Real Sociedad 1:1 Levante UD
Adnan Januzaj 26’ – Borja Mayoral 79’
San Sebastian, 20 605 widzów
Oba zespoły inaugurując 28. kolejkę liczyły na przełamanie złej passy. Baskowie oraz drużyna z Walencji przestały wygrywać dokładnie w tym samym momencie. Ostatnie zwycięstwo odnotowali 16 lutego czyli równo miesiąc temu. Ciut lepiej punktowali gospodarze, bo w ostatnich trzech meczach zdobyli aż jeden punkt! W piątkowy wieczór wydawało się, że Real Sociedad w końcu zainkasuje komplet punktów, ale wystarczył jeden dobrze wykonany stały fragment gry i wynik uległ zmianie. Krótkie rozegranie rzutu rożnego i gol Borjy Mayorala poskutkował podziałem punktów na Estadio Anoeta. Jako ciekawostka – bramki zdobywali były piłkarz Manchesteru United oraz wychowanek Realu Madryt.
SD Huesca 1:3 Deportivo Alaves
Ezequiel Avila 14’ (k) – Jonathan Calleri 11’ (k), 86’, John Guidetti 80’
Huesca, 6 811 widzów
Spotkanie rozegrane na stadionie beniaminka warto było obserwować przez niespełna dziesięć minut. Najważniejsze akcje zostały rozegrane na początku meczu oraz tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego. Na przestrzeni 180 sekund arbiter odgwizdał dwa przewinienia w polu karnym i podyktował po jednym karnym dla obu zespołów. Gospodarze powinni zapisać na swoje konto drugiego gola, ale strzał zatrzymał się na poprzeczce. Końcówka meczu należała już do drużyny, która nadal walczy o europejskie puchary. Bohaterem Deportivo był Jonathan Calleri, zdobywca dwóch goli.
Real Madryt 2:0 RC Celta de Vigo
Isco 62’, Gareth Bale 77’
Madryt, 65 054 widzów
W kontekście spotkania na Estadio Santiago Bernabeu mówiono tylko o jednym człowieku – o Zizou, który tym meczem wracał na ławkę trenerską Realu Madryt. Mówiąc szczerze, ponowny debiut Francuza nie przejdzie jakoś mocno do historii, ale najistotniejsze dla poprawy morale było osiągnięcie zwycięstwa i to „Królewskim” się udało. Prawdziwa próba charakteru dopiero po przerwie reprezentacyjnej, bo Celta Vigo w tym sezonie jest wyjątkowo żałosna i nie bez powodu jest zamieszana w walkę o utrzymanie. Szczegóły poznacie z tekstu pomeczowego, na który zapraszam w swoim imieniu - Debiut zwycięski, ale z zaciągniętym hamulcem - Real lepszy od Celty
Athletic Club 2:0 Atletico Madryt
Inaki Williams 73’, Kenan Kodro 85’
Bilbao, 39 659 widzów
Diego Simeone zaszalał kompletnie nie w swoim stylu i to ryzyko zupełnie się nie opłaciło szkoleniowcowi Atleti. Argentyński trener podjął decyzję o wystawieniu trójki napastników, ale trio Alvaro Morata – Antoine Griezmann – Diego Costa zupełnie nie sprawdziło się w przydzielonych rolach i nie pomogło zespołowi ze stolicy Hiszpanii w osiągnięciu korzystnego wyniku. Główny problem to defensywa, która przestała być monolitem - obrona „Rojiblancos” w ostatnich dwóch meczach straciła aż 5 goli.
CD Leganes 0:2 Girona FC
Portu 13’, 22’
Leganes, 9 873 widzów
Zespół z Katalonii dokonał czegoś, co przez wiele miesięcy było nieosiągalne dla drużyn przyjeżdżających na Estadio Butarque – wywozi z Leganes komplet punktów. Dla gospodarzy to pierwsza ligowa porażka na własnym stadionie od września zeszłego roku. W tym spotkaniu dobrą formą błysnął Portu, strzelec obu bramek dla Girony. Drużyna spod Madrytu lubi zachowywać się niczym Robin Hood – pozwala zdobywać punkty teoretycznym słabeuszom. Poprzednim zespołem, któremu udało się wygrać na stadionie Leganes był Villarreal czyli drużyna z dolnych rejonów tabeli. Postawa popularnych „Ogórków” była po prostu rozczarowująca.
SD Eibar 1:2 Real Valldolid
Fabian Orellana 54’ – Daniele Verde 90+1’ (k), Sergio Guardiola 90+3’
Eibar, 4 508 widzów
Spotkanie rozegrane na Estadio Ipurua zakończyło się małą niespodzianką. Przed niedzielnym meczem Eibar przegrało na własnym stadionie zaledwie dwukrotnie, a Real Valladolid nie potrafił wygrać meczów wyjazdowych od początku tego roku, a więc przed pojedynkiem z beniaminkiem faworyt był tylko jeden. Pomogła determinacja, która pozwoliła gościom osiągnąć korzystny wynik i to w doliczonym czasie gry. Przydało się również przełamanie złej passy dotyczącej rzutów karnych. Jedenastka wykonana przez Daniele Verde była pierwszą wykorzystaną przez „Blanquivioletas”. Decydujący cios został zadany w ostatniej akcji meczu.
RCD Espanyol 0:1 Sevilla FC
Wissam Ben Yedder 53’ (k)
Barcelona, 20 219 widzów
Andaluzyjczycy podjęli decyzję o zmianie trenera i po raz kolejny zadziałał efekt nowej miotły. Czarę goryczy przelało odpadnięcie z Ligi Europy i drużynę Sevilli do końca sezonu będzie prowadził Joaquín Caparrós. Nastąpiła zmiana nazwiska na stanowisku szkoleniowca, ale nie zmieniło to głównej postaci drużyny bez której trudno wyobrazić sobie zespół ze stolicy Andaluzji. Wissam Ben Yedder ponownie okazał się niezastąpiony, bo Francuz pewnie wykorzystał rzut karny. Po końcowym gwizdku sędziego doszło do nieprzyjemnej wymiany zdań pomiędzy Juanem Soriano a Sergim Darderem. Obaj słusznie zostali ukarani czerwonymi kartkami.
Valencia CF 0:0 Getafe CF
Walencja, 41 778 widzów
Dzisiaj klub z Estadio Mestalla obchodzi stulecie istnienia i postanowił świętować ten fakt w jedyny, słuszny sposób – remisując zgodnie z trwającą tradycją tego sezonu. Ten remis może znacząco wpłynąć na układ tabeli na koniec sezonu, bo Valencia nie zdołała zmniejszyć straty do Getafe, które na tą chwilę zajmuje pozycję dającą awans do Ligi Mistrzów! Najbliżej objęcia prowadzenia byli gospodarze, ale strzał Rodrigo zatrzymał się na słupku. Chwilę później Goncalo Guedes wpakował piłkę do siatki, ale w momencie uderzenia Kevin Gameiro znajdował się na pozycji spalonej. Goście niewiele robili by zdobyć bramkę, ale wywiezienie jednego punktu można traktować jako spore osiągnięcie dla drużyny spod Madrytu.
Villarreal CF 3:1 Rayo Vallecano
Karl Toko Ekambi 50’, 52’, Gerard Moreno 88’ – Mario Suarez 20’
Villarreal, 17 117 widzów
Bezpośrednia walka o utrzymanie zakończyła się sukcesem dla gospodarzy. Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla Rayo, ale sprawdziło się powiedzenie „miłe złego początki”. W kolejnych minutach istnieli wyłącznie gospodarze i wyraźnie pokonali swoich rywali. Z dobrej strony pokazał się duet napastników Ekami/Moreno, który był odpowiedzialny za wszystkie bramki „Żółtej łodzi podwodnej”. Gole były zdobywane przy wymiernym udziale defensywy drużyny z Vallecas. Obrońcy Rayo zostawiali kilometry przestrzeni i słusznie zostali ukarani przez napastników Villarrealu.
Real Betis 1:4 FC Barcelona
Loren Moron 82’ – Leo Messi 18’, 45+2’, 85’, Luis Suarez 63’
Sewilla, 54 172 widzów
Oficjalny fanpage ligi hiszpańskiej zmienił patrona wczorajszego dnia. 17 marca obchodzimy Dzień Świętego Patryka, ale patrząc na postawę Messiego należy zmienić nazwę na Dzień Świętego Lionela. Argentyńczyk zanotował hat-trick i był głównym architektem zwycięstwa nad Realem Betis. Polecam przede wszystkim przyjrzeć się trzeciej bramce Messiego, która była prawdziwym arcydziełem. Ten gol był tak wyjątkowy, że został oklaskiwany przez kibiców gospodarzy! To trafienie zdecydowanie będzie kandydować do miana gola sezonu. Więcej o tym spotkaniu opowie Wam Patryk Świątek, który uważnie przyglądał się treningowi strzeleckiemu FC Barcelony - Messi urządził sobie strzelanie. Odwet Barcelony na Betisie!