Wszystko gotowe - Barcelona startuje po gwiazdę Bundesligi!
Historia ewentualnego wzmocnienia ataku Barcelony, trwa od dobrych kilku miesięcy. Czas ucieka, a na naszych oczach piszą się kolejne rozdziały sagi pod tytułem "Barcelona i poszukiwania nowego atakującego". Co tydzień zagraniczne media podają coraz to nowszych kandydatów, lecz na ten moment są to tylko plotki, a "Duma Katalonii" posiada zabójcze duo w postaci Luisa Suareza oraz... Kevina Prince'a Boatenga. Co do formy oraz umiejętności tego pierwszego raczej nikt nie powinien mieć zastrzeżeń, gdyż Urugwajczyk jest czołowym napastnikiem na świecie. Znacznie gorzej wygląda to, jeśli weźmiemy pod uwagę Boatenga. Wypożyczony z Sassuolo napastnik, czuje się w Barcelonie niczym osoba biorąca udział w Erasmusie - zbyt wiele nie zrobi, ale za to odpocznie i pozwiedza.
Ghańczyk w zespole "Dumy Katalonii" przebywa jednak tylko na wypożyczeniu, co oznacza, że wraz z końcem sezonu powróci do Sassuolo. A może całe szczęście, że tak się stanie? Co prawda Barcelona w momencie odejścia Boatenga zostanie z jednym napastnikiem, lecz jak podaje "The Guardian" - przedstawiciele "Dumy Katalonii" przygotowali budżet na wzmocnienie ataku i w przeciągu kilku tygodni rozpoczną starania o nowego napastnika. Od kilku, a nawet kilkunastu dobrych tygodni bardzo głośno mówi się o zainteresowaniu Luką Joviciem, występującym na co dzień w Eintrachcie Frankfurt. 21-latek w obecnym sezonie kręci niesamowite liczby. Do tej pory Jović rozegrał dla niemieckiego zespołu 36 spotkań we wszystkich rozgrywkach i zdobył w nich 22 gole, do których dołożył 7 asyst. Takie statystki sprawiają, że reprezentant Serbii znajduje się w gronie najlepszych zawodników na Starym Kontynencie, co oznacza, że kwestią czasu jest zmiana otoczenia na bardziej ekskluzywne.
Na chwilę obecną liderem w wyścigu po napastnika Eintrachtu jest bez dwóch zdań Barcelona, która coraz chętniej stawia na młodych zawodników, a Jović wpasowałby się do powoli odmładzanej drużyny idealnie. Z informacji podanej przez "The Guardian" dowiadujemy się, że Katalończycy przygotowali na transfer młodego Serba około 50 mln euro i w przeciągu kilku tygodni rozpoczną rozmowy na temat jego przyszłości. Patrząc na obecną formę 21-latka wydaje mi się, że kwota przygotowana przez Barcelonę, raczej nie zadowoli włodarzy niemieckiej drużyny. Ci za swoją gwiazdę oczekują około 65-70 mln euro, czyli znacznie więcej niż zakładali wydać Hiszpanie. Nie oznacza to jednak, że ci rzeczywiście nie sięgnął nieco głębiej i nie wyłożą żądanej kwoty. Nie tak dawno "Duma Katalonii" pozyskała Holenderską perełkę w postaci Frankiego De Jonga, za którego zapłacili 75 mln euro, a następny w kolejce jest serdeczny kolega młodego pomocnika Matthijs de Ligt. Barcelona tym samym chce zbudować drużynę na kolejne kilka lat, a Serb oraz dwójka Holendrów mają być arcyważnymi elementami tej układanki.