Przyszłość Moraty zależna od kilku rzeczy
To nie jest gość, który nas porywał, to nie jest gość, który rzucałby nas na kolana. Tomasz Ćwiąkała podkreślał w jednym ze swoich filmów, że strasznie delikatny jest to człowiek (mowa o tym piłkarzu), ma problemy z odpornością psychiczną. Teraz będzie znów musiał znosić kolejne perturbacje, bo jego przyszłość nie jest znana.
Dziennik „AS” opowiada o tym, że przyszłość Alvaro Moraty w Atletico nie jest wcale pewna. Jeśli 18 milionów euro wpadnie na konto Chelsea, Morata zostanie w „Atleti” na kolejny sezon. Wiadomo, że jesteśmy w takim momencie, gdy będą podejmowane decyzje. „Rojiblancos” już nie grają o nic w tym sezonie, więc powoli biorą się za swoją kadrę. Myślą, kogo się pozbyć, myślą, kogo sprowadzić. Niedawno oficjalnie potwierdził swoje odejście Diego Godin, kapitan zespołu Diego Simeone.
Sytuacja 26-letniego Moraty jest także uzależniona od tego, że Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie zawiesi zakaz transferowy nałożony na Chelsea. Natomiast decydujący głos i tak będzie miało Atletico oraz Simeone.
Jednak przyszłość Moraty pozostaje w rękach Atlético. To znaczy od Simeone. Pierwotne założenie było takie, że Hiszpan przechodzi do Madrytu na czas półtora sezonu. Morata nieco odżył w Atletico, po tym, jak był bardzo mocno krytykowany przez kibiców Chelsea (a są oni wymagający, widać to było we wczorajszym starciu z Eintrachtem, krytyka panów Luiza, Higuaina, Azpilicuety czy Kovacicia naprawdę była ostra). Teraz jednak wobec zakazu transferowego może się okazać, że Chelsea, która upodobała sobie wszelkiego rodzaju wypożyczenia, będzie musiała wzmocnić się właśnie zawodnikami, których pooddawała do innych zespołów. I wśród nich jest właśnie Morata (ale jest też Pulisic, Bakayoko, Moses, Batshuayi czy też Zouma). Morata jak na razie jednak znalazł swoje miejsce, gra najlepiej od czasu występów w Juventusie. Strzelił sześć goli, wystąpił w 16 meczach i powoli rozkręca się jego współpraca z Griezmannem. Dlaczego zatem by tego nie kontynuować?