Z Sevilli do Amsterdamu
Amsterdamczyk wraca tam, gdzie się urodził. "De Telegraaf" i "Voetbal International" są przekonani o tym, że Quincy Promes po kilku latach wróci do swojej ojczyzny i bynajmniej nie mówię tutaj o Surinamie. Bo z Surinamu pochodzi większość czarnoskórych Holendrów. Promes może wrócić do Holandii, do swojego Ajaksu, choć droga do niego była kręta i zawiła...
Aktualizacja: Ajax oficjalnie potwierdził transfer Promesa. Dostał numer 11 i kontrakt na pięć lat.
Promes ma 27 lat, a w Ajaksie - o, taka ciekawostka - nigdy nie zagrał. Jego piłkarzem jednak był, choć tylko młodzieżowym, bo do seniorki nigdy nie było dane mu dotrzeć. Trafił do ekipy krasnala w wieku 10 lat, grał tam do 16-stki, a później przejęło go Twente, gdzie też postawił swoje pierwsze piłkarskie kroki w profesjonalnym futbolu. Najbardziej kojarzony jest jednak z ligi rosyjskiej, z gry w Spartaku Moskwa, w którym miotał jak szatan, strzelał, asystował i robił bardzo dużo efektownych akcji. "Kozak!" - wołali jedni. "To niech to udowodni w jakiejś normalnej lidze na przykład ekstraklasie" - wołali drudzy. Holenderski skrzydłowy wkurzył się więc i w 2018 roku, po 4 latach w Moskwie, przeszedł do Sevilli.
Tam dupy nie urwał, choć grał naprawdę dużo. 49 meczów w sezonie (56 licząc kilka ze Spartakiem) to naprawdę wielka liczba, lecz w ich trakcie zanotował jedynie 3 gole i 9 asyst. No słabo, trzeba to przyznać. Sevilla jest w stanie oddać Promesa do Ajaksu za jakieś 20 mln euro, czyli mniej więcej tyle, ile sama za niego zapłaciła. Uczciwy deal, tym bardziej że Eredivisie jest znacznie słabsza od LaLiga, wiec samemu 27-latkowi będzie grało się tam łatwiej. Zresztą trafi pod skrzydła trenera, u którego rozegrał swój pierwszy, prawdziwie przekozacki sezon. Z Erikiem ten Hagiem spotkał się w Go Ahead Eagles, na wypożyczeniu z Twente, i wykręcił tam 28 punktów w punktacji kanadyjskiej. Jego flirt z Ajaksem znany jest od tygodni i nic nie szkodzi, że amsterdamczycy pierwotnie woleli młodszego i bardziej utalentowanego Stevena Bergwijna z PSV.