Wymiana na linii Barça-Valencia klepnięta do połowy
Grube deale latają po wschodnim wybrzeżu Hiszpanii. Barcelona i Valencia postanowiły wymienić się bramkarzami i o ile transfer Neto do Katalonii jeszcze nie został potwierdzony, o tyle w drugą stronę już oficjalnie powędrował Jasper Cillessen. Reprezentacja Holandii świętuje, ale co dalej?
Cillessen już od miesięcy narzekał na to, że w Barcelonie nie gra, a tak żyć się nie da. Piłkę chwytać mógł tylko na treningach, ewentualnie na meczach reprezentacji Holandii, bo tam - mimo braku regularnej gry - jest niepodważalnym numerem jeden. 30-latek w końcu spełnił swoje marzenie krótkoterminowe i przeprowadził się do Valencii, o czym informowano wstępnie już jakiś czas temu. "Nietoperze" powinny być zadowolone z takiego ruchu, ponieważ najprawdopodobniej nie będzie on ich nic kosztował. Wszystko to dlatego, że w drugą stronę ma powędrować Neto.
Brazylijczyk jest golkiperem o nieco mniejszej klasie niż Holender, ale jako numer dwa do Barcelony nada się idealnie. I tak nie będzie za wiele bronił, co Katalończycy mieli już na wstępie zastrzec. Jeden golkiper w te, drugi we wte, dzięki czemu każdy będzie zadowolony, a kasy nie trzeba będzie płacić. No, może jedynie Neto nie był w pełni przekonany do takiego ruchu, ale mieli go przekonać do tego jego agenci ($). Druga sprawa jest taka, że Barcelona nie będzie trzymać swojego nowego nabytku na siłę. Ma posiedzieć u nich przez rok, a jak mu się nie spodoba to droga wolna - będzie mógł odejść. W tym samym czasie w Valencii Cillessen będzie sobie kocurował, no, chyba że będzie totalnym niewypałem. Tak też może być.
Tenemos nuevo 🦇 en Valencia...
— Valencia CF 🦇💯 (@valenciacf) 25 czerwca 2019
Y se siente como en casa 🙌🏼...de pies a cabeza 😜
👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣👣#amuntvalencia pic.twitter.com/304y2rbzXX