Fati znów błyszczy, a Barcelona miażdży Valencię w hicie LaLiga!
Potencjał na hit w sobotni wieczór, na Camp Nou, z pewnością był, ale niestety potencjał nie zawsze zostaje wcielony w życie. Na pewno nie w takiej sytuacji chciała przystąpić Valencia do tego meczu. Trener Marcelino został zwolniony w absurdalnych okolicznościach i można było się spodziewać, że to się odbije na dzisiejszym meczu. Niestety, zaskoczenia nie było i zamiast ligowego szlagieru, zobaczyliśmy dziś jednostronne widowisko.
Składy:
- Barcelona: Ter Stegen - Semedo, Pique, Lenglet, Alba - De Jong (70. Rakitić), Buaquets, Arthur (73. Vidal) - Carles Perez, Griezmann, Fati (60. Suarez)
- Valencia: Cilessen - Wass, Garay, Paulista, Gaya - Ferran Torres (67. Lee Kang-In), Coquelin, Parejo, Guedes (67. Czeryszew) - Gameiro, Rodrigo (72. Gomez)
Początek tego spotkania był bliźniaczo podobny do pamiętnego meczu Polska - Ukraina z 2013 roku. Po 7 minutach, Barcelona prowadziła już 2:0, a bohaterami byli Ansu Fati i Frenkie De Jong. W 2. minucie piłkarz z Gwinei-Bissau trafił do bramki po podaniu Holendra, a 5 minut później, zawodnicy zamienili się rolami. Mecz ledwo się zaczął, a Valencia była już na deskach. Swoją drogą, było to idealne podsumowanie ostatnich wydarzeń w tym klubie.
Ansu Fati... Ten chłopak gra sobie z taką swobodą jak z rówieśnikami na podwórku pod blokiem. Kiedy ja miałem skończonych 16 lat uganialem się za dziewczynami w szkole, piłem pierwsze piwa i zakładałem grupę rockową. Nie wiedziałem nic o świecie, a świat nic nie wiedział o mnie.
— Tomasz Smokowski (@TSmokowski) September 14, 2019
Idealny duet nie ist...#LaLiga #LaZabawa #BarcaValencia pic.twitter.com/EAXNbBfFP6
— Maciej Bart 🇵🇱 (@McBart0) September 14, 2019
Wydawało się, że już po meczu, że mogą się ewentualnie posypać kolejne gole dla Barcelony... A jednak! W 27. minucie Rodrigo wypuścił Kevina Gameiro sam na sam z Markiem Andre Ter Stegenem i Francuz zdobył gola kontaktowego dla Valencii. Sędziowie potrzebowali jeszcze VAR-u, żeby stwierdzić, czy nie było spalonego, ale ostatecznie uznali bramkę. Ożywiona Valencia próbowała doprowadzić do remisu jeszcze przed przerwą, Barcelona też szukała swoich okazji, ale po 45 minutach utrzymał się wynik 2:1.
Szkoda straconej bramki, ale dziwię się, że tak długo VAR sprawdzał tą akcję, bo w żadnym momencie tej akcji spalonego nie było. #LaZabawa
— Tomasz Wróblewski (@wrobelek07) September 14, 2019
Po przerwie, nadzieje Valencii na remis znów się oddaliły. W 52. minucie Antoine Griezmann uderzył z dystansu, Jasper Cilessen nie popisał się interwencją i musiał wyciągać piłkę z siatki, po dobitce Gerarda Pique. W 60. minucie Fati dostał oklaski schodząc z boiska. Jego miejsce zajął Luis Suarez i już minutę po wejściu na boisko podwyższył na 4:1. Urugwajczyk dostał podanie od Arthura tuż przed polem karnym i bez zastanowienia uderzył - piłka wylądowała w bramce po odbiciu od słupka.
Luis Suárez dedicated his goal vs Valencia tonight to Xana, Luis Enrique's daughter who passed away a few weeks ago. His daughter and Xana went to the same school and had a very good relationship.
— Barça Universal (@BarcaUniversal) September 14, 2019
pic.twitter.com/xxgGLyy8sV
W 82. minucie, po zamieszaniu w polu karnym Valencii, Suarez znów nie zawahał się uderzyć w trudnej sytuacji i znów pokonał Cilessena. W 92. minucie, dla odmiany, Maxi Gomez trafił dla Valencii, po podaniu Denisa Czeryszewa. Ogólnie Valencia nie istniała w końcówce, tak jak przez większość meczu. Chyba ostatnie wydarzenia w klubie faktycznie miały zły wpływ na drużynę. Może jednak nie warto było zwalniać trenera Marcelino?
Suárez with a 2nd ⚽️ to put Barça 5-1 up 👀
— La Liga Lowdown 🧡🇪🇸⚽️ (@LaLigaLowdown) September 14, 2019
The first time Valencia have conceded 5 or more goals since before Marcelino took over. His worst defeat as manager was 4-1 🏟
The last time Caledes was in Camp Nou was El Clásico as Real Madrid assistant, losing 5-1#LLL
🧡🇪🇸⚽️ pic.twitter.com/Wml2BPHNfx
Barcelona - Valencia 5:2 (2:1)
Fati 2', De Jong 7', Pique 52', Suarez 61' 82' - Gameiro 27', Gomez 90+2'