Ścieżka wznosząca Valverde. Barcelona znów wygrywa
Zwycięstwo jest, trzy punkty są i poziom bezpieczeństwa Ernesto Valverde również utrzymał się w normie. Stołek hiszpańskiego szkoleniowca nieco ostyga, a dzięki dzisiejszemu zwycięstwu z Getafe, pozycja Valverda znów się ustabilizowała.
Getafe 0:2 Barcelona (41' Suarez, 49' Firpo)
Składy:
Getafe: Soria - Suarez, Djene, Bruno, Nyom (46' Kenedy) - Arambarri, Maksimović, Jason (72' Portillo), Cucurella - Mata (58' Molina), Angel
Barcelona: Ter Stegen - Roberto, Pique, Lenglet, Firpo - Arthur, de Jong, Busquets (80' Rakitić) - Perez (86' Todibo), Griezmann (75' Semedo), Suarez
W kryzys się wpada razem, więc trzeba z niego wyjść również o wspólnych siłach, a to Barcelonie wyszło idealnie. Ostatnie tygodnie nie należały do najlepszych w wykonaniu "Dumy Katalonii". Wymęczony remis z Borussią Dortmund w ramach Ligi Mistrzów dawał sygnały, że w zespole brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia. Z powodu kontuzji nieobecny był wówczas Leo Messi, a gra bez Argentyńczyka najzwyczajniej w świecie stała. Sytuację Ernesto Valverde jeszcze bardziej pogarszała ostatnia porażka z Granadą. I choć klub z Andaluzji dzięki zwycięstwu z "Blaugraną" wskoczył na pozycję lidera LaLigi, to hiszpański szkoleniowiec musiał się liczyć z tym, że jego koniec może być blisko. Wpadka w meczu z Getafe nie wchodziła nawet w grę, a kolejna pauza Leo Messiego znów tylko utrudniała sprawę. Ponadto nieobecny był również Ansu Fati, a atak z Luisem Suarezem, Antoine Griezmannem oraz Carlesem Perezem nie budził strachu. Tym bardziej, że po drugiej stronie stała potężna obrona, która odciska ogromne piętno na znakomitych wynikach Getafe.
O mocarności linii defensywy piłkarze Barcelony przekonali się bardzo szybko. W pierwszej połowie oddali zaledwie dwa strzały na bramkę, oba autorstwa Luisa Suareza, lecz tylko jeden z nich wpadł do siatki. To właśnie w złym ustawieniu jednego, bądź drugiego ze stoperów upatrywano szanse przyjezdnych, którzy przy bardzo szybkich atakujących tworzyli różnicę. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy atak Getafe przerodził się w szybki kontratak. Wychodzący na trzydziesty metr od bramki Marc Andre Ter Stegen - dalekim wykopem uruchomił Luisa Suareza. Urugwajczyk wykorzystał złe ustawienie Bruno i dokładnym lobem otworzył wynik spotkania. Uderzenie "El Pistolero" było tak naprawdę jedyną godną zaznaczenia akcją gości. Niemal cała pierwsza odsłona odbywała się w środkowej części boiska lub po polem karnym Ter Stegena, który znów musiał ratować swój zespół przed upadkiem. Schemat zastosowany przez Barcelonę był, więc bardzo męczący - w ataku działo się niewiele, lecz przynosiło efekty. Na drugie uderzenie w wykonaniu Barcelony musieliśmy czekać aż do 49. minuty, gdy źle sparowaną przez bramkarza piłkę wpakował do bramki Junior Firpo. Gol młodego Hiszpana zapewnił zespołowi drugie zwycięstwo z rzędu, lecz gra "Dumy Katalonii", podobnie jak w meczu z Villarealem wymaga wiele poprawy.
Niesamowita asysta Ter Stegena. Ten bramkarz zjada na śniadanie Neuera, który w tym sezonie wygląda bardzo marnie. #GETBAR #LaZabawa
— Tomasz Płonka 🇵🇱 (@tplonka89) September 28, 2019
Ter Stegen najpierw wyciąga 1 vs 1, potem zalicza asystę przy trafieniu Suareza. Tak wygląda dzisiejsza Barcelona. nie zdziwię się, jak Niemiec zaraz zacznie strzelać gole.#GETBAR #LaZabawa (a nie, sorry, zapomniałem, że bezsensowne Eleven już nie pokazuje FCB)
— Kamil Rudalski (@kamil95er) September 28, 2019
W szczególności ta w defensywie, gdzie Katalończycy mieli niebywałe problemy z wyprowadzeniem piłki. Wysoki pressing stosowany przez gospodarzy sprawiał, że "Duma Katalonii" sama zagrażała swojej bramce. Nieodpowiedzialna gra w obrzeżach pola karnego jeszcze przed przerwą powinna się skończyć stratą co najmniej trzech goli, a Junior Firpo oraz Arthur długo będą dziękować Ter Stegenowi za wybronienie wyniku. To właśnie niemiecki golkiper znów został cichym bohaterem Katalończyków, a poza kilkoma kluczowymi obronami, na swoje konto zapisał również asystę. Po prostu człowiek orkiestra.