Leo Messi mówi o zaufaniu do Ernesto Valverde, o „dziecinnych błędach”, o „smutnej porażce po świetnym meczu”, o konieczności „bycia bardziej zjednoczonymi niż kiedykolwiek wcześniej”, itd.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) January 9, 2020

Valverde wciąż bezpieczny...
Wszystko już wiemy! W finale Superpucharu Hiszpanii wystąpią drużyny z Madrytu, które w normalnych okolicznościach nie miałyby prawa występu o to trofeum - Real oraz Atletico. W szczególnie dramatycznych okolicznościach awans wywalczyli podopieczni Diego Simeone, którzy pokonali Barcelonę. Po tej porażce ponownie ruszyła machina o nazwie "zwolnienie Ernesto Valverde". W obronie trenera stanęli piłkarze lidera LaLiga.
Jeszcze do 81. minuty półfinałowego meczu pomiędzy Atletico a Barceloną wydawało się, że z awansu do niedzielnego finału będą cieszyli się piłkarze "Blaugrany". Jednak fatalny przebieg końcówki spotkania spowodował, że w niedzielę będziemy świadkami derbów Madrytu na stadionie w Arabii Saudyjskiej. To zdarzenie obudziło wszelkie złe wspomnienia z niedalekiej przeszłości. Kibice Barcelony znów musieli przełknąć gorycz porażki, tak jak to robili po dwumeczach w Lidze Mistrzów przeciwko Romie oraz Liverpoolowi.
Wczorajsza porażka ponownie uruchomiła dyskusję o nieuchronnym pożegnaniu się z Ernesto Valverde. Zdaniem fanów, to właśnie ten szkoleniowiec jest twarzą wszystkich kompromitacji, które miały miejsce w ostatnich latach. Drużyna z Katalonii po raz ostatni cieszyła się z triumfu w Lidze Mistrzów w 2015 roku, a od finału w Berlinie mija już pięć lat. Co prawda na krajowym podwórku Barcelona nie ma sobie równych, ale do pełni szczęścia brakuje sukcesu na europejskiej scenie.
W biurach klubu po weekendzie ma dojść do nadzwyczajnego zebrania zarządu. Władze klubu korzystają na fakcie, że drużyna kolejne spotkanie rozegra dopiero w przyszłym tygodniu. Na 19 stycznia jest zaplanowane spotkanie ligowe z Granadą i do tego czasu stołek Ernesto Valverde wciąż będzie podgrzany. 55-latek może jedynie się cieszyć, że Josep Bartomeu nie podjął decyzji pod wpływem emocji i chce rozsądnie podejść do ewentualnej roszady na stanowisku trenera. Równie radosnymi wieściami dla Valverde były słowa samego Leo Messiego, który przedstawił pełne zaufanie do swojego szefa.
Ernesto Valverde ma nasze pełne zaufanie. Pracujemy dalej i staramy się poprawić. Musimy myśleć o drugiej rundzie w lidze. Jesteśmy liderami, mimo że nie graliśmy najlepiej.
Zastanawiające jest jedynie to, czy wypowiedź Argentyńczyka nie miała jedynie charakteru kurtuazyjnego. Aktualna sytuacja przypomina to, co obserwowaliśmy w filmie "Naga Broń" z Leslie Nielsenem w roli głównej. Od premiery filmu mija już 30 lat, ale jak widać wciąż jest ponadczasowy i uniwersalny.
Bartomeu NIE zamierza zwalniać Valverde przez tę porażkę. Prezydent i część zarządu uważają, że nie ma co działać pochopnie, bo Barca rozegrała dziś jeden z najlepszych meczów w sezonie.
— Julia Cicha (@julia_cicha) January 9, 2020
Karuzela się kręci. 😉 https://t.co/rnyzE5fe58