Bartomeu tłumaczy się z płacenia za oczernianie piłkarzy
Wczorajsze informacje dotyczące Barcelony dosłownie wstrząsnęły całą stolicą Katalonii. Okazało się bowiem, że zarząd miał opłacać firmę, która oczerniała w internecie piłkarzy oraz inne osoby teraz lub niegdyś związane z klubem. "Cadena SER" przedstawiła nawet odpowiednie dowody, które miały to potwierdzić. Jasnym było, że w przeciągu kilkunastu najbliższych godzin zarząd "Blaugrany" będzie musiał odpowiedzieć. Prezes Barcelony, Josep Maria Bartomeu, tak tłumaczył się z tej sytuacji na spotkaniu z mediami:
Już dzisiaj mecz Atletico Madryt vs Liverpool! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
To prawda, że podpisaliśmy umowę z firmą, która miała kontrolować to, co się o nas mówi w internecie. Dziś rano rozwiązaliśmy jednak ten kontrakt, ponieważ potwierdzono nam, że jedno z kont prowadzonych przez firmę oczerniało klub i osoby z nim związane. To nieprawda, że zleciliśmy dyskredytowanie naszych piłkarzy lub kogokolwiek. Jeśli zostaniemy zmuszeni, będziemy bronili się przed takimi oskarżeniami przed sądem.
Tłumaczenie Bartomeu jest szyte bardzo grubymi nićmi. Współpraca z firmą miała trwać od 2017 roku. Nikt od tamtego czasu nie zweryfikował ich usług, by sprawdzić, co tak naprawdę robią? Dopiero kiedy "Cadena SER" przedstawiła odpowiednie argumenty, Bartomeu zdecydował się na rozwiązanie współpracy z tą firmą? Wydaje się, że w przypadku tak wielkiego i w teorii poważnego klubu powinno to wyjść wcześniej. No chyba, że prezes sam faktycznie maczał w tym palce, czego oczywiście jeszcze nie przyznał.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) February 18, 2020
Dowody są jednak mocne, a tłumaczenie wyjątkowo słabe. Jeśli prezes nie ma sobie nic do zarzucenia, od razu powinien zgłosić sprawę do sądu, a nie jedynie grozić palcem na ten temat. Jeśli z kolei ma, to dla ratowania resztek honoru najlepiej będzie podać się do dymisji, niż dalej się ośmieszać.