Neymar przegrał w sądzie z Barceloną
Niespełna trzy lata temu byliśmy świadkami największej transakcji w światowym futbolu. Paris Saint-Germain - pozyskując Neymara - zapłaciło za niego 222 mln euro. Przenosiny Brazylijczyka na Parc des Princes były jednak głośne, że ciągną się do dnia dzisiejszego. Oliwy do ognia dolewa zaś sam zainteresowany.
Już w sobotę mecz Bayern Monachium vs Freiburg! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Gdy w 2013 roku Neymar za kwotę 88 mln euro zamieniał brazylijskie Santos na Barcelonę, niewiele wskazywało na kolejny transfer z jego udziałem. W stolicy Katalonii miał bowiem dosłownie wszystko. Wspaniały zespół, grę u boku jednego z najlepszych graczy w historii (mowa oczywiście o Leo Messim) i niebagatelne zarobki. W 2016 roku te uległy zwiększeniu, lecz na horyzoncie pojawił się ktoś, kto wyłożył więcej. Paris Saint Germain wyciągając walizkę pełną banknotów, przekabaciło Neymara na swoją stronę, lecz jak twierdzą zagraniczne media - temu wciąż jest mało.
W 2016 Neymar przedłużył kontrakt z Barcą. Miał dostać 2 bonusy za przedłużenie kontraktu. Odszedł w 2017, Barca nie zapłaciła drugiej raty (26M€). Ney złożył pozew przeciwko FCB, domagając się 43,6M€.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) June 19, 2020
Sąd uznał, że Neymarowi nie należy się nic i że to on musi oddać FCB 6,7M€
Podpisany cztery lata temu kontrakt z Barceloną już wtedy był jednym z największych na świecie. Brazylijczyk w przeciągu dwóch lat miał zgarnąć olbrzymią sumę pieniędzy, lecz w stolicy Katalonii nie wytrwał do końca. Zaledwie rok później był już pod Wieżą Eifflą, gdzie tworzył plan oskubania Barcelony na... kolejną walizkę banknotów. A dokładniej 43,6 mln euro. Bo właśnie tyle miało wynieść zadośćuczynienie za niewypłacenie jednego z bonusów, który został zapisany podczas przedłużania umowy. I wypłacony już nie zostanie. Ba, Neymar zamiast pieniądze dostać, jeszcze straci. Jak orzekł sąd - Brazylijczyk jest winny Barcelonie 6,7 mln euro, co przedstawiciele "Dumy Katalonii" przyjęli z wielkim zadowoleniem.
Cała sprawa ma jednak drugie i dno i chyba raz na zawsze przekreśla możliwość ponownej gry 28-latka na Camp Nou.