Sevilla marketingowo ośmiesza Arsenal ''nowym nabytkiem'' (akt.)
Korona największego przegranego okienka transferowego należy się oczywiście Barcelonie, ale pod sam koniec tego okresu potężnie zdążył się jeszcze ośmieszyć Arsenal, choć przecież kupił Thomasa Parteya. Transfer Ghańczyka był bardzo drogi, "Kanonierzy" musieli za niego zapłacić okrąglutkie 50 milionów euro. Kibice pewnie byliby przeszczęśliwi, że takie wzmocnienie doszło do skutku, gdyby nie fakt, że londyńczycy wcześniej postawili się w niezwykle złym świetle, w którym jeszcze przytrzymała ich Sevilla, dzięki fantastycznemu ruchowi na social mediach.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Co się stało? Na kilkanaście godzin przed potwierdzeniem pozyskania Parteya Arsenal wydał komunikat, że rozstał się z Jerrym Quyem. Nazwisko to mogło niewiele mówić nawet największym kibicom klubu, bo jego właściciel na co dzień znany był jako kto inny. Ten mężczyzna pełnił bowiem rolę klubowej maskotki, Gunnersaurusa. Quy wcielał się w postać wesołego dinozaura przez 27 lat i był nieodłączną częścią domowych spotkań Arsenalu zarówno na The Emirates Stadium, jak i wcześniej na Highbury. Pozbyto się go bez sentymentu, tłumacząc to cięciem kosztów. Warto przypomnieć, że w sierpniu "Kanonierzy" zwolnili aż 55 pracowników klubu, zasłaniając się tym samym argumentem. Pensje tych wszystkich ludzi razem wziętych były pewnie porównywalne z tym, ile będzie zarabiał sprowadzony rzutem na taśmę Partey. Trudno było więc odebrać to wzmocnienie jako faktyczny plus, skoro pracy i środków do życia pozbawiono kilkadziesiąt osób.
— Sevilla FC (@SevillaFC_ENG) October 5, 2020
Gwóźdź do wizerunkowej trumny "Kanonierów" wbiła Sevilla, która świetnie wykorzystała sytuację z maskotką londyńczyków. Za pomocą swoich oficjalnych social mediów oświadczyła, że udało jej się zakontraktować Gunnersaurusa po tym, jak zwolniono go z Arsenalu. Oczywiście, Andaluzyjczycy nie są w stanie przejąć maskotki, bo jej wizerunek pozostaje własnością intelektualną "The Gunners". Prawdopodobnie nie zatrudnili też Jerry'ego Quya osobiście, bo to byłoby trudne do zrealizowania i pewnie niewygodne dla samego zainteresowanego. Niemniej jednak, zachowali się bardzo uroczo, stając się pozytywnymi bohaterami ostatniego dnia okienka i przy okazji jeszcze pogrążyli Arsenal.
AKTUALIZACJA:
Tym razem nie chodzi o to, co zrobiła Sevilla. Chodzi o Mesuta Oezila, który robi coś fantastycznego (czasami naprawdę pokazuje, że fajny z niego człowiek). Zaoferował on przekazanie swoich zarobków (zapewne ich części) na rzecz zwolnionego Jerry'ego Quya.
"I’m offering to reimburse Arsenal with the full salary of our big green guy as long as I will be an Arsenal player, so Jerry can continue his job he loves so much."@MesutOzil1088 has offered to pay the salary of mascot Gunnersaurus, who was let go from Arsenal yesterday ❤️ pic.twitter.com/SEymGNeLbr
— B/R Football (@brfootball) October 6, 2020