Barcelona wypatrzyła zastępcę dla Paulinho?
Barcelona robi w tym okienku poważną, jak na siebie oczywiście, rewolucję w składzie. Najbardziej ucierpiał na tym środek pola. Duma Katalonii pożegnała się z dwoma podstawowymi zawodnikami, którzy w zeszłym sezonie mieli ogromny wpływ na grę Mistrza Hiszpanii. Pierwszy z nich, czyli Andres Iniesta podjął decyzję o odejściu do Vissel Kobe, ponieważ miał świadomość, że nie da już Barcelonie tego, czego by chciał, a nie zamierzał też z nią konkurować, więc zdecydował się uciec jak najdalej. To bardzo szlachetne z jego strony. Nieco mniej bohatersko odszedł z klubu Paulinho, który wrócił po rocznej przerwie do Guangzhou Evergrande, które notabene zapłaciło za niego więcej niż otrzymało 12 miesięcy wcześniej od Barcelony. Biznes życia. W każdym razie, abstrahując od tego kto, gdzie i dlaczego odszedł, w składzie jest dziura, którą kimś należy po prostu zapełnić.
Media sugerowały już kilka potencjalnych wzmocnień, ale chyba najbardziej popularny był Thiago Alcantara. Hiszpan podobno chce odejść z Bayernu, a gdzie lepiej by się odnalazł, niż w klubie, który go wychował? Katalończycy mają jednak świadomość, że Thiago kosztowałby ich krocie i raczej będą skłaniać się ku tańszym opcjom. Jedna nie jest nawet wcale tak daleko, bo na tę chwilę stacjonuje w Valencii.
Mówię oczywiście o Danim Parejo. Sport podaje, że Ernesto Valverde właśnie nim chce uzupełnić powstałą po odejściu dwóch wyżej wymienionych pomocników lukę. Parejo jest już całkiem doświadczonym piłkarzem, niedawno skończył 29 lat. W zasadzie przez całą swoją karierę gra w Primiera Division, więc idealnie zna jej realia, w przeciwieństwie do innych kandydatów, oczywiście poza Thiago, którzy mieliby przybyć do Barcelony. Był też bardzo istotnym ogniwem zespołu, który zagwarantował sobie kwalifikację do Ligi Mistrzów. Można śmiało powiedzieć, że Parejo był mózgiem zespołu i choć to Guedes i Rodrigo byli gwiazdami, nie błyszczeliby tak bez Hiszpana za ich plecami. Nie powinien być też drogi. Barcelona mogłaby go wyciągnąć za jakieś 20 milionów euro, co przy obecnych tendencjach na rynku i jakości samego piłkarza, wydaje się śmieszną kwotą.