Oficjalnie: Guedesa nie było chwilkę, ale już wrócił
Goncalo Guedes był kupowany półtora roku temu do Paris Saint - Germain z myślą o przyszłości. Paryżanie liczyli, że młodziutki Portugalczyk będzie na razie wstępnie przymierzany do składu, o którego sile będzie stanowił dopiero za kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt miesięcy. Po rundzie wiosennej, podczas której skrzydłowy nie mógł odnaleźć się w zespole i nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w składzie został wypożyczony do Valencii. Wtedy mówiło się, że to zły pomysł, bo najlepsze byłoby wypożyczenie zwrotne do Benfiki, w której się przecież wychował. Postawiono jednak na Nietoperzy i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Portugalczyk rozegrał kapitalny sezon i w ogromnym stopniu przyczynił się do tego, że Valencia zagra niedługo w Lidze Mistrzów. Nic więc dziwnego, że Hiszpanie bardzo chcieli go zatrzymać na stałe. Po długich i kosztownych negocjacjach w końcu się to udało.
Teraz możemy już oficjalnie potwierdzić, że Goncalo Guedes został oficjalnie piłkarzem Valencii. Piłkarz będzie kosztował wstępnie 40 milionów euro, do których może jeszcze dojść kolejne 10 baniek. Nawet bez tych dodatkowych opłat, Portugalczyk stał się najdroższym piłkarzem w historii klubu. Do tej pory najdroższy był Rodrigo, za którego trzy lata temu płacono 30 milionów euro. Nie wiemy natomiast, na jak długo Portugalczyk związał się z klubem, ani jakie pieniądze będzie inkasował. O ile wysokości tygodniówki nie ma co zgadywać, to długość umowy możemy śmiało oszacować. Prawdopodobnie będzie to 5 lat - bardzo często wpisywany ostatnio w kontrakty okres.
Kto wyszedł na tym transferze najlepiej? Otóż... wszyscy.
Po pierwsze, Valencia kupuje (nie po kosztach, ale kto by oszczędzał w takim wypadku) genialnego zawodnika, który już ma ogromny wpływ na zespół. Ma dopiero 22 lata i jeszcze wiele przed nim.
Po drugie, sam Guedes powinien być zadowolony, bo nie rezygnuje z piłki na wysokim poziomie. Na Mestalla może liczyć na regularną grę, której w Paryżu nikt by mu nie obiecał.
Po trzecie, mistrzowie Francji muszą być wniebowzięci, bo dostali wielki zastrzyk gotówki, który na chwilę odpędzi od nich komisję do spraw finansowego fair play. I wilk syty, i owca cała. A Guedes w formie - czego chcieć więcej?