Rywale w Lidze Mistrzów, rywale na rynku transferowym
Zanim na boisko wybiegną dziś jedenastki Barcelony i Manchesteru United, poczytajcie trochę o kolejnych „podszczypywaniach”. Chodzi tutaj kompletnie, konkretnie o plotki transferowe. Otóż Barcelona chce być jak PSG – gra z United i bardzo chętnie dałaby radę wyciągnąć stamtąd jakiegoś ważnego piłkarza, tak Paryż chce zabrać Andera Herrerę…
100 milionów funtów – równowartość takich pieniędzy nasza „Barka”, której na brzegu nie pozostawaliśmy, jest w stanie wydać na Marcusa Rashforda – pisze dziś o tym „Daily Mirror”. 21-latek jest związany z Manchesterem kontraktem do końca czerwca 2020 roku, a wobec przedłużających się negocjacji „Blaugrana” stwierdziła, że nieco postraszy milusińskich z Old Trafford. Wiecie doskonale, z czego wynikają paty w tych negocjacjach – są one utrudnione z uwagi na Alexisa Sancheza, które tygodniówka na poziomie 500 000 funtów jest punktem odniesienia. Gwiazdy United chcą dostawać tyle samo, a klubu jednak mimo wszystko na to nie stać. Rashfordowi przedstawiono propozycję na poziomie do 300 000 funtów tygodniowo.
Barcelona chciałaby skorzystać z tej sytuacji – i wykorzystać wahania Anglika. Problem polega na tym, że znany jest pogląd mówiący o tym, jak słabo Anglicy radzą sobie poza Wyspami Brytyjskimi. Był Gary Lineker, był Paul Ince, był Steve McManaman, był Owen Hargreaves… ale generalnie Anglicy umieli lepiej grać u siebie, w swoim otoczeniu, które wynieśli do rangi najbardziej medialnej ligi na świecie. Czy Rashford grający na przestrzeni sezonu dobrze, ale dość nierówno (miał moment kryzysowy po kontuzji, której doznał w lutym) byłby w stanie dać Barcelonie coś ekstra? Byłby. Ale to musiałby być ten Rashford z początku kadencji Ole Gunnara Solskjaera. Ostatnio zaczyna się budzić, wykreował w pierwszym ćwierćfinale jedyną poważną szansę dla MU, więc w 22-latku nadal siedzi dusza świetnego zawodnika.
Inna sprawa, że strata wychowanka… gdyby Ed Woodward na to pozwolił, głosy nawołujące do jego dymisji narastałyby momentalnie.
Więc teraz pytanie - czy tym razem, cytując mistrza Kenobiego, negocjacje będą krótkie? Jeszcze kilka dni temu United planowało coś takiego: