
Duch Michniewicza nad Madrytem - echa meczu Real vs PSG
Real Madryt praktycznie od miesiąca zbiera pochlebne recenzje za występy, ale przede wszystkim za regularne punktowanie pozwalające podopiecznym Zinedine Zidane'a wciąż być w czubie tabeli LaLiga. Dzisiaj nastąpił jednak prawdziwy test dojrzałości, bo do stolicy Hiszpanii przyjechał Paris Saint-Germain czyli drużyna pewna występu w 1/8 finału Ligi Mistrzów oraz taka, która we wrześniu pokazała Realowi miejsce w szeregu. Gospodarze w nieprawdopodobnym stylu oblali dzisiejszy egzamin, bo PSG odrobiło dwubramkowe prowadzenie i mecz ostatecznie zakończył się remisem 2:2.
Real: T. Courtois - D. Carvajal, R. Varane, S. Ramos, Marcelo - Casemiro, T. Kroos, F. Valverde (76' L. Modrić) - E. Hazard (68' G. Bale), K. Benzema, Isco (82' Rodrygo)
PSG: K. Navas - T. Meunier, T. Silva, P. Kimpembe, J. Bernat - Marquinhos, M. Verratti, I. Gueye (46' Neymar) - K. Mbappe, M. Icardi (75' P. Sarabia), A. Di Maria (75' J. Draxler)
Mecz jeszcze się nie zaczął, a kibice gospodarzy byli już mocno rozwścieczeni składem przedstawionym przez szkoleniowca "Królewskich". Dość niespodziewanie znalazło się miejsce dla Isco w podstawowej jedenastce, chociaż wielu spodziewało się gry Rodrygo bądź nawet Garetha Bale'a, który jest mocno na cenzurowanym. Ostatecznie to wychowanek Valencii wygrał rywalizację z Brazylijczykiem oraz Walijczykiem i Hiszpan wybiegł w wyjściowym składzie po raz pierwszy od miesiąca czyli niespodziewanej porażki z beniaminkiem z Majorki. Francuz zaskoczył praktycznie całe środowisko związane z Realem Madryt.
Nie no ale serio. Jak łysy wyjdzie na Isco na PSG i posadzi Rodrygo to ja pier***e.
— Kamil Gala (@GalsonHM) November 26, 2019
Może i chce, ale takimi decyzjami to naszej sympatii nie zdobędzie.
— Wiktor Kowa Zając, a #KamilaDajeMukęChorobie (@ElKova11) November 26, 2019
Isco? 🤦🏻♀️ https://t.co/E1DQOIvWH9
— Angelika 🐗 (@angela_mazur) November 26, 2019
Isco titular. Co, może jeszcze Zidane wyjdzie z fryzurą na Valderramę?
— Grzegorz Ziemnik 🤡 (@GZiemnik) November 26, 2019
Kibice Realu liczyli przede wszystkim na piłkarza, który w ostatnim czasie bardzo często wypowiadał się na różne tematy, w dużym stopniu związane z dzisiejszym spotkaniem przeciwko paryżanom i podgrzewał już i tak napiętą atmosferę. Transfer Edena Hazarda został dokonany głównie z myślą o spotkaniach, w których ważą się losy Realu Madryt. A fakty są takie, że Real tym spotkaniem miał przypieczętować swój awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów, chociaż trochę uprzedzając fakty - pomocną dłoń wyciągnęli piłkarze Galatasaray, którzy dość niespodziewanie zremisowali z Club Brugge.
We bought Hazard for the big games.
— M•A•J (@Ultra_Suristic) November 26, 2019
Hazard joined Real Madrid for the big games.
This is a big game. No excuses hermano.
Real Madrid qualify for the Champions League knockout stages ✅#UCL pic.twitter.com/GsLoeYKxhE
— Goal (@goal) November 26, 2019
Dobra, awansowaliśmy. Można bez nerwów obejrzeć sobie dobry mecz. :)
— El Jarek (@El_Jarek) November 26, 2019
Thomas Tuchel również zaskoczył pewnymi ruchami kadrowymi, chociaż w ogólnym rozrachunku zdziwienie było o wiele mniejsze. Mecz na ławce rezerwowych rozpoczął Neymar, który wraca do gry po miesięcznej przerwie związanej z urazem uda. Plan Brazylijczyka od samego początku zakładał powrót na spotkanie rozgrywane na Estadio Santiago Bernabeu, ale były piłkarz Barcelony jest stopniowo wprowadzany do gry. Tuchel uznał, że to jeszcze nie jest ten moment, ale obserwowanie samych reakcji Neymara zapewne byłoby fascynującym doświadczeniem, patrząc na ujęcie złapane przez jednego z fotoreporterów.
Neymar is taking bench duties well then 😳#RMAPSG pic.twitter.com/wbz7LYxz79
— Goal (@goal) November 26, 2019
Fotograf miał wyczucie robiąc to zdjęcie, bo świetnie opisał nastroje w obozie paryżan, którzy po niespełna kwadransie gry byli już zmuszeni do odrabiania strat. Dani Carvajal popędził prawą stroną i uruchomił Fede Valverde. Urugwajczyk, jak stary wyga, wykazał się świetnym przeglądem pola i wycofał piłkę do Isco. Zanim dokończę opisywanie akcji bramkowej należą się słowa chłopakowi rozgrywającemu zaledwie siódmy mecz w Lidze Mistrzów, ale dzisiaj totalnie przyćmił Marco Verrattiego i innych zawodników drugiej linii PSG. Strzał Hiszpana zatrzymał się na słupku, ale na posterunku znajdował się również Karim Benzema i to Francuz uderzeniem z najbliższej odległości zapewnił gospodarzom bardzo szybkie prowadzenie. A były reprezentant Francji w najlepszy sposób uświetnił swój setny występ w elitarnych rozgrywkach, bo tak należy traktować Ligę Mistrzów.
Tenacious Fede is eating Verratti alive. #RMAPSG
— M•A•J (@Ultra_Suristic) November 26, 2019
Fede, dzieciaku.
— Krzysiek Perchał #KamilaDajeMukęChorobie (@perchal) November 26, 2019
Co za zmysł przy tym wycofaniu i podłączeniu się do akcji ofensywnej.
A goal for Karim Benzema on his 100th Champions League start 😎#RMAPSG #UCL pic.twitter.com/XgLGwC2qmQ
— Goal (@goal) November 26, 2019
Pierwsza połowa mogła zakończyć się w fatalnym stylu dla "Królewskich". Mistrz Francji był bliski otrzymania rzutu karnego po niepotrzebnym wyjściu z bramki Thibaut Courtois. Belg przegrał pojedynek biegowy z Mauro Icardim i kontakt między piłkarzami zakończył się upadkiem argentyńskiego napastnika. W tym momencie rozpętała się cała burza, bo do akcji wkroczył VAR! Sędzia zakwalifikował wejście bramkarza Realu na czerwoną kartkę, ale sędziowie na wozie z wideoweryfikacją mieli kompletnie odmienną interpretację. Arbitrzy dopatrzyli się faulu w środkowej strefie boiska, gdzie poszkodowanym był Marcelo. Opinie internautów były kompletnie odmienne i to już dopełniło tragizmu całej akcji z udziałem Courtoisa, bo pchnięcie Brazylijczyka doczekało się wielu wyjaśnień.
Za co czerwona?
— Grzegorz Ziemnik 🤡 (@GZiemnik) November 26, 2019
Bez jaj, jaka czerwona?
— Karol Wojnarowski (@wojnoski) November 26, 2019
Co za bzdura xDDDDDD
— Bartek Radecki (@bonso17) November 26, 2019
Czy tylko dla mnie to pchnięcie Marcelo to ewidentny faul?
— Konrad Marzec (@konmar92) November 26, 2019
W drugiej połowie obraz gry uległ totalnej przemianie, bo PSG wzięło się w garść i podnieśli się po ciosach wyprowadzonych ze strony Realu. A kłopoty Realu powstały zaraz po zmianie Fede Valverde, który był niewątpliwym liderem linii pomocy, chociaż w tym roku reprezentant Urugwaju skończył zaledwie 21 lat. Problematyczne okazała się również zmiana Edena Hazarda, ale Belg był zmuszony przedwcześnie opuścić boisko po starciu z jednym z rywali. Te dwa zdarzenia okazały się przełomowe dla dalszego przebiegu spotkania. Thomas Tuchel również wziął sprawy w swoje ręce poprzez wprowadzenie Neymara z ławki rezerwowych.
What exactly has Bale done since replacing Hazard in this game?
— Raphael Francis (@Ralpharmony) November 26, 2019
That injury was underserving on a night Hazard was balling. #RMAPSG
Zanim do tego doszło, nic nie zapowiadało fatalnego przebiegu drugiej połowy. Drugiego gola dzisiejszego wieczora zanotował Karim Benzema, który celnym strzałem głową pokonał Keylora Navasa. W tej sytuacji warto docenić Marcelo, który ponownie przypomniał o swoich ogromnych inklinacjach ofensywnych i w tamtym momencie bardzo mocno się przydały, bo Brazylijczyk świetnie dośrodkował do napastnika Realu. Radość z podwyższenia prowadzenia nie trwała jednak nawet dwie minuty, bo formacja defensywna wydała poradnik z cyklu: "Jak nie komunikować się na boisku?". Brak porozumienia na linii Varane-Courtois wykorzystał Kylian Mbappe, któremu wystarczyło jedynie dostawić nogę i zdobyć kontaktowego gola.
Defensorzy Realu jeszcze nie przebudzili się ze straty pierwszego gola, a paryżanie już zdążyli cieszyć się z kolejnego gola i ta bramka bolała jeszcze bardziej. Zdobywcą gola był Pablo Sarabia czyli Hiszpan, który piłkarsko został wychowany w szkółce Realu Madryt. Rezerwowy wiedział, w którym miejscu boiska należy stać, by piłka doleciała pod jego nogi. Julian Draxler trafił prosto w Ramosa, a pomocnik PSG uderzył na bramkę Realu bez zastanowienia i tym samym uciszył kibiców zgromadzonych na stadionie.
Kibice Realu mogli cieszyć się z postawy swojej drużyny, chociaż w zadziwiający sposób Real był najwyraźniej święcie przekonany o swojej sile i zupełnie nie spodziewał się tego, że ktoś jeszcze będzie chciał podnieść rękawice i podjąć równorzędną walkę z zespołem Zinedine'a Zidane'a. Zimny kubeł najpewniej przyda się "Królewskim", bo to już nie są czasy, gdy rywale ciągle się kładli na boisku i wyłącznie czekali na najmniejszy wymiar kary. Za to paryżanie pokazali kolejnym rywalom Realu, jak należy postępować i udowodnili, że nieprzypadkowo zajmują pozycję lidera w grupie.
Wielki mecz Navasa w Madrycie. W Realu klasyka, w pewnym momencie w obronie zgasło światło.
— Marcin Łopienski (@marcinlopienski) November 26, 2019