''Mógłbym kłamać, ale po porażce 1:4 u siebie prawie nie ma szans na awans''
PSG brutalnie rozprawiło się wczoraj z Barceloną, obnażając wszystkie jej słabości i przy okazji dając Messiemu świetny argument, że warto się przeprowadzić do Paryża. Nie będziemy rozwodzić się teraz nad analizą tego spotkania, za to przyjrzymy się temu, co do powiedzenia po spotkaniu mieli menedżerowie obydwu zespołów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Ronald Koeman nie mógł iść na pomeczową konferencję prasową z uśmiechem na twarzy. Musiał być przygotowany na to, że żadne słowa nie wybronią go z tego wyniku. Nie było też sensu bawienia się w Kloppa i szukania wymówek, które tłumaczyłyby ten rezultat czym innym, niż po prostu żenującą grą jego podopiecznych. Holender wziął na siebie odpowiedzialność za wynik i darował sobie głupie gadki oraz wpajanie w kibiców złudnej nadziei:
Chcieliśmy w tym spotkaniu dominować, ale po prostu nie daliśmy rady. PSG było zdecydowanie bardziej kompletnym zespołem od nas. Już wcześniej wiele razy powtarzałem, że jesteśmy na etapie przebudowy i brakuje nam jeszcze paru czynników, które są na tym etapie Ligi Mistrzów decydujące. Mamy jeszcze nieogranych na tym poziomie młodych zawodników, a kilku nam brakuje. Staramy się jednak nad tymi aspektami pracować, a PSG pokazało nam, że musimy jeszcze to robić. Mógłbym kłamać, ale po porażce 1-4 u siebie prawie nie ma szans na awans.
To prawda. Nie wolno mydlić oczu kibicom, że taki wynik to wypadek przy pracy, a w Paryżu Barcelona bez problemu wygra 5-1 i na luzaku awansuje. Cud zdarzył się już 4 lata temu, trudno wierzyć, by powtórzył się tak szybko. Kwestia awansu prawdopodobnie została wczoraj całkowicie domknięta. Takiego zdania nie ma jednak Mauricio Pochettino. Choć jego podopieczni zdemolowali rywali, Argentyńczyk daleki był od świętowania awansu i skupiał się na przyziemnych sprawach oraz najbliższych obowiązkach. Zdradził też, że rezultat tego spotkania został mu przepowiedziany.
To był fantastyczny mecz, ale trzeba pamiętać, że jest jeszcze drugie 90 minut do rozegrania. To nie koniec, a poza tym mamy w weekend trudny mecz z Monaco, o którym trzeba już myśleć. Przed meczem Mbappe spytał mnie, ile razy wygrałem wcześniej na Camp Nou. Powiedziałem, że udało mi się to tylko raz. Uśmiechnął się i dodał, że jutro będzie drugi. Takie zachowanie udowadnia, dlaczego jest klasowym zawodnikiem. To mentalność klasy światowej.