Gwiazdy Paryża nigdzie się nie ruszają
Przez ostatnie lata Paris Saint-Germain było znane w zasadzie tylko z tego, że kupowało. Paryżanie mogli sobie na to pozwolić dzięki ogromnemu zastrzykowi gotówki od swoich arabskich właścicieli. Szybko zdołali zbudować skład, który w zasadzie zmonopolizował całą ligę. LIgue 1 to było jednak dla nich za mało. Chcieli zwojować Europę, dlatego sprowadzili jeszcze Neymara i Kyliana Mbappe. Problem w tym, że zbiegło się to z zaostrzeniem przepisów finansowego fair play. Paryżanie tym samym wpakowali się w niezłe kłopoty, z których do dziś próbują wybrnąć.
Nieprzestrzeganie tych przepisów grozi bowiem dyskwalifikacją z rozgrywek UEFA. Media podawały już, że PSG w zasadzie by się już z Ligą Mistrzów pożegnało, gdyby nie odpowiednio sprytnie wpłacona łapówka. Dzięki niej sprawa ucichła, a Paryżanie dalej mogli marzyć o zwycięstwie w Champions League. Potem ta sprawa wyszła jednak na jaw i problemy jeszcze się powiększyły. Oszacowano, że Paryżanie muszą sprzedać piłkarzy o łącznej wartości około 180 milionów euro, by wyjść na przysłowiowe zero. Jest kilku zawodników, których chętnie by się pozbyli, ale ich suma nie daje wyżej wymienionej kwoty. Naturalnym było więc domniemywanie, że Paryżanie zdecydują się na drastyczny krok i po prostu pożegnają się z jedną ze swoich gwiazd. Wystarczyłoby bowiem sprzedać tylko Neymara lub tylko Mbappe i wszystkie problemy by zniknęły. To się jednak nie stanie.
Marca podaje, że prezydent klubu, Nasser Al-Khelafi miał stanowczo zaprzeczyć temu, że zamierzają sprzedać kogokolwiek z wyżej wymienionej dwójki. Nie wytłumaczył jednak, jak w takim razie zamierzają sobie poradzić z komisją do spraw finansowego fair play. Tym razem łapówka już nie przejdzie, bo jej skład osoby wygląda inaczej i został uczulony przez UEFA na możliwość bycia przekonanym dodatkowymi pieniędzmi. Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji arabscy właściciele będą próbowali w jakiś sposób udowodnić, że pieniądze przeznaczone na tamte transfery wcale nie wykraczały poza fundusze wyznaczone przez przepisy. Jak to zrobią? To już leży w gestii ich wykwalifikowanych księgowych. Jeśli im się to uda, to właśnie ci pracownicy biurowi powinni dostać pokaźne premie, a nie jakiś tam Neymar z Mbappe.