Cavani chce into Premier League!
Jeżeli jest jeden człowiek na tym świecie, który może czuć się chyba najbardziej niedocenianym napastnikiem na świecie, to będzie to jedna osoba. Pewien napastnik Paris Saint-Germain, który miał swój duży wkład w dobre wyniki, ale wszyscy wolą pisać o Neymarze. Nie jest to Kylian Mbappe – on swoje pochwały zebrał, ale miewał też momenty słabości w Lidze Mistrzów, a także ostatnio w Pucharze Francji…
My się chcemy zatrzymać przy Edinsonie Cavanim. Gość ma na swoim koncie 17 goli w tym sezonie ligowym – gole jego i Mbappe stanowią niemalże połową wszystkich zdobytych bramek przez PSG (47 spośród 95). Został znowu mistrzem kraju. Ale jest pewnie też mocno rozczarowany - nie mógł zagrać w spotkaniach z Manchesterem United (mamy dziwne przeczucie, że trafiłby tam do siatki niekoniecznie tylko raz), ale poza tym – ma liczby, które predestynują go do miana klubowej legendy. Problem w tym, że nie może on przebić szklanego sufitu – ani w Napoli, ani w Paryżu.
Jest na tym świecie sporo klubów, które oddałyby królestwo za jakiegokolwiek napastnika, ewentualnie lepszego od tego, który akurat jest w ich klubie numerem jeden. „Calciomercato” pokazuje, że Urugwajczyk miałby odejść ze stolicy Francji. Przez długie miesiące wciąż słyszeliśmy głównie o Napoli. Miał wrócić tam, gdzie stał się gwiazdą światowego formatu. Ale okazuje się, że Cavani chciałby w końcu spróbować sił w Premier League. Potencjalnym celem miałby być jeden z dwóch klubów – Chelsea lub Manchester United.
Jak wiemy, Gonzalo Higuain jest daleki od spełniania oczekiwań, a Olivier Giroud jest coraz bardziej zły na swoją sytuację klubową (mało gra, głównie pokazuje się w Lidze Europy, gdzie może być królem strzelców). Z kolei Ole Gunnar Solskjaer ma pozbyć się Romelu Lukaku.
Jak zakończy się sprawa? Szczerze – według nas, Cavani zasługuje na szansę w Premier League. To jest napastnik, którego uważa się za surowego. Do momentu, aż ludzie spostrzegą, że ciągle osiąga lepsze liczby niż ich podstawowy niby talent…
Aha, gdyby ktoś szukał kogoś lepszego niż Edinson, to podpowiadamy – Radosław Matusiak już zakończył karierę, po niego lepiej nie sięgać.