Amerykański sen Davida Beckhama
Każdy chciałby w życiu spełnić swój "amerykański sen". Większości nie udaje się to wcale, chyba, że można do tego zaliczyć zjedzenie pączka z Dunkin' Donuts, kiedy jeszcze było w Polsce. Jeśli tak, to ja swój mam odhaczony. Nie wydaje mi się jednak, by można to był podpiąć, więc dalej musimy zakładać, ze ilość takich osób jest niewielka. Na pewno należy do nich David Beckham. Anglik jest chyba bardziej kochany w Stanach niż na Wyspach Brytyjskich. Za Oceanem pozwolili mu nawet założyć klub, którego utworzenie było jednym z marzeń byłego piłkarza. Samo powołanie do życia Interu Miami nie było jednak jedynym pragnieniem z nim związanym. Beckham ma jeszcze życzenia odnośnie składu osobowego klubu, a te są bardzo wygórowane i wspaniale pasuje do tych, które stereotypowo zawarlibyśmy w standardowym "amerykańskim śnie."
"Fox Sports" donosi bowiem, że Beckham wymyślił sobie zakontraktowanie Leo Messiego lub Cristiano Ronaldo. Anglik ma w piłce ogromne znajomości i jego klub z pewnością ruszy z pompą, ale nie wydaje mi się, by miał taką moc sprawczą, by kolejny sezon Inter rozpoczął, z którymś z tych panów w składzie. Źródło podaje jednak, że plan na sprowadzenie ich nie jest ograniczony w czasie. Beckham ma świadomość, że teraz to i tak by się nie udało, więc celuje w późniejsze lata. Liczy, że panowie zagoszczą w Miami chociaż na sezon przed zakończeniem swoich karier. Taką nadzieję mają też przyszli kibice klubu.
— Chips & Guacamoladipo (@tasty_magic) 5 września 2018
I w tym momencie prawdopodobieństwo rośnie, choć Messi prawdopodobnie się nie zgodzi, bo sam przyznał, że karierę chciałby zakończyć w swoim ukochanym Newell's Old Boys. Inaczej sytuacja ma się w przypadku Cristiano Ronaldo, który pewnie chętnie porobiłby karierę w Stanach. Problem jednak w tym, że Portugalczyk wciąż jest za dobry na MLS i przy założeniu negatywnego scenariusza, zejdzie do ich poziomu najwcześniej za jakieś dwa lata. Poza tym, Beckham też grał w Manchesterze i Realu Madryt, więc panowie mają mnóstwo wspólnych znajomych, którzy mogliby pomóc w dogadaniu tego transferu. Czyżby ten "amerykański sen" był z rodzaju tych świadomych?