Thierry Henry wraca do trenerki!
Wewnętrzna część stopy Thierry'ego Henry'ego to coś, z czym kojarzy mi się perfekcyjna wewnętrzna część stopy - mimo że bynajmniej tematyka stóp na co dzień mnie nie interesuje. Legenda Arsenalu kopać piłki już jednak dawno nie kopie, a teraz zarabia jako trener. Po fatalnej przygodzie z AS Monaco Francuz postanowił wrócić na karuzelę, tyle że... za Oceanem!
Mniej niż jeden punkt na mecz to wynik ciut żenujący, a tak właśnie punktował Henry jeszcze w klubie z Księstwa, które było wówczas pogrążone w ogromnym kryzysie - wytrzymał 20 spotkań. Pierwsze szlify wyszły byłemu napastnikowi wyjątkowo koślawo i teraz w końcu dostał szansę do tego, żeby je poprawić. Gdzie? W Ameryce Północnej, w MLS, ale nie w USA! Henry trafił do Montreal Impact, czyli klubu kanadyjskiego - myślę, że warto to zapamiętać, tak samo jak fakt, że w Major League Soccer nie grają tylko kluby ze Stanów Zjednoczonych. Dzięki temu nie palniecie także głupoty odnoście położenia geograficznego Montrealu...
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy ogłosić nominację tej piłkarskiej legendy. Henry przyniesie do tego klubu nową energię. Podziela naszą wizję rozwoju klubu i pomoże nam w osiągnięciu celów boiskowych, jak i pozaboiskowych. Jest uczestnikiem oraz liderem, który udowodnił swoją wartość na najwyższym poziomie w trakcie całej swojej kariery. Teraz przyniósł tę jakość do Montrealu, miejsca, w którym chce się znajdować.
Taką laurkę - jakże nietypową i oryginalną dla tego typu przywitań - przedstawił dyrektor generalny i prezydent Impact, Kevin Gilmore. Henry dostał kontrakt obowiązujący przez dwa lata z opcją przedłużenia go o kolejny rok. Francuz zna klimaty MLS, bo w końcu sam na zakończenie kariery kopał co nieco w tej lidze, przez ok. 4,5 roku reprezentując barwy New York Red Bulls. 51 goli w 122 meczach ligowych to naprawdę niezły rezultat.
Warto dodać, że dzięki przeprowadzce do wschodniej Kanady 42-latek będzie miał dużo bliżej do miejsca, z którego pochodzi - do Gwadelupy. Ten francuski departament zamorski leży na Karaibach, jedynie (około) 5 000 kilometrów od Montrealu.
Ależ mocny początek offseasonu w MLS. Thierry Henry trenerem Montrealu Impact. 🔥#MLSpl https://t.co/2lyeICtDsU
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) November 14, 2019