Oficjalnie: Coentrao na stałe w ojczyźnie
Jeszcze jakiś czas temu Fabio Coentrao był perspektywicznym, młodym skrzydłowym, w którym reprezentacja Portugalii widziała odciążenie dla Cristiano Ronaldo. Szybko został on jednak zdegradowany na lewą obronę, na której o dziwo, odnajdywał się chyba nawet lepiej niż na skrzydle. Dobra forma na tej poyzcji zaowocowała transferem do Realu Madryt, w którym jednak nigdy nie grał tak dobrze, jak tego od niego oczekiwano. W pewnym momencie uznano po prostu, że nie tędy droga i Portugalczyka wypożyczono. Coentrao, choć spotkał się przez to z ogromną falą krytyki, zdecydował się na tymczasowe odejście do Sportingu Lizbona. Przypominam, że jest wychowankiem Benfiki. Tam grał nieco lepiej, ale nie na tyle, by Madrytczycy chcieli go przy sobie zostawić. Pojawili się za to inni chętnie na tego piłkarza, którzy już zdążyli sfinalizować jego transfer.
Co ciekawe, nie jest to ani definitywny powrót do Sporitngu, ani żadnego innego czołowego zespołu z Portugalii. Nowym klubem Coentrao zostało Rio Ave. Portugalczycy nie musieli płacić za piłkarza nawet jednego euro, bo ten odszedł z Realu za darmo. Choć obowiązywał mu jeszcze kontrakt, Królewscy zgodzili się na rozwiązanie go. I tak nie był im do niczego potrzebny. Obrońca związał się z nowym klubem jedynie roczną umową. Widać, że Rio Ave nie do końca jest pewne tego, co robi i nie chce się na za długo wiązać z nowym zawodnikiem, na wypadek ewentualnego niewypału.
Ten jednak im raczej nie grozi. Choć Coentrao najlepsze lata ma już za sobą, a te które powinny nadejść, nigdy nie miały miejsca, to wciąż jest wartościowym piłkarzem. Nie dość, że wciąż będzie przydawał się na boisku to będzie jeszcze służył doświadczeniem zarówno na nim, jak i poza nim. Nie rozumiem jednak do końca decyzji samego piłkarza, który z pewnością mógł mieć szanse na grze w lepszym zespole, ale z jakiegoś powodu zdecydował się na Rio Ave. Z drugiej strony, to nie pierwsza niezrozumiała decyzja, jaką Coentrao podjął w swoim życiu. Nie tak dawno temu zrezygnował przecież z powołania na Mundial, twierdząc, że nie pomoże drużynie w takim wymiarze, w jakim by chciał.